GLOBAL PEACE INDEX 2011 CZYLI WSKAŹNIK POKOJOWYCH INTENCJI PAŃSTW TEGO ŚWIATA

Obrazek użytkownika sigma
Blog

Skoro nasz p.rezydent unisono z p.premiełem zapewniają nas co i raz, że nic ani nikt nam nie grozi - po prostu dla uspokojenia postanowiłam sprawdzić tę informację w jakichś miarodajnych źródłach. Szczególnie, że częstotliwość nawiedzania naszego kraju przez generałów KGB, ministrów spraw zagranicznych i prezydentów ościennych krajów jakoś się ostatnio zintensyfikowała. A są to kraje, które przez ostatnich 300 lat zrobiły wszystko, aby nam życie obrzydzić i nie sądzę, aby im się ostatnio zmienił charakter. No, chyba że na gorsze.

Na rok 2011 Institute for Economics and Peace właśnie opublikował Global Peace Index, czyli coś w rodzaju wskaźnika pokojowych intencji państw tego świata.

Przy opracowywaniu owego indeksu instytut korzystał z 23 wskaźników takich jak poziom wydatków na zbrojenia, stosunki z krajami sąsiedzkimi, czy poszanowanie praw człowieka, a także poziom demokracji, edukacji i dobrobytu.

A oto wyniki 149 państw:

Polska jest na 22 miejscu. Jeszcze w zeszłym roku była na 29. Skok o 7 pozycji oznacza, że niestety, rozbrajamy się w szalonym tempie i nie reagujemy na agresję naszych sąsiadów. Razem z Finlandią (7), Szwecją (13), Czechami (5), Niemcami (15),Węgrami (20), Słowenią (10) stanowimy najbardziej rozbrojony i pokojowo nastawiony fragment Europy.

Mniej ufności wykazały:Litwa (43), Rumunia(40),Estonia(47),Bułgaria (53), Łotwa(46)i Albania (63).

Oczywiście biorąc pod uwagę cuda jaśminowych rewolucji największe skoki zaliczyły kraje arabskie. Libia skoczyła aż o 83 miejsca na miejsce 143, Bahrain o 51 miejsc na 123; Egipt o 24 miejsca na pozycję 73.
Wyraźnie zlekceważono wysiłek zbrojeniowy Chin, które umieszczono zaledwie na pozycji 80 (skok o 20 miejsc od 2007).

USA spadły z pozycji 97-ej w roku 2008 do miejsca 82 w roku 2011. Widać jak na dłoni głęboką wiarę Obamy w pokojowe negocjacje, konferencje rozbrojeniowe, START-y i tego rodzaju utopijne duperele.

Na 149 miejscu - mamy Koreę Północną, czyli kraj - powiedzmy to sobie szczerze - ogólnie uważany za nieco agresywny.

Na 134 miejscu siedzi Gruzja, która jakoś nie podziela naszej głębokiej wiary w pokojowe intencje naszego wschodniego, a jej północnego sąsiada.

No właśnie, a gdzież jest w tym rankingu nasz lider internacjonalistycznego pokoju, nasz gołąbek pokoju, czyli putinowska Rosja?
Na szarym końcu, na pozycji 147 (w 2007 była jeszcze na miejscu 118).

Wyżej lub w pobliżu w skali agresywności jaką reprezentuje Rosja uplasowały się już tylko takie Bogu ducha winne i pokojowe kraje jak: Izrael, Pakistan, Afganistan, Sudan, Korea Północna, Irak i Somalia.

I czy jednak w świetle powyższych faktów p.rezydent oraz p.płemieł nie wychodzą na bolesnie prostych? Zresztą niech wychodzą, na co chcą - nie ja ich wybierałam. Daleko wychodzić nie muszą. Ale może zanim wyjdą, wytłumaczą, dlaczego zlikwidowali naszą armię i oddali nas bezbronnych w ręce Sowietów.

Brak głosów