ABW gra przeciwko Tuskowi
Do konfliktu między premierem i służbami doszło latem, gdy ujawniono aferę Amber Gold. Od tego czasu można zauważyć rosnącą nieufność między służbami a partią rządzącą - Z Piotrem Bączkiem byłym członkiem komisji weryfikacyjnej WSI, rozmawia Jacek Liziniewicz.
Premier Donald Tusk wielokrotnie mówił o tym, że chciałby dokonać zmian w służbach specjalnych. Wtorkowa konferencja w siedzibie ABW stała się okazją do odnowienia sporu o kompetencje służb specjalnych. O czym to świadczy?
Wystąpienie prokuratora Artura Wrony podczas konferencji prasowej w siedzibie ABW jest zaskakujące z kilku powodów. Wskazywał on na konieczność dokonania zmian w ustawodawstwie usprawniających m.in. pracę ABW. Kiedy toczy się dyskusja nad zmianą ustawy o służbach, taki komentarz w siedzibie ABW świadczy o tym, że propozycje składane przez premiera wywołały niepokój. Postawa prokuratora spotkała się z przychylnością oficerów Agencji. W żaden sposób nie przerwali oni konferencji, nie próbowali polemizować z wypowiedzią prokuratora ani nie odnieśli się do jego propozycji. Może to świadczyć o tym, że wystąpienie było konsultowane i akceptowane przez przedstawicieli ABW i ich zwierzchników. To może dowodzić, że toczy się gra między częścią służb a politycznym zwierzchnictwem, czyli premierem, rządem i jego zapleczem politycznym.
Z czego wynikają napięcia między ABW a rządzącymi?
Myślę, że do konfliktu doszło latem, gdy ujawniono aferę Amber Gold. Z jednej strony premier krytykował działania służb specjalnych, z drugiej ABW wskazywało na doskonałą pracę swoich agencji i funkcjonariuszy. Od tego czasu można zauważyć rosnącą nieufność między służbami a partią rządzącą. Poważnie pod uwagę powinna być wzięta hipoteza, że ABW sama wykreowała sytuację z Brunonem K.
Jakie przesłanki przemawiają za taką hipotezą?
Za dużo jest pytań bez odpowiedzi w kontekście tej sprawy. Dlaczego przez prawie rok Brunon K. mógł łamać prawo, nielegalne kupując broń, gromadząc materiały wybuchowe, produkując fałszywe tablice rejestracyjne? Nikt go nie niepokoił i nie zatrzymywał. Ponadto pojawiają się opinie, że obracał się w środowisku funkcjonariuszy, którzy kontrolowali jego działania i utrzymywali z nim kontakty. Myślę, że mamy do czynienia z pewnego rodzaju kreacją. Rodzi się pytanie, w jakim stopniu Brunon K. sam chciał dokonać zamachu, a w jakim był do tego nakłaniany. Dlaczego jego działalność nie została przerwana chociażby przed Euro 2012? Wtedy zamachowiec nie stanowił zagrożenia? Nie wiemy, a te pytania powinny paść podczas posiedzenia sejmowej komisji ds. służb specjalnych, które powinno się odbyć przed konferencją prasową, a nie dwa dni po niej. Interesujące jest również to, dlaczego tak nagłośniono tę sprawę. Zapewne chciano pokazać, że służby działają, że wszystko mają pod kontrolą i że żyjemy w bezpiecznym kraju. Jednak jeżeli służby przez rok nie reagują na osobę, która zbiera materiały wybuchowe i łamie prawo, to ja nie czuję się bezpiecznie.
http://niezalezna.pl/35029-abw-gra-przeciwko-tuskowi
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 283 odsłony