Sprawa Normana Daviesa

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

Sprawa Normana Daviesa

W ostatnim dodatku do Rzeczpospolitej Plus-Minus (nb. ci, którzy przestali niedawno kupować Rz. mogą mieć powód do żalu, bo co tydzień dodatek ten pozytywnie zaskakuje) znalazał się artykuł o znanym historyku Normanie Daviesie (Agnieszka Rybak "Norman idzie na wojnę"), który jest postacią bardzo w Polsce popularną. Ja sam od lat jestem admiratorem jego dzieł i uważam, że postać to zupełnie bezprecedensowa i dla Polski drugiej połowy XX wieku wręcz bezcenna. Nie tylko z tego powodu, że swoimi książkami wzbudził on żywe zainteresowanie historią i sprawami naszego kraju na Zachodzie, ale i dlatego, że potrafił - jak żaden polski historyk - spopularyzować odmitologizowaną wersję naszej historii wśród szerokich rzesz narodu (a przynajmniej tej jego części, która na historię w ogóle zwraca uwagę). Odmitologizowaną, ale nie odartą z należnej chwały i dumy. Równie ciekawe (i obrazoburcze) było także jego dzieło o historii Wysp Brytyjskich, a więc bezkompromisowość badawcza Daviesa nie dotyczy wyłącznie historii naszego kraju.

Autorka artykułu w Rzeczypospolitej, choć nakreśla sylwetkę historyka i opisuje jego dokonania, zajmuje się jednak przede wszystkim jego obecnym zaangażowaniem w politykę w Polsce. Norman Davies coraz częściej bowiem i coraz bardziej jednoznacznie opowiada się po stronie elit III Rzeczpospolitej, a przeciwko ugrupowaniom prawicowym (mówiąc skrótowo), zwłaszcza PiS. Skąd się ta postawa wzięła u zagorzałego antykomunisty i człowieka, wydawałoby się, trzeźwo i bez właściwych tubylcom emocji obserwującego Polskę w okresie ostatnich 45 lat? (...)

http://nazimno.salon24.pl/232951,sprawa-normana-daviesa#comment_3299920

Brak głosów

Komentarze

Stanowisko Normana Daviesa to jedno z większych rozczarowań ostatnich miesięcy. Dostęp do artykułu w Rzepie jest płatny, ale warto go przeczytać.

http://www.rp.pl/artykul/540275,540384-Norman-Davies--idzie--na-wojne.html

Vote up!
0
Vote down!
0

http://www.nessundormablog.com

#407767

Nie wiem co byłoby złego gdyby PiS rzeczywiście posłużył się do zdobycia władzy zamieszkami i wojskiem. Marzenia.

A poważnie mówiąc, nie wiem jak postawa Daviesa może zaskakiwać. Przecież on absolutnie nigdy nie ukrywał sympatii do michnikoidów. Zbijał kapitał na polskim kompleksie niższości, bo jak ma nie mieć kompleksu kraj, który sam nie potrafi zadbać o pozycję własnej historii na Zachodzie?

Zresztą, Davies Polski nigdzie nie promował. Nagrał parę wypowiedzi dla różnych telewizji jako specjalista od Polski i tyle. Fascynacja nim to zwykła radość ubogiego dziecka, że syn bogatych sąsiadów chce się z nim bawić.

A to, że Brytyjczyk ot tak sobie nie mógł się znaleźć na stypendium w PRL jest chyba oczywiste?

Vote up!
0
Vote down!
0
#407771

"Fascynacja nim to zwykła radość ubogiego dziecka, że syn bogatych sąsiadów chce się z nim bawić."

My Polacy od niepamiętnych czasów słynęliśmy z gościnności. Za czasów sarmackich (które tak przekłamał PRL, kreując ówczesnych na warchołów i pijusów, nie wspominając oczywiście o wspaniałych polskich zaletach), Polacy nie mieli kompleksu na punkcie cudzoziemszczyzny. Ta przypadłość dotknęła nas później, jako skutek zaborów i okupacji.
Bolesna historia naszego kraju, jak bodaj żadnego innego, wpoiła nam uniżoność i służalczość wobec obcokrajowców. Pewną swoistą formę państwa skolonizowanego. Szczególnie było to widoczne po II wojnie i za wczesnego PRLu, kiedy wymordowano elity, wytrzebiono dobre obyczaje, a wsączono w polski krwioobieg czerwone krwinki komunizmu i poddaństwa - kwintesencję sowieckiej natury.

To już nie była tylko i aż - polska gościnność czyli na stole zdobyczna, kartkowa szynka. Stawaliśmy dosłownie na głowie, odmawiając sobie upragnionych frykasów, byle cudzoziemców nimi zaspokoić i uhonorować, byle tylko czegoś sobie nie pomyśleli niepochlebnego o Polsce.
Niewielu z nich, jak widać, potrafiło docenić te starania.

Prof. Davies był i jest u nas gościem i jako gość powinien powstrzymać się od manifestowania swoich poglądów politycznych. Tym bardziej, jeśli są one tak bardzo kontrowersyjne czy nawet obraźliwe dla sporej części Polaków. Powinien, jako profesor (znaczy się elita) mieć na tyle kindersztuby i wyczucia.
A on nie ma, niestety, i to jest zaskakujące i tak oburzające.

Powyższy tekst jest niezwykle subtelną, wręcz zawoalowaną krytyką bezczelnego zachowania N.D.
Ja bym to ujęła znacznie ostrzej tak, by zamknął twarz i zajął się tym, w czym w naszym kraju się wykształcił.

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Ursa Minor

#407772

Oj, w czasach upadku Rzeczypospolitej występował kompleks wobec Zachodu. Jak zauważył Stanisław Piasecki, szlachta to była "warstwa, która przez długie lata utożsamiała się z narodem, paplając jednocześnie po francusku i snobując się, że stolica Polski jest... małym Paryżem."

Vote up!
0
Vote down!
0
#407774

...ocen sytuacji politycznej w Polsce, a nawet sympatii i towarzyskich układów. Szkoda, że wyraża akurat takie zdanie, ale jego prace o historii Polski są wyjątkowo cenne i prezentują świeży, ciekawy punkt widzenia. Nie spotkałem nikogo, kto odważyłby się lepiej mówić o demokracji szlacheckiej od czasów oświecenia. Nie kierują mną "kompleksy prowincjusza", bo Davies nigdy nie patrzył na nasza historię z góry.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#407773

Dziękuję za opinię.

Ma prawo, oczywiście, do własnych ocen, ale też musi pamiętać, że jego autorytet może być brzydko wykorzystany, a on sam zmanipulowany. Musi mieć świadomość, że jego słowa mogą stać się pożywką polityczną i zdaje się, ma takową. Co gorsza, sam na to przystaje. Nie świadczy to o nim najlepiej.
Poza tym, nie powinien wygłaszać tak kontrowersyjnych sądów, jeżeli jego poglądy bazują na przekazie pośrednim (żona), czyli od osób trzecich, czego zresztą wcale nie kryje. Sam nie zadał sobie trudu zbadania czy źródło, z którego pochodzą jego informacje na tak gorące tematy polityczne ma oparcie w prawdziwych faktach czy tylko medialnych.
Od historyka tej miary, do tego profesora, wymagam jednak wysokiego poziomu wiedzy w dziedzinie, w której zabiera głos publicznie i tak kategorycznie. Jeżeli go na to nie stać, jego autorskie opinie kwalifikują się raczej do kategorii celebrytów, hołubionych przez polskojęzyczne media i tym samym dyskwalifikuje go w moich oczach. Stwierdzam to z przykrością.

Nie kwestionuję w żadnym razie dorobku pana profesora i zasług dla naszego historioznawstwa, ale jako człowiekowi nie byle jak wykształconemu stawiam wysoką poprzeczkę i oczekuję właściwego zachowania, które przystoi osobie kwalifikowanej do elity oraz (i będę się przy tym upierać) przybyszowi, korzystającemu z gościny i przyjaźni gospodarzy.
Czyżbym była zbyt wymagająca?

Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Ursa Minor

#407784

W tym artykule pada charakterystyczna uwaga, że Davies praktycznie nie spotyka sie z nikim poza środowiskiem "Znaku" i generalnie "krakówka", gdzie jednomyślność poglądów jest warunkiem przynależności do Towarzystwa. To wiele wyjaśnia, jeśli chodzi o jego postawę.

Przypomniało mi się co jakiś czas temu pisałem w notce o artykule Daviesa dla "Guardiana" niepoprawni.pl/blog/287/davies-manipulator

pozdrowienia

Gadający Grzyb

Vote up!
0
Vote down!
0

pozdrowienia

Gadający Grzyb

#407785