Jak zdobyć nagrodę filmową...

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Ludzie, dajcie mi spokój. Zajmijcie się czymś innym. Aktor nie jest od noszenia munduru jakiejkolwiek ideologii – stwierdził Olgierd Łukaszewicz, aktor zacny, zaatakowany w internecie za to, że zagrał w katofobicznym – zdaniem niektórych – filmie Małgorzaty Szumowskiej „W imię…”.

Niby słusznie, aktor powinien być od grania, a nie od uprawiania „polityki”. Z drugiej jednak strony bywa, że sam scenariusz jest ideologicznie zacietrzewiony, upolityczniony, albo po prostu niemoralny w swym przesłaniu. Dlatego szanujący się aktor może, a nawet powinien odrzucić propozycje zagrania w filmie pornograficznym, rasistowskim, czy np. chrystofobicznym.

Niektórzy aktorzy, ślepo wierzący w opowieści Anodiny, Millera i Laska, odmówili udziału w filmie o katastrofie smoleńskiej. Tym bardziej aktor, któremu bliski jest Kościół, powinien przynajmniej postawić sobie pytanie, czy warto grać w filmie, którego jednym z przesłań jest teza, że nauczanie Kościoła jest okrutne, bo nie pozwala homoseksualistom, w tym księżom homoseksualistom, realizować swej pięknej seksualności.

Ufam, że Łukaszewicz się zastanowił i podjął decyzję zgodną z sumieniem, ale nie powinien się dziwić, że wielu jest jednak rozczarowanych taką decyzją. Ponadto skoro aktor „nie powinien nosić munduru jakiejkolwiek ideologii”, to nie powinien grać w zideologizowanych obyczajowo filmach. Ale cóż robić, skoro prawie tylko takie filmy, zideologizowane na modłę salonów, mogą dziś liczyć na nagrody i poklask mediów „głównego koryta”. W filmie musi być dobry i wrażliwy gej, zacofane społeczeństwo i jeszcze bardziej zacofany Kościół. Ewentualnie Żyd-ofiara, czarnosecinny lud plus dobry Niemiec.

Jeśli jacyś twórcy chcieliby być naprawdę odważni i pójść pod prąd stereotypom i obowiązującym modom, to proponuję inne tematy. Oto kilka propozycji. Kobieta zmagająca się z syndromem poaborcyjnym i przezwyciężająca ból i lęk po usłyszeniu słów papieża Franciszka o Bogu, który nigdy nie męczy się przebaczaniem. Dramat dziecka, zaadoptowanego przez dwóch gejów, którzy okazują się być pedofilami. Układy i korupcja, z powodu których mały przedsiębiorca, pracujący przy budowie jakiejś autostrady w Polsce, traci cały dorobek życia. Albo też tragi-komedia pt. „Nie chcem, ale muszem, czyli jak sam obaliłem komunę”.

http://www.fronda.pl/blogi/tantum-quantum/jak-zdobyc-nagrode-filmowa,35473.html

Brak głosów