Bałtyk wymiera

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

(...)– Bezskutecznie próbowaliśmy przekonać unijnych decydentów, że na skutek masowego połowu szprotek większe ryby zostaną pozbawione pokarmu i na Bałtyku dojdzie do katastrofy ekologicznej, z którą mamy właśnie do czynienia. Dorsze są już tak chude, że w zasadzie nie mają mięsa i dla przetwórstwa nie stanowią żadnej wartości. Świadczy o tym coraz niższa cena od 4 do 3,5 złotego za kilogram tej ryby, gdzie minimalna cena określona przez ministerstwo to ok. 6 złotych.

Podobno zdarzają się przypadki, że część złowionych dorszy już martwa trafia z powrotem do morza?

– To niestety smutna prawda. Znane są przypadki, kiedy zagraniczne duże kutry spośród 1,2 tys. skrzynek wyrzucają za burtę tysiąc skrzynek dorsza, który się do niczego nie nadaje. To tylko potwierdza, że dorsz jest chudy i niedożywiony. Tak jak już wspomniałem, jedziemy po równi pochyłej i czeka nas zagłada także ssaków morskich. Wcześniej nie słyszałem, żeby foki, nie mając śledzi ani szprotów, czyli ryb tzw. pelagicznych, które są ich naturalnym pożywieniem, schodziły głęboko pod wodę i z sieci rybackich wyjadały dorsze, które przecież nie są ich typowym pożywieniem.

Populację ryb w Bałtyku miały poprawić restrykcyjne limity i okresy ochronne na połowy określonych gatunków, które – jak widać – nie sprawdziły się.

– Polityka UE poniosła fiasko. Mamy do czynienia z kompletną katastrofą, za którą wspólnota będzie płaciła nie tylko polskim, ale wszystkim bałtyckim rybakom. To wynik fikcyjnej, opartej na nieprawdziwych założeniach, badaniach czy danych połowowych polityki np. ochrony dorszy czy łososi. Równocześnie prowadzono fikcyjną z jednej, a realną z drugiej strony politykę maksymalnych odłowów rybiego białka służącego do produkcji pasz. Choć nie było żadnych ku temu przesłanek, tegoroczny limit połowów wprawdzie chudych dorszy, które są podstawą utrzymania ok. 80 proc. rybaków na Bałtyku, KE obcięła o 9 procent. Z kolei limit połowów śledzi, których de facto nie ma z powodu rabunkowej polityki, KE podwyższyła o 28 proc. – tylko po to, żeby stworzyć jeszcze lepsze warunki pozyskiwania białka.

Nikt nie brał pod uwagę, że Bałtyk jest morzem delikatnym i do eksploatacji jego dóbr należy podchodzić bardzo naukowo.

Tymczasem resort rolnictwa wprowadził dla rybaków karę nawet do 350 tys. złotych za przekroczenie limitów połowowych. Na czym polega i do czego prowadzi taka karna polityka resortu wobec polskich rybaków?(...)

http://naszdziennik.pl/ekonomia-gospodarka/23011,baltyk-wymiera.html

Brak głosów