Jak się szykować do cyberobrony?

Obrazek użytkownika Mind Service
Artykuł

Zanim Rosjanie weszli zbrojnie na Krym, dokonali cyberaneksji tego regionu. - Wojna w sieci już się dzieje - mówi dr inż. Jarosław Tworóg*.

Krzysztof Majdan: Michael Rogers, szef NSA, powiedział w Kongresie: Chiny i może jeszcze ze dwa państwa są w stanie cyberatakiem położyć sieć elektroenergetyczną w USA. 

Jarosław Tworóg: Pyta pan, czy to zagrożenie rzeczywiste? Nie. Potencjalne? Tak. I to nieuchronnie. Gdy ludzie odkryli, że mogą stworzyć bombę atomową, było kwestią czasu, kiedy to w końcu zrobią.

Coraz większe znaczenie mają urządzenia i systemy przetwarzania danych, których produktem jest informacja. Dawniej były inteligentne dzięki mechanice i ludziom. Zmiana cywilizacyjna polega na tym, że elektronika zastępuje mechanikę, a komputery - ludzi. Narzędziem ataku i obrony staje się informacja. Powstaje cybercywilizacja, więc organizację państwa trzeba przystosować do ochrony przed cyberatakiem.

Kiedyś koszt ataku na ogół był wyższy niż koszt obrony. Dziś atak wirtualny jest śmiesznie tani w porównaniu z fizycznym. Ponadto wirtualną broń można łatwo przenosić z miejsca na miejsce.

Cyberwojna się opłaca? 

- Tak. Dlaczego od ponad pół wieku nie było wielkiej, ogólnoświatowej wojny? Bo na szczęście jest zabójcza również dla napastnika, więc się nie opłaca. W wojnie chodzi nie tylko o zabijanie, lecz także o przejmowanie lub pozbawianie zasobów przeciwnika - ludzi, ziemi, bogactw. Dlatego ludzie szukają nowych metod prowadzenia wojny. Uderzenie w World Trade Center to najbardziej spektakularny przykład ataku i dlatego przejdzie do historii ludzkości. Bardzo niskim nakładem finansowym spowodowano straty liczone w miliardach dolarów.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)