Krwawy Wielki Piątek w Janowej Dolinie

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

(...)To nie było miejsce typowe dla tej okolicy. Prócz stolicy powiatu, Kostopolu, miejscowości wokół były starymi, tradycyjnymi wschodnimi wioskami. A przy kamieniołomach powstawały nie tylko w pełni zelektryfikowane domy mieszkalne, ale i sieć wodno-kanalizacyjna, klub sportowy z boiskiem, szpital, kino-teatr, szkoła, cmentarz a nawet.. zespół jazzowy! Piwnice wszystkich domów zbudowano z wydobywanego nieopodal bazaltu, co miało sprawić, iż będą jeszcze bardziej nowoczesne. Bito własną monetę do wewnątrzosiedlowych rozliczeń, wymienialną oczywiście na polską walutę.

Janową Dolinę zasiedlili w 97 proc. Polacy. Około 2,5 tys. mieszkańców chciało budowy kościoła. Postawiono drewnianą kaplicę, która miała być tylko tymczasowym Domem Bożym, wkrótce miał powstać większy kościół. Plany budowy przerwał wybuch II wojny światowej.

W czasie wojny w Janowej Dolinie znajdował się niemiecki garnizon, w którym stacjonowała kompania Wermachtu. Mimo aresztowań dokonywanych przez Gestapo, do 1943 roku mężczyźni stosunkowo spokojnie pracowali w kamieniołomie, kobiety zajmowały się domami. Wiedzieli, że w okolicy zaczynają się dziać rzeczy straszne, widzieli ludzi przyjeżdżających do ich osady, zatrzymujących się w niej ze strachu przed Ukraińcami. W Janowej Dolinie Ukraińców było bardzo niewielu, poza tym jest przecież niemiecka kompania, która „pilnuje porządku”. Uciekinierzy liczyli na schronienie przed banderowcami. Wśród tych osób była również kobieta przywieziona do miejscowego szpitala z 28 ranami kłutymi. Cudem ocalała z pobliskiego Złaźna, gdzie miesiąc wcześniej ukraińscy mordercy z zimną krwią zabili trzydziestu Polaków.

Jutro Wielki Piątek

22 kwietnia 1943 r. przypadał akurat Wielki Czwartek. Po pracy cała miejscowa społeczność udała się do kaplicy. O północy większość z mieszkańców kładła się już spać, dzieci były w łóżkach już od kilku godzin. Spał również i proboszcz parafii Chrystusa Zbawiciela, choć wcześniej zdążył przygotować się na nadejście Wielkiego Piątku – Dnia Męki Pańskiej. Czy spodziewał się, że będzie to też dzień męki Janowej Doliny?

W tym samym czasie wokół osady zgrupowały się oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii. Banderowcy zarzucili tor kolejowy pniami drzew, chcąc uniemożliwić ucieczkę. Dowódcą akcji był Iwan Łytwyńczuk „Dubowyj”. Pamiętał, że Polacy mieli być wymordowani do 15 kwietnia, takie były rozkazy. Był już więc tydzień opóźnienia do nadrobienia. Ukraińcy opowiadali sobie przez ostatnie dni, że na Wielkanoc pomalują jaja krwią Polaków”. Wielki Piątek był więc ostatnią szansą.

Najpierw padły strzały z broni ręcznej i maszynowej.(...)

Read more: http://www.pch24.pl/krwawy-wielki-piatek-w-janowej-dolinie,16126,i.html#ixzz2YMEr2ngd

Brak głosów