Nie damy się zepchnąć do katakumb

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Z ks. Jerzym Gardą, misjonarzem, który od sierpnia 2011 roku pikietuje w obronie Telewizji Trwam przed siedzibą Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, rozmawia Izabela Kozłowska

Od ponad półtora roku jest Ksiądz jedną z osób nieustannie pikietujących przed siedzibą Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Skąd taka inicjatywa?

– Nasz protest przed KRRiT trwa nieprzerwanie dokładnie od 23 sierpnia 2011 roku. Jest on spontaniczną, społeczną inicjatywą wynikającą z potrzeby serca.

Nasza pikieta jest niejako odpowiedzią na decyzję pana Jana Dworaka, przewodniczącego Krajowej Rady, która odmówiła przyznania miejsca na cyfrowym multipleksie Telewizji Trwam. Widzimy, że decyzja ta została podjęta w nie do końca jasnych okolicznościach, a czas wskazał także na szereg nieprawidłowości.

Dlaczego podjęliśmy ten trud? Uznaliśmy, że nie można siedzieć z założonymi rękami i czekać na rozwój wydarzeń. Stąd pomysł na zgodną z prawem pikietę przed siedzibą KRRiT, w czasie której od początku pragnęliśmy wyrazić swoje niezadowolenie z decyzji Rady oraz pokazać nasze obawy o przyszłość katolickich mediów w naszym kraju.

Nie jest to jedynie sprzeciw wobec nieprzyznania Telewizji Trwam miejsca na MUX-1, ale także domaganie się, by zaczęto liczyć się z głosem milionów obywateli. Muszę tu jednak podkreślić, że nie udałoby się zrealizować tych protestów, gdyby nie ludzie. To oni z dobroci i potrzeby serca codziennie włączają się w nasze pikiety. Poświęcają nie tylko swój czas, ale także zdrowie. Jestem im niezmiernie wdzięczny za wsparcie.

Jak wyglądają te codzienne pikiety?
(...)

http://naszdziennik.pl/mysl/23647,nie-damy-sie-zepchnac-do-katakumb.html

Brak głosów