Skazani na PO
Zbliżają się wybory samorządowe, więc politycy tradycyjnie już urządzają nam współczesne wersje wsi potiomkinowskich. Rozkopane drogi i nieskoordynowane prace straszą mieszkańców większych miast, a dotychczasowi prezydenci cieszą się, że efekty ich rządów z pewnością będą pamiętane aż do samych wyborów.
Równie skuteczny sposób na przekonanie do siebie potencjalnych wyborców znalazło Prawo i Sprawiedliwość, a konkretniej jej prezes. Nie tak dawno można było usłyszeć szumne zapowiedzi o prowadzeniu wzmożonej kampanii zarówno w wyborach samorządowych, jak i tych parlamentarnych. Niestety zapowiedzi zostały tylko zapowiedziami i zamiast wszelkiego rodzaju akcji promocyjnych otrzymujemy obrażonego Jarosława Kaczyńskiego, który zamiast walczyć o głosy niezdecydowanych woli umacniać tzw. betonowy elektorat. A w przekonaniu do siebie pomógłby nawet zwykły uśmiech. Co z tego, że media od razu zaczną zastanawiać się nad kolejną fałszywą przemianą. Na rozleniwiony intelektualnie naród polski lepiej zadziała obraz niż kolejna debata dziennikarzy. Typowy Kowalski porównując w pamięci obraz ponurego Kaczyńskiego z Tuskiem, który nie unika sytuacji ocieplających jego wizerunek, lepiej będzie odbierał Tuska, a tym samym resztę PO.
Ostatnio Jarosław Kaczyński często wchodził w rolę autorytetu moralnego i nie unikał sytuacji, w których mógłby zaprezentować swoje przywiązanie do chrześcijańskich wartości a także zwrócić uwagę na niewłaściwe zachowanie polityków PO, a zwłaszcza Bronisława Komorowskiego. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że w parze ze strofowaniem Komorowskiego idzie obłuda Kaczyńskiego. Bo jak inaczej można nazwać zachowanie człowieka, który często manifestuje swoją wiarę, a zapomina o jednym z jej filarów – przebaczeniu bliźniego. Tym samym sprawdziło się stare porzekadło – nie ważne jaka partia, oni wszyscy tacy sami. Odrzucenie zaproszenia prezydenta (nie Bronisława Komorowskiego, ale prezydenta – to jest naprawdę duża różnica) może i przyniosło umocnienie pozycji wśród prawicowego elektoratu, ale w pamięci przeciętnego wyborcy, który wciąż waha się na kogo oddać głos znowu zostają obrazy. Tym razem przedstawiają one prezydenta, który wyciąga rękę i Kaczyńskiego, który tą rękę odrzuca. Odpowiednim wydaje się cytat z poprzedniego wpisu: „W polityce, tak samo jak w dyplomacji, nie powinno być miejsca dla osobistych animozji.”
W zachowaniu Jarosława Kaczyńskiego niepokoi mnie jeszcze jedno – jego zamiłowanie do przeszłości kosztem teraźniejszości. W szczytowym okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości bieżące sprawy państwa zostały odsunięte na bok, a na pierwszy plan przesunięto polowanie na współpracowników służb bezpieczeństwa PRL. Wtedy byłem to jeszcze w stanie zrozumieć. Nie było w Polsce porządnej dekomunizacji, więc lepiej żeby ktoś to w końcu zrobił, chociaż i tak ujawnianie współpracowników SB było dalekie od ideału. Dzisiaj znów obserwujemy sytuację, w której przeszłość przesłania teraźniejszość. Pojawiły się pogłoski o możliwej kolejnej podwyżce VAT-u. Nie słyszałem żadnych ważnych komentarzy na ten temat. W sumie po co komentować rosnące podatki, trzeba przecież wyciągać przeróżne wypowiedzi Komorowskiego lub jego współpracowników/partyjnych kolegów.
Przy takim zachowaniu i dość niemrawo prowadzonej kampanii wizerunkowej w szarych barwach widzę przyszłoroczne wybory parlamentarne. Jeśli nic się nie zmieni to PO dostanie kolejne cztery lata na rujnowanie naszego kraju.
Pozdrawiam
Libra
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2368 odsłon
Komentarze
Nic a nic się nie zgadzam, przykro mi.
23 Października, 2010 - 10:12
Jaruzelski też był prezydentem i co? Naprawdę sądzisz, że z racji samego tylko sprawowania jakiegoś urzędu komuś należy się szacunek? Mało widziałeś kanalii na wysokich stanowiskach?
A co do wybaczania, to jestem przekonana, że J. Kaczyński wybaczy (podobnie jak ja), ale do tego potrzebna jest PRAWDA (!!!!), przyznanie się do winy i żal za popełniony grzech (nawet zaniechania czy zaniedbania). Wtedy się wybacza.
A o wybaczeniu na bazie czego teraz mówisz?
Na kałuży krwi? Czy na złamaniu przez ruskich konwencji chicagowskiej? Czy może mamy się pojednać na tle tych zdjęć z niszczenia rządowego tupolewa przez ruskiego osiłka?
Wolne żarty. Nawet mnie nie denerwuj.
RE:Nic a nic się nie zgadzam, przykro mi.
23 Października, 2010 - 10:45
Nie musi być Ci przykro. Przyznam szczerze, że czasami nawet lepiej się rozmawia z osobą, która ma poglądy skrajnie odmienne od moich.
Owszem widziałem sporo kanalii na wysokich stanowiskach, ale to niczego nie zmienia. Są pewne zasady dobrego wychowania. Jeśli ktoś jest kanalią to nie oznacza to, że w kontaktach z tą osobą Ty także musisz być kanalią.
Wydawało mi się, że wola przebaczenia innej osobie nie powinna być czymkolwiek uwarunkowana. „Przebaczę jeśli on okaże skruchę”, a co jeśli nie okaże i będziesz do końca swych dni skrywać w sercu urazę. Jako osoba wierząca chyba powinnaś być wolna od takich uczuć.
Nigdzie nie napisałem o pojednaniu. Przebaczenie nie jest synonimem pojednania.
Różnica między nami polega na tym, że jak ktoś jest
23 Października, 2010 - 10:59
kanalią, to ja z nim nie siadam do stołu i ręki mu nie podaję i wcale nie uważam tego za objaw złego wychowania.
Mogę nie mieć w tym racji, ale taki właśnie mam charakter.
Co do wybaczania zaś, to się nie zgadzam. I rzecz nie polega na tym, aby wybaczyć pod warunkiem. Aby wybaczyć trzeba znać prawdę!
Na kłamstwie nie ma niczego: ani wybaczania, ani pojednania, ani żadnej innej rzeczy zbudować się nie da.
Nawet na kłamstwie popełnionym niby w jak najlepszej wierze, dla tzw. dobra.
Przypomnij sobie tę Basię z serialu "Dom", której rodzice ukryli fakt, że jej ukochany Łukasz żyje.
Kłamali i to dla jej dobra, w jak najlepszej wierze, nie chcieli niszczyć szczęścia i mącić spokoju. I co im z tego wyszło?
Dlatego jeszcze raz powtarzam, że niczego trwałego nie da się zbudować na kłamstwie!
Poza tym jestem przekonana, że Komorowski posunął się do kolejnego cynizmu i arogancji, skorzystał z podpowiedzi speców od propagandy (już nawet nie od PR) i celowo, w eksperymencie "przeprosin" wyrzucił z siebie jednym tchem nazwisko Palikota i Macierewicza.
Idź sobie poczytaj onet, tvn, tvn24, wyborczą: nie o to chodziło? Nie był to jedyny cel? A nie żadne przeprosiny?
Bo trzeba było medialnie zdyskredytować Macierewicza a że inaczej się nie da, to takim tanim i wrednym zabiegiem.
A Ty mi tu jakiejś klasie!
re:
24 Października, 2010 - 02:48
Nie zachęcałem Ciebie do siadania przy jednym stole razem z kanalią, sam również nie wyraziłem takiej chęci. Chodzi mi o to, że czasami kontakty z osobami, o których nie mamy najlepszego zdania są niemożliwe do pominięcia. Wyobraźmy sobie sytuację, w której Prawo i Sprawiedliwość wygrywa wybory parlamentarne. I co wtedy? J. Kaczyński musiałby w takiej sytuacji stawić się w Pałacu Prezydenckim i podać rękę B. Komorowskiemu. Jakoś trudno mi wyobrazić sobie inną formę wręczenia nominacji na Prezesa Rady Ministrów.
Ważne, że Ty tą prawdę znasz. Twoja gotowość do wybaczenia nie powinna być uwarunkowana postawą drugiej osoby. Chociaż przyznam, że mogę tu się mylić. Chyba lepiej zrobię, jeśli interpretację zasad chrześcijańskiego przebaczenia pozostawię osobom wierzącym.
Akurat tu się z Tobą zgodzę, na kłamstwie trudno zbudować coś trwałego i przykład małżeństwa Basi i Andrzeja rzeczywiście dobrze to ilustruje.
Celem może nie była dyskryminacja Macierewicza co pokazanie, że „wśród was samych świętych nie ma” a tym samym umniejszanie własnej winy.
Libra, jeśli taka jest Twoja intencja, to natychmiast mogę
24 Października, 2010 - 09:58
podać kilkadziesiąt aktywności, po których może zacząć być dobrze, a przynajmniej można rozpocząć marsz w tym kierunku. Więc nie pisz, proszę, że cokolwiek by Tusk (Schetyna czy Komorowski) zrobił - będzie źle.
Zacznie być dobrze jeśli:
1. Natychmiast zaczną walkę "na śmierć i życie" w sprawie głębokości, na której została położona rura gazowa na dnie Bałtyku (Świnoujście).
2. Natychmiast rozpoczną walkę o jedną ze stoczni!
3. Natychmiast powołają międzynarodową komisję do zbadania katastrofy pod Smoleńskiem!
A kwiatki, jak dla mnie, mogą sobie w d...pę wsadzić - w obliczu powyższych punktów.
Mam ich w zanadrzu jeszcze ze 40!
?
24 Października, 2010 - 11:24
Podejrzewam, że jest to komentarz do ostatniego zdania notki, a nie do mojej odpowiedzi.
Byłoby bardzo dobrze, gdyby PO wzięło się za realizację któregoś z zaprezentowanych przez Ciebie punktów. Problem w tym, że są to oczekiwania typowe dla PiS-u/wyborcy PiS-u i nie liczyłbym na to, że Tusk i spółka będą im w stanie sprostać.
Libra, jeśli żądanie walki
24 Października, 2010 - 12:56
o głębokość położenia rury na dnie Bałtyku uważasz za żądanie PiS a nie obiektywne żądanie związane z interesem Polski, to w ogóle nie mamy o czym rozmawiać!
Celnie Ossala
24 Października, 2010 - 13:02
niektórym od tej asekuracji typu: nie popieram moherów, priorytety polskiej polityki się poprzestawiały...
Czekać tylko i będzie tekst o konieczności dokonania hołdu ruskiego...
Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!
Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!
re:
24 Października, 2010 - 15:46
„Balansujcie dopóki się da, a gdy się już nie da, podpalcie świat!”
Jeśli to były słowa do mnie, to chyba pomyliłeś adresata.
błędzie, bo już mnie to wszystko wkurza!
26 Października, 2010 - 22:19
Archeolodzy znajdują w Smoleńsku kości naszych rodaków, co do których niejaka (nomen omen) Kopacz zapewniała, że są wykopane a ten mi tu z kwiatkami!
re:
24 Października, 2010 - 15:46
Napisałem też o wyborcy PiS-u, czy jak wolisz o Polaku, który nie ma gdzieś swojego kraju. Odnoszę wrażenie, że to pewne szukanie dziury w całym. Pominąłem lemingi i się czepiasz. Gdybym napisał „oczekiwania całego narodu” to pewnie dostałbym od Ciebie odpowiedź w stylu „nie całego, bo lemingi mają gdzieś Polskę”.
z osobą, która ma poglądy skrajnie
23 Października, 2010 - 11:11
Pglądy nie wiare i "dogmaty"- oparte na globalnej koncepcji.
"Są pewne zasady dobrego wychowania"
- szubrawcom ręki nie podaje.
"Wydawało mi się, że wola przebaczenia innej osobie nie powinna być czymkolwiek uwarunkowana."
-? problem w tym - bydełko w ten sposób dopomina się uznania swoich praw do "pojednania". Rozumianego jako akceptacje zachowań .
Jeśli nie przywrócisz praw naturalnych popartych logicznym myśleniem - skazujesz się na udział w tej farsie.
Stajesz się współodpowiedzialnym za upadek .
A nawet więcej - świadomy współudział stawia Cię w roli głownego oskarżonego w procesie psucia zasad .
re:
24 Października, 2010 - 02:48
"szubrawcom ręki nie podaje."
Są pewne sytuacje gdy musiałbyś, np. sytuacja, którą przedstawiłem w odpowiedzi na komentarz Ossali.
Ważny głos w dyspucie. Tak
23 Października, 2010 - 10:49
Ważny głos w dyspucie.
Tak można post-żygać :)
Re: Skazani na PO
23 Października, 2010 - 11:55
Ten cytat z Herberta chyba ujmuje całośc zagadnienia:
"i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać
w imieniu tych których zdradzono o świcie"
Pozdrawiam
Sigma
Nie zgadzam się z tą opinią.jeśli chodzi o Prezesa PiS.Pisał
5 Listopada, 2010 - 19:44
ktoś młody
Wiecej optymizmu,nie w tym tonie.
Komuchów trzeba było dawno rozliczyć,ale to błąd grubej kreski
Mazowieckiego
cudek
Lechu