Polski basket w ruinie

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Konta zajęte przez komornika, fatalna atmosfera wokół dyscypliny, brak sponsorów i najgorsze wyniki od lat – oto stan polskiej koszykówki na początku 2013 r. Do upadku jedną z najpopularniejszych dyscyplin sportowych w kraju doprowadzili kolejni prezesi PZKosz. Teraz gwoździe do trumny polskiej koszykówki wbija obecny sternik polskiego basketu Grzegorz Bachański. Co gorsza, nie zanosi się na zmiany - pisze „Gazeta Polska Codziennie”.

Zadłużenie Polskiego Związku Koszykówki wynosi na tę chwilę ok. 8,5 mln zł. To szokująca kwota, zwłaszcza że niedawno w Polsce były organizowane mistrzostwa Europy, na których można było nieźle zarobić. Do tego federację wspierał Ryszard Krauze, jeden z najbogatszych Polaków, a obecnie dobrodziej Prokomu Gdynia. Przed poprzednimi wyborami prezesa ówczesny szef związku Roman Ludwiczuk w kampanii przedwyborczej wykazał trzymilionową nadwyżkę w kasie związku. Po przegranych wyborach okazało się, że pomylił plus z minusem. Po dwóch latach rządów Bachańskiego zadłużenie wzrosło lawinowo. Konta od dawna są zablokowane przez komornika. Związek jest zadłużony dosłownie wszędzie. Na pieniądze czekają zarówno byli pracownicy, jak i administratorzy wynajmowanych obiektów czy też ZUS.

Jak wielka kasa przepływa przez koszykówkę? Na same przygotowania dla startujących w mistrzostwach Europy mężczyzn PZKosz otrzymał z MS prawie 2,3 mln zł. Do tego dochodzą pieniądze na sport młodzieżowy. Łącznie zbierze się kwota ok. 6–7 mln zł. Na co wydawane były pieniądze? Idą one w próżnię, bo obecnie szkolenie młodzieży praktycznie nie istnieje. W 2010 r. Ministerstwo Sportu na prośbę PZKosz zlikwidowało centralne ośrodki szkolenia. W Polsce istniało pięć takich placówek: we Wrocławiu, Jaworznie, Stalowej Woli, Sopocie i Warszawie. Roczne utrzymanie jednego ośrodka wynosiło ok. 140 tys. zł. Pozbyto się czterech z nich. – Zrobiliśmy to na prośbę PZKosz – tłumaczył ówczesny rzecznik ministerstwa Jakub Kwiatkowski. Dlaczego? Nie wiadomo do dziś.

Obecny PZKosz w ogóle jest niechętny… koszykówce. PZKosz nie organizował żadnych konferencji i szkoleń dla trenerów. No ale w związku nie ma komu tym się zająć. Choć trudno sobie to wyobrazić, do niedawna w strukturach związku w ogóle nie istniała komórka zajmująca się szkoleniem. Dopiero niedawno powołano wydział szkolenia, jednak podlega on Departamentowi Gier i tak naprawdę będzie istniał tylko na papierze.

Cały artykuł ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie”

http://niezalezna.pl/38725-polski-basket-w-ruinie

Brak głosów