Magdalenka. Teoria spiskowa, która okazała się prawdą

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Podczas rozmów i libacji w należącym do MSW „obiekcie specjalnym nr 115” nie doszło do zawarcia pisemnej zmowy pomiędzy komunistami a częścią elity solidarnościowej, bo nie na tym polegają doskonałe polityczne spiski. Konsekwencją tych spotkań była jednak późniejsza niesłychanie silna pozycja polityczna uczestników negocjacji, abolicja dla zbrodniarzy komunistycznych i przyzwolenie na niszczenie archiwów tajnych służb.

Lech Wałęsa 15 września 1988 r. spotkał się w rządowym pałacyku na Zawracie z gen. Czesławem Kiszczakiem, Stanisławem Cioskiem i ks. Alojzym Orszulikiem, aby ustalić szczegóły zakulisowych rozmów między komunistyczną władzą a „konstruktywną opozycją". Wałęsa na widok szefa MSW od razu zadeklarował, że wcale nie chce „zakładać natychmiast »Solidarności«".

Dzień później doszło do pierwszych rozmów w Magdalence, których podstawowym celem – jak to deklarowali reprezentanci opozycji – miała być relegalizacja „Solidarności". W rzeczywistości reżim Jaruzelskiego zgodził się na oficjalne przywrócenie szyldu „Solidarności" dopiero w kwietniu 1989 r. i to już po zamknięciu obrad Okrągłego Stołu.

Trzeba przyznać, że Kiszczak przystępował do tych rozmów w pełni przygotowany. Ten wieloletni oficer kontrwywiadu i wywiadu wojskowego, który w ostatniej dekadzie PRL podporządkował sobie w dodatku służby cywilne, doskonale znał przeszłość i słabości swoich interlokutorów oraz zasady politycznych szachów z tajnymi służbami w tle. Jakby dla podkreślenia roli tajnych służb w operacji okrągłostołowej do roboczych i poufnych kontaktów reprezentantów władz z przedstawicielami „Solidarności" wyznaczył w dodatku dość specyficzne miejsce: „obiekt specjalny" nr 135 w Magdalence należący do Departamentu I MSW (wywiadu cywilnego).

http://www.rp.pl/artykul/61991,1058043-Magdalenka--Teoria-spiskowa--ktora-okazala-sie-prawda.html

Brak głosów