Co zabrali nam Szwedzi

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

(...)Z inwentarza Zamku Królewskiego w Sztokholmie, sporządzonego w 1656 r., wynika, że najeźdźcy zabrali z Warszawy ok. 200 obrazów, kilkadziesiąt dywanów i namiotów tureckich, instrumenty muzyczne, meble, brązy, marmury, chińską porcelanę, broń, tkaniny, książki i rękopisy.
Warszawa w czasie potopu szwedzkiego ucierpiała najbardziej. Najeźdźcy zdobyli i złupili miasto trzykrotnie, zabierając z jego zamków i pałaców wszystko, co miało jakąkolwiek wartość. Ich łupem padły nie tylko dobra kultury, ale podobno także wyrywane ze ścian framugi czy suknie pokojówek. Szwedzkie wojsko ogołociło też z całego wyposażenia zamek Lubomirskich w Wiśniczu, zdobycze wywożąc na 150 wozach.
Z zagrabionych przez Szwedów dóbr do naszego kraju nie powróciło prawie nic.(...)

http://www.stefczyk.info/publicystyka/historia/co-zabrali-nam-szwedzi

Brak głosów

Komentarze

300 lat...200...a może 150?
Bo w pewnym momencie takie wypominanie staje się śmieszne.
"Sąd Ostateczny" Memlinga został zrabowany przez kaprów gdańskich ponad 500 lat temu, gdy płynął sobie do jednego z kościołów we Florencji.
Powinniśmy ten obraz im oddać i załączyć stosowne przeprosiny.
Bo niby czemu nie?
Nam Szwedzi oddadzą to, co zrabowali, my oddamy to, co zrabowali nasi przodkowie.
Różni Aborygeni i Buszmeni nagle się obudzili i strasznie ich zabolało, że szkielety ich praprzodków zawędrowały do brytyjskich muzeów. Trzeba je im "zwracać", aby pogrzebać je w ojczyźnie.
Tu też powinna być jakaś granica. Bo te różne australopiteki i neandertalczycy też powinni wrócić do swych ojczyzn i spocząć w swoich ojczyznach...

Rozpisałem się, ale myślę, że takie wypominanie spraw sprzed setek lat to żenada.

Vote up!
0
Vote down!
0
#412131

Takiej granicy nie da się wyznaczyć, bo kto niby miałby i na jakiej podstawie? Trzeba o tym jednak dyskutować - głośno i jak najczęściej.
To ważne, bo trudno zaprzeczyć, że istnieje w europejskiej oświeconej opinii publicznej przekonanie, jakoby Polska była krajem "trzeciego świata". Tymczasem nikt nie chce mówić o tym, że jesteśmy biedni, gdyż Polskę, jak chyba żaden z europejskich krajów, rabowano nagminnie i bezkarnie. Czy byli to Niemcy, czy Szwedzi, czy Rosjanie, Austriacy - wszytko jedno. Zniszczyli, rozkradli, puścili z dymem przy okazji wojen, rozbiorów albo bez szczególnej okazji. Na naszych skarbach kultury wyrosły ich fortuny a na pewno znacznie się wzbogaciły. Teraz oni mają pełne skarbce (czytaj plusowe saldo) a my zawsze "na dorobku".

Nie uważam, żeby akurat nasz kraj miał zapomnieć i przestać dopominać się o swoje utracone dobra. Ziemi już pewnie nie odzyskamy, ale skarby kultury jak najbardziej. Choćby dla naszych dzieci i w imię elementarnej sprawiedliwości.
Zatem nie bądźmy aż tacy wspaniałomyślni i szkodliwie "honorowi", bo jeśli my się nie upomnimy, to nigdy niczego nie odzyskamy i zawsze będziemy pouczani, aby siedzieć w przedpokoju zamiast na salonach i "korzystać z prawa do milczenia".

Pozdrawiam.Ursa Minor

ps.
a dyskusja nad granicą, o której piszesz, może nam się tylko przysłużyć. Ponieważ im częściej będziemy przypominać, że w rosyjskich, niemieckich, szwedzkich bądź innych galeriach światowych są dzieła należące do Polaków - bezprawnie zagrabione - tym bardziej trafimy do opinii publicznej z przekazem, że Polska nie jest tylko chłopcem do bicia i frajerem do okradania.

Vote up!
0
Vote down!
0

Ursa Minor

#412132