Sandra Saakaszwili: 10.04. będę tam, gdzie nasi przyjaciele będą uhonorowani

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Sandra Roelofs Saakaszwili: 10 kwietnia będę tam, gdzie nasi przyjaciele zostaną uhonorowani

W związku z promocją swojej autobiograficznej książki, Polskę odwiedziła żona prezydenta Gruzji Sandra Roelofs Saakaszwili. W wywiadzie dla RMF.FM powiedziała, że 10 kwietnia chciałaby być tam, gdzie zostaną uhonorowani jej przyjaciele. Nie od dziś wiadomo, że żonę prezydenta Gruzji i śp. Marię Kaczyńską łączyła prawdziwa przyjaźń:

Kiedy jest się pierwsza damą ma się wiele ulotnych, formalnych znajomości z innymi pierwszymi damami. Spotykamy się w czasie kolacji, wymieniamy prezenty, piszemy listy z podziękowaniami za gościnność. Z Marią Kaczyńską było inaczej. Maria mogłaby być moją matką, a była bardziej jak starsza siostra. Zawsze bardzo interesowała się moją rodziną, życiem zawodowym, bardzo lubiła odwiedzać Gruzję, była tam w dzieciństwie. Planowała, że przyjedzie do Batumi latem 2010... Nie przyjechała.

Pierwsze spotkanie Sandry Roelofs Saakaszwili i śp. Marii Kaczynskiej iało miejsce na Litwie:

To było na Litwie. Podróżowałam ze swoim malutkim dzieckiem. Maria miała okazję zobaczyć Nicolosa, była bardzo wzruszona widząc takie maleństwo odbywające daleką podróż. Ona zawsze była bardzo naturalna, bez żadnej sztuczności.

Pierwsza Dama Gruzji wspomina tragiczny dzień 10 kwietnia 2010 r.:

To był bardzo trudny dzień, wypełniony tą tragedią. Rano zadzwoniła do mnie przyjaciółka z Brukseli, która zapytała czy widziałam wiadomości. Nie mogłam uwierzyć w to, co się stało, to było porażające. Do końca miałam nadzieję, że stał się cud i oni jednak przeżyli. Niestety okazało się inaczej. Tego dnia zapaliłam świece za ich pamięć. Była ze mną mama, która zabrała do ogrodu młodszego syna. Zrozumiała, że w tym momencie nie dam rady się nim zajmować. Potem zaczęłam dzwonić do przyjaciół, którzy także znali Lecha i Marię. To było najtrudniejsze. Można słuchać i próbować sobie to uświadomić, ale kiedy trzeba to powiedzieć, że oni nie żyją, to jest to takie ostateczne. Potem zaczęliśmy organizować podróż na pogrzeb do Krakowa, co nie było proste.

Wszyscy pamiętamy, jak, pomimo zamkniętej przestrzeni powietrznej nad całą Europą, gruzińska para prezydencka dotarła na pogrzeb Marii i Lecha Kaczyńskich. Pierwsza Dama przyjechała po wielu godzinach podróży samochodem. Micheil Saakaszwili przeleciał trasę z USA do Portugalii, następnie do Włoch, do Turcji, Rumunii i wreszcie do Polski. To wszystko po to, aby oddać hołd przyjaciołom, którzy w trudnym dla Gruzji czasie w 2008 r. przeciwstawili się otwarcie Rosji.

Na pytanie o rosyjski raport na temat katastrofy smolenskiej Roelofs Saakaszwili odpowiada:

Nie chcę znać szczegółów. Wiem, że były problemy, zła pogoda, ogień i, że nikt nie przeżył. Mnie to wystarczy. Drążenie szczegółów - czyja to wina, co się stało - jest tylko bardziej bolesne. Mam swoje własne wyobrażenie i mogę mieć tylko nadzieję, że ludziom na pokładzie nie przemknęło nawet przez myśl, że coś im się stało celowo. To moja jedyna nadzieja, że umierali z przekonaniem, iż był to wypadek, że umierali z tą właśnie myślą, a nie żadną inną.

Wniosek: nie szukajmy na siłę przyjaciół tam, gdzie ich nie możemy mieć. Za to ceńmy tych, których mamy.

http://www.wpolityce.pl/view/6619/Sandra_Roelofs_Saakaszwili__10_kwietnia_bede_tam__gdzie_nasi_przyjaciele_zostana_uhonorowani.html

Brak głosów