Akcja "Uratuj rolnika i samego siebie". Wspierajmy rodzimych spółdzielców a nie obcy kapitał - wbrew rządowej polityce!

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

(...)Organizatorzy zapewniają, że do tematu podchodzą ekonomicznie. Po kilkumiesięcznych doświadczeniach mogą śmiało powiedzieć, że ziemniaki lepiej jest przywieźć z pobliskiego Podlasia niż ze Świętokrzyskiego. Ale już papryka, słodka czy ostra – ze Świętokrzyskiego, które wyróżnia niesamowity mikroklimat i dobre ziemie. Warzywo ma na tyle niepowtarzalny smak, że warto sprowadzić ją właśnie stamtąd. – Chodzi o to, by było nie tylko tanio, ale też zdrowo, smacznie i etycznie – tłumaczy Lech Rostecki.

Większość towarów dostępnych w ramach akcji „Uratuj Rolnika i Samego Siebie” jest rodzimego pochodzenia, lecz na kiermaszu Wnet znaleźć można także oliwę z oliwek prosto z Krety czy herbatę z „herbacianych pól Batumi”. Podczas ostatniego jarmarku – wielkanocnego, który odbył się w sobotę 23 marca, można było nabyć również pisanki w cenie 10 złotych za sztukę. Ich wyjątkowość polegała na tym, że mimo iż powstały 25 lat temu w pałacyku w Osieku koło Oświęcima, nie zostały nadgryzione zębem czasu.

W obsługę jarmarku spółdzielczego zaangażowanych jest obecnie ok. 40 osób. Około 30 pojawia się jako wolontariusze do odbierania czy rozliczania zamówień bądź obsługi klientów. Ręce do pracy potrzebne są już o 4.30, gdy pod zabytkową fabrykę „Koneser” podjeżdża samochód z dostawą z Ponidzia. – Teraz mamy już wózek widłowy, ale na początku wnosiliśmy towar na plecach – wspomina Lech Rostecki. I dodaje, że właśnie pisze się statut spółdzielni spożywców. – Dotąd już dwa tysiące klientów skorzystało z oferty. Będziemy chcieli zaproponować im, by przystąpili do spółdzielni – mówi.

I faktycznie, wyczuwalny klimat wspólnoty pozwala mieć nadzieję, że nowy projekt nie tylko powstanie, ale także będzie miał trwały charakter. – Panuje tu dosyć rodzinna atmosfera. Oprócz celu ekonomicznego akcja ma cel integrujący ludzi. Obok wymiany handlowej dochodzi tu również do wymiany poglądów – mówi związany z Radiem Wnet Ryszard Makowski, autor piosenki „Uratuj rolnika”, czynnie biorący udział w sobotnich spotkaniach w „Koneserze”. – Chcemy, by to, co robimy, było pewnym modelem, który będzie można zastosować w innych miejscach. Trwają już wstępne rozmowy z rolnikami spod Poznania, Krakowa czy Gdańska – dodaje Rostecki.

Idea sprzedaży bezpośredniej od rolnika wydaje się niemożliwa, gdyż musiałby on codziennie przyjeżdżać do Warszawy. A biorąc pod uwagę rejony, z jakich pochodzą oferowane dobra, m.in. Ponidzie, Kurpie czy Białuty, jest to nieopłacalne. Ale jedno jest pewne – niepotrzebny jest aż tak długi łańcuch dystrybucyjny, jaki obecnie proponuje rynek. Liczni pośrednicy powodują bowiem, że cena produktu jest drastycznie wysoka, zaś sam rolnik, którego nakład pracy jest największy, otrzymuje najmniej. Spółdzielnia spożywców ma być w zamierzeniu pomysłodawców akcji „Uratuj Rolnika i Samego Siebie” jedynym pośrednikiem między rolnikami a konsumentami.(...)

Read more: http://www.pch24.pl/trzy-tysiace-procent-znika,13606,i.html#ixzz2Opy0lXRc

Brak głosów

Komentarze

  Mam nadzieje, ze bedzie sukcesem dla wszystkich zaangazowanych. Oby wiecej tego typu przedsiewziec.

Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
0
Vote down!
0

Lotna

 

#413565

Oto przykład, jak można na nowo odbudowywać społeczne więzi, które kiedyś zniszczył komunizm, a później wiecznie grillujący POstępowcy.

Pozdrawiam.Ursa Minor

Vote up!
0
Vote down!
0

Ursa Minor

#413567