„Byliście i jesteście żołnierzami polskimi, a czyny wasze przejdą do historii”
(...)Tuż za nimi Wehrmacht stawiał jeszcze beznadziejny opór Sowietom. Kleszcze zaciskały się z godziny na godzinę.
Szczęście sprzyjało Polakom: pochwycili kilku niemieckich jeńców, których dowódca Brygady odesłał do swoich z ultimatum: albo Niemcy przepuszczą oddziały przez most pod Żarnowcem, albo nastąpi polskie uderzenie. Nie było innego wyjścia niż tak desperackie, ponieważ czołgi sowieckie, przełamawszy front, gnały wprost na rzekę. Nie czekając na odpowiedź Niemców, płk Szacki kazał ruszać przez most. Gdy wszystkie oddziały przeszły na drugą stronę, Sowieci dopadli ogniem ostatnie wozy taborów – Brygada wyrwała się ze śmiertelnej pułapki w ostatniej chwili.
Na drugim brzegu, w Żarnowcu, wjechali wprost na niemieckie czołgi. „Posuwaliśmy się z bronią gotową do strzału – zapamiętał Wiesław Widloch. – Na chodniku stało trzech Niemców z wycelowanymi w nas pistoletami maszynowymi. Jeden z nich zaczął się zbliżać, ale kiedy zobaczył nasze lufy, zatrzymał się. I tak staliśmy naprzeciw siebie z wycelowaną bronią gotowi na wszystko chyba z pół godziny. Raptem ruszyliśmy, i to galopem”. Kolejne wozy wypadały z miasta na otwartą przestrzeń, w pola. Przez Odrę przeszli, podobnie jak przez Pilicę, bez walki z Niemcami, ale z sowiecką armią na karku.
Rozkaz płk. Szackiego z 19 stycznia wyjaśnił niezrozumiałą dla żołnierzy ustępliwość Niemców: „Dla ratowania Brygady porozumiałem się z dowództwem fortyfikacji niemieckich, aby przejść przez ich linie na zachód. Tym samym weszliśmy w stan nieprowadzenia walki z Niemcami na czas nieokreślony. Mam nadzieję, że szybko toczące się wypadki wojenne pozwolą nam w niedalekiej przyszłości zameldować się u Naczelnego Wodza”.
„Odetchnąłem… Amerykanie”(...)
http://naszdziennik.pl/mysl/31594,zolnierze-tragicznej-sprawy.html
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 189 odsłon