Jak się ukręca łeb aferze

Obrazek użytkownika Ursa Minor
Artykuł

W ładzie współczesnych demokracji rynkowych natrafiamy na poważną lukę. Jest nią brak instytucji skutecznie przeciwdziałających patologiom elit. Klasyczne organa, pełniące funkcje kontroli społecznej: media i sądy, bywają często bezsilne wobec potężnych i wpływowych, a czasem instytucje te stają się wręcz narzędziem w rękach elit. Aby zilustrować ów problem bliżej, warto odwołać się do pewnej tradycji teoretycznej, popularnej w Stanach Zjednoczonych, w Polsce niemal nieobecnej - pisze Maciej Gurtowski w najnowszym numerze "Rzeczy Wspólne" (

Do połowy XX w. przestępcę utożsamiano z ulicznym bandziorem. Przestępców kojarzono z niskim statusem społecznym, skłonnością do przemocy, ubóstwem i zaburzeniami psychicznymi. Taki obraz utrwalało doświadczenie potoczne. Zwykli obywatele, członkowie ich rodzin i sąsiedzi, najczęściej mieli osobistą styczność z różnymi formami przestępczości ulicznej: kradzieżą czy rozbojami. W mediach w sensacyjnym tonie opisywane były szczególnie drastyczne, rozpalające ludową wyobraźnię przypadki zbrodni. Podręcznikowym przykładem rozbieżności między medialnym obrazem pracy policji kryminalnej a faktami jest deklarowane przez badanych przeświadczenie o powszechności strzelanin w codziennej pracy stróżów prawa, podczas gdy tak naprawdę przeciętny amerykański policjant oddaje w całej karierze średnio jeden strzał. Taki wizerunek przestępczości nie ograniczał się wyłącznie do doświadczenia potocznego. Również badania socjologiczne, w tym prowadzone przez tzw. szkołę chicagowską, dostarczyły wyników potwierdzających korelacje między niskim statusem społecznym a przestępczością.(...)

http://www.fronda.pl/a/jak-sie-ukreca-leb-aferze,26062.html

Brak głosów