Centralne rondo w Warszawie chcą nazwać imieniem fikcyjnej postaci filmowej z peerelowskiej komedii
Platforma Obywatelska rządząca Warszawą nie przestaje zadziwiać. Rzuciła pomysł, aby rondo przy Dworcu Centralnym nazwać imieniem... „Czterdziestolatka” – bohatera serialu telewizyjnego z lat 70. Czas teraz na ulicę Maliniaka?
Radni Prawa i Sprawiedliwości nie kryją zaskoczenia pomysłem i negatywnie zaopiniowali pomysł. Ich zdaniem Warszawa ma wielu bohaterów, których komuniści chcieli skazać na zapomnienia, a nazwanie ważnych punktów stolicy ich imionami jest jednym z lepszych sposobów na przywrócenie ich do pamięci narodowej. Zaproponowali nazwać rondo imieniem jednego z bohaterów Powstania Warszawskiego, dowódcy Żelaznej Reduty - płk Zbigniewa Zdunin Bryma. Publikujemy list w tej sprawie.
W europejskiej i polskiej tradycji nadawanie ulicom, placom, skwerom i rondom stosownych nazw i patronów ma cel nie tylko porządkowy, ale także, a właściwie przede wszystkim, buduje tożsamość kulturową i historyczną danego miejsca. Ma także charakter edukacyjny, szczególnie dla młodego pokolenia. Jest także formą oddania hołdu wybitnym postaciom z różnych obszarów życia społecznego, a głównie bohaterom walk o suwerenność narodu i państwa polskiego. Doświadczenie historyczne Polski i jej stolicy Warszawy musi skłaniać do szczególnej troski o pamięć historyczną także w sferze polityki nazewnictwa ważnych dla stolicy miejsc. Okazuje się, że nie jest to tak oczywiste dla urzędników Hanny Gronkiewicz – Waltz, którzy zasiadają w warszawskim ratuszu. Urząd Miasta Stołecznego Warszawy zaproponował bowiem, aby skrzyżowaniu ulicy Tytusa Chałubińskiego, Alei Jana Pawła II i Alej Jerozolimskich, czyli jednemu z najważniejszych punktów komunikacyjnych stolicy, nadać nazwę… „Rondo Czterdziestolatka”. Na cześć inżyniera Stefana Karwowskiego bohatera popularnego w latach PRL serialu telewizyjnego. Powód? Główny bohater filmu budował pobliski Dworzec Centralny… Można by sądzić, że to żart. Niestety, nie. Propozycja Ratusza opatrzona jest pozytywnymi opiniami takich gremiów jak Zespół Nazewnictwa Miejskiego, czy Komisja ds. Nazewnictwa Miejskiego, której szefuje Anna Nehrebecka z PO.
Projekt pojawił się niemalże w przededniu 69. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Nikomu z urzędników rządzącej w mieście PO, nie przyszło do głowy, że oto pojawia się okazja, aby uhonorować w dotychczas nienazwanym miejscu prawdziwych, a nie fikcyjnych filmowych bohaterów. Że w centrum stolicy, na styku Dzielnic Ochota i Śródmieście, warto przypomnieć postaci zasłużone dla nowożytnych dziejów Warszawy. Tym bardziej, że nieopodal, między ulicą Chmielną, Alejami Jerozolimskimi i ulicą Żelazną, znajdowała się w Powstaniu słynna „Żelazna Reduta” bohatersko dowodzona przez Zbigniewa „Zdunin” Bryma. Był to jeden z najważniejszych punktów strategicznych walczącej stolicy, ponieważ to tu krzyżowały się szlaki komunikacyjne wojsk niemieckich. Placówka ta nigdy nie poddała się, jej bohaterski opór trwał od 1 sierpnia do 2 października 1944 r., a powiewający nad nią poszarpany kulami sztandar biało-czerwony, utrwalony na wielu fotografiach, stał się jedną z ikon Powstania Warszawskiego.
Nieszczęsny projekt nazwania ronda imieniem „Czterdziestolatka” skierowany został do zaopiniowania przez Radę Dzielnicy Ochota. Podczas sesji, która odbyła się 21 sierpnia, Klub Radnych PiS wniósł o odrzucenie tego pomysłu. Jednocześnie radni PiS zaproponowali, aby temu miejscu nadać imię dowódcy „Żelaznej Reduty” – płk Zbigniewa „Zdunin” Bryma. Płk Zbigniew Brym (1919 – 2006) należy bowiem do tej grupy prawdziwych, choć w przeszłości wymazywanych ze świadomości zbiorowej, bohaterów, którzy muszą mieć pierwszeństwo w honorowaniu ich nazwiskami ważnych dla Warszawy miejsc. Był uczestnikiem wojny obronnej 1939 r., walczył pod Kockiem, współorganizował struktury ZWZ i AK w Warszawie, szkolił żołnierzy Kedywu, dowodził 3 kompanią Baonu Chrobry II, bronił „Żelaznej Reduty”, a po wojnie współtworzył komitety ekshumacyjne, których celem był godny pochówek żołnierzy Powstania Warszawskiego na Cmentarzu Powązkowskim i Wolskim. Żołnierz Niezłomny, który nigdy nie splamił się jakąkolwiek formą współpracy z komunistami. Do końca życia był aktywnym działaczem środowisk AK-owskich, członkiem Rady Programowej Związku Piłsudczyków i Rady Muzeum Powstania Warszawskiego. Nie zabiegał o honory i awanse. Za najważniejsze wyróżnienie uważał Order Wojenny Virtuti Militari i Krzyż Walecznych, przyznane mu za bohaterstwo powstańcze. Teraz ze strony potomnych należy mu się wdzięczność przez uhonorowanie jego imieniem tego skrawka wolnej Warszawy, dla której potrafił nie szczędzić swego życia. Projekt Klubu PiS został poparty przez Radę Dzielnicy. Teraz trafi do Rady Miasta Stołecznego Warszawy, gdzie większość mają radni PO i SLD. Czy zrozumieją argument, że nie da się mierzyć tą samą miarą bohaterstwa Dowódcy „Żelaznej Reduty” i dokonań fikcyjnej postaci czyli inżyniera Stefana Karwowskiego z serialu „Czterdziestolatek”? Będzie to ważny sprawdzian.
Jan Józef Kasprzyk - PiS
Wiceprzewodniczący Rady Dzielnicy Ochota
http://wpolityce.pl/artykuly/60787-czy-decydenci-z-po-zrozumieja-kiedykolwiek-ze-przestrzen-miasta-to-nie-disneyland-centralne-rondo-w-warszawie-chca-nazwac-imieniem-fikcyjnej-postaci-filmowej-z-peerelowskiej-komedii
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 275 odsłon