Bismarck, Churchill, Komorowski w jednym
(...)Powstały gabinet spełnia założone kryteria. Kłopot w tym, że z punktu widzenia przydatności niektórych ministrów w pełnionych przez nich funkcjach (kierowników resortowych, nie członków RM) jest to ekipa już nie tyle słaba, ile groteskowa.
I tu przychodzą z pomocą: public relations, przychylni publicyści i odpowiednie nazwanie rzeczy. Pojawia się pierwsza z "narracji", jaką premier zapewne będzie stosował w ciągu kadencji. "Niezwykle zręczny gracz, wymanewrował przeciwników, nagrodził sojuszników, rozgrywa opozycję" - taki jest pierwszy z przekazów na nową kadencję. Jak wiadomo, w trudnej unijnej i wewnętrznej rzeczywistości zręczność jest cechą nadzwyczaj pożądaną. Jeśli media podchwycą ten wątek, nie będzie trudno przedstawić premiera jak nowego Bismarcka. A to, że rząd składa się nie tyle z ministrów przypadkowych, ile z dobranych na podstawie kryteriów niemających nic wspólnego z kompetencjami (oczywiście są też wyjątki) - stanie się sprawą mniejszej wagi.(...)
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111126&typ=my&id=my03.txt
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 278 odsłon