Oświatowi funkcjonariusze poprawności politycznej (FPP) szczują w przedszkolach polskie dzieci na rodziców

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

O tym zjawisku słyszałem już kilka razy ale po tym jak niedawno usłyszałem o kolejnym takim przypadku zrozumiałem, że jest ono powszechne w całej Polsce. Oświatowi funkcjonariusze poprawności politycznej (FPP), którzy pracują na stanowisku przedszkolanek i przedszkolanów * uczą w przedszkolach nasze dzieci aby w razie otrzymania choćby klapsa od rodzica dzwoniły na policję, bo ten klaps to pobicie a tego nie można robić. Jedna z matek opowiadała mi, że w chwili uniesienia powiedziała do swojego dziecka: „Uważaj bo dam ci klapsa.” Dziecko: „Daj to zadzwonię na policję! Pani mi powiedziała co mam robić”.

Karanie rodziców za klapsy, stawianie w kącie (w Szwecji to znęcanie się psychiczne), czy tym podobne środki perswazji np. odebraniem dzieci to już totalitaryzm. W ten sposób można załatwić każdego. W dokumencie „Postęp Po Szwedzku” przedstawiony jest przypadek odebrania rodzicowi praw rodzicielskich a także wtrącenia go do więzienia za to, że córka, która chciała się na nim zemścić za utopienie jej kociąt, pomówiła go o molestowanie. Mimo iż później wycofała zarzuty i zrobiła wszystko aby sytuację naprawić, nie udało jej się wyciągnąć ojca z więzienia. Ojciec musiał odsiedzieć długi wyrok. Po co piszę o tym przypadku? Bo to jest właśnie konsekwencja przyzwolenia na karanie za każdą głupotę. Takie przyzwolenie otwiera furtkę dla innych nadużyć. Polski przykład to Państwo Bajkowscy, którym siłą odebrano dzieci za to, że stosowali niewłaściwe metody wychowawcze… w opinii psychologów. Tutaj akurat od początku opinia ich dzieci była nieważna.

Za kilka lat polscy FPP pełniący funkcję sędziów, prokuratorów czy psychologów będą karać za wszystko; za opinię psychologa, za klapsa a jeżeli można już za klapsa, to czemu nie za niesprawdzone zarzuty, przecież DOBRO DZIECI JEST NAJWAŻNIEJSZE. Nie ma znaczenia czy kłamią czy mówią prawdę. Prawda ma tu znaczenie drugorzędne. Dobro dziecka to dla FPP pojęcie, którym można żonglować w zależności od tego jak pasuje własnemu prokuratorskiemu, policyjnemu czy innemu psychologicznemu widzimisię.

Ja piszę już o Polsce. Nie o jakiejś tam Szwecji czy Holandii.

Nie zatrzymamy tego bandytyzmu apelami o rozwagę skierowanymi do FPP, dyskusją i tolerancją dla ich poglądów i działań, bo ludzie wprowadzający i umacniający ten postępowy i nowoczesny porządek, już dawno pozbyli się swojego człowieczeństwa i nie cofną się przed niczym, powtarzam przed niczym- łącznie z morderstwami, aby osiągnąć swój antycywilizacyjny, antyludzki cel.(...)

http://www.radiownet.pl/#/publikacje/polskie-dzieci-szczuja-policja-rodzicow--2

Brak głosów