MATERIAŁY BARDZO PRZYDATNE DO CZYTANIA POSZCZEGÓLNYCH ROZDZIAŁÓW EWANGELII cz.9
Ewangelia według św. Marka rozdział 5
> Jesteśmy w 5 rozdziale Ewangelii Marka. Tutaj znowu znajdujemy Jezusa w akcji. Jezus uwalnia opętanego Gerazeńczyka. Zaraz po tym uwolnieniu, odpływa ponownie na drugi brzeg. Znów gromadzi się wokół Niego wielki tłum. Zawsze widzimy Jezusa otoczonego przez tłumy ludzi. W wersecie 22 czytamy: „Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła". Cóż za wspaniała postać, przełożony synagogi, który idzie do Jezusa i kiedy Go widzi rzuca Mu się do nóg.
Zadaję sobie pytanie: Jak to uczynił? Przecież był tam wielki tłum. Jak mu się udało dostać do Jezusa? Wyobraźcie sobie tego przełożonego synagogi jak torował sobie drogę. Może robił to siłą? Kiedy zobaczył Jezusa, rzucił Mu się do nóg i zwrócił na siebie uwagę. Któż wie, ile osób dotykało Jezusa. Wszyscy Go dotykali.
> Faktycznie, nieco dalej, w wersecie 31 czytamy: „Odpowiedzieli Mu uczniowie: Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto się Mnie dotknął". Oznacza to, że tłumy dotykały Jezusa. Nie dawały Mu spokoju. Ten człowiek zwrócił Jego uwagę, rzucił Mu się do nóg i usilnie Go prosił. Ja wyobrażam sobie, że było to tak: Jair obejmuje obie nogi Jezusa i nie pozwala Mu iść. Jezus nie może iść dalej. Zatem siłą rzeczy Jezus musi wysłuchać Jaira. Taka powinna być nasza modlitwa. Modlitwa, która przyciąga uwagę.
Modlitwa, która jest dla nas ważna. Modlitwa, która chwyta Jezusa za nogi. Nie modlitwa zimna, która wychodzi jedynie z głowy. Nie! Ma to być modlitwa, która angażuje naszą głowę, serce i ciało, która nie daje Jezusowi spokoju dopóki nie zdecyduje się On na pójść z nami. Taka powinna być modlitwa w kręgu biblijnym. Modlitwa, w której uczestniczy cała nasza osoba, a Jezus jest zmuszony zatrzymać się. Podczas, gdy Jezus idzie za Jairem, drogę zastępuje Mu kobieta cierpiąca na krwotok.
Jest przyblokowany przez tłum. Wyobrażam sobie jak bardzo spieszy się Jair, aby Jezus przyszedł, aby nie umarła jego córka.
Werset 35: „Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: Twoja córka umarła, czemu Jeszcze trudzisz Nauczyciela? ". Jezus to słyszy i mówi do przełożonego synagogi: „Nie bój się, wierz tylko! ". Nie było już potrzeby, aby Jair prosił Jezusa. Często jesteśmy w takiej samej sytuacji. Mamy już dosyć modlitwy.
Modlimy się już od długiego czasu, ale nie widzimy owoców. Wokół nas jest tylko śmierć. Wydaje się, jakby Jezus nie odpowiadał. Jezus idzie zbyt wolno, wcale się nie śpieszy, a rzeczy mają się coraz gorzej. Wówczas przychodzi pokusa, abyśmy powiedzieli: „Umarła, już nie można nic zrobić, dlaczego więc jeszcze trudzić Pana ". Ale Jezus mówi: „Nie bój się, wierz tylko! ". Jezus nie mówi: Twoja córka będzie uzdrowiona. Nie mówi: Jeśli już umarła, to zostanie wskrzeszona. Mówi: "... wierz tylko! ".
Jezus chce, abyśmy byli ludźmi wiary. Jezus nie składa obietnic Jairowi, lecz mówi mu: „...wierz tylko”. Największą obietnicą jestem Ja sam, Jezus. Ja, który przychodzę do twojego domu. Wierz w moc twojej modlitwy Jairze.
> Zatem bracia, my również mamy uchwycić się naszej modlitwy. Jezus słyszy naszą modlitwę.
> Nie zniechęcajmy się, w prowadzeniu i zakładaniu kręgów. Nie zniechęcajmy się, w podjętym zobowiązaniu. Nie zniechęcajmy się w naszym życiu modlitwy osobistej. Niech nasza wiara będzie żywa. Ogłaszaj, że Jezus jest z nami. Kiedy Jezus przychodzi do domu, wszyscy płaczą i krzyczą, ponieważ dziewczynka umarła. Jezus mówi: „Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi. I wyśmiewali Go". Ale Jezus wyrzucił wszystkich na zewnątrz. Nie zezwolił na wyśmiewanie Go. Nie zezwolił na to, aby mówili, że ona umarła.
Jezus nie pozwala na to, aby sprzeciwiali się Jego słowu. Bracia, odrzućmy wątpliwości. Wątpliwości, które mówią: wszystko skończone. Jezus wyrzuca je na zewnątrz. Następnie podchodzi do dziewczynki i mówi do niej: „Talitha kum”, wstań! I dziewczynka wstaje. Bracia, powinniśmy postępować tak, jak Jair, powinniśmy nalegać na Jezusa, nie ustawać w wierze i odrzucić wszelkie wątpliwości. Są trzy maleńkie sekrety, które powinniśmy wprowadzić w życie naszego kręgu.
> Po pierwsze: nasza modlitwa ma być modlitwą z zaangażowaniem. Nie bójmy się. Mamy w niej uczestniczyć całą swoją osobą, ponieważ modlitwa jest najważniejsza i musi być czynnością najbardziej nas angażującą.
> Po drugie: mamy nie ustawać w wierze w Jezusa, w Jego obietnice. „Proście, a będzie wam dane". Wierz, że Jezus wysłuchuje naszych modlitw, ponieważ On żył tutaj, między nami. On jest Człowiekiem. On jest Człowiekiem-Bogiem. Ale jako człowiek cierpiał tak, jak my. Zna nasze cierpienia. Wie czego potrzebujemy. Dlatego idzie z nami. On nas rozumie. Ufaj zatem, gdy o coś prosisz. On cię rozumie. Wierz tylko. Nie ustawaj w wierze. Patrz na Jezusa, ufaj Mu.
> Po trzecie: mamy odrzucić wszelkie wątpliwości. Nie słuchaj tych, którzy cię wyśmiewają, którzy podsuwają ci wątpliwości, którzy cię zniechęcają. Mogą to być nawet osoby dojrzałe. Nieważne. Zamknij usta wszystkim, którzy ci przysparzają wątpliwości. Zamknij im usta twoją wiarą, Trwaj w wierze, a twój dom będzie miejscem wiary, gdzie ten, kto umarł zostaje wskrzeszony i zaczyna jeść. Zaczyna karmić się chlebem życia, Słowem Bożym, jak to miało miejsce w przypadku córki Jaira. Niech takim będzie twój dom.
Niech będzie miejscem, w którym jest modlitwa. Miejscem, w którym się wierzy. Miejscem, w którym wzrasta się w wierze i gdzie bracia mogą powstawać do nowego życia. AMEN
> Ewangelia według św. Marka rozdział 6
> Weźmiemy Ewangelię Marka rozdział 6. Zatrzymamy się na pierwszych wersetach. Czytamy tam, że Jezus udaje się do swojej ojczyzny, a Jego uczniowie idą wraz z Nim. Kiedy przybywa do swojej ziemi, zaczyna nauczać. Pojawia się pierwsza reakcja: zdumienie. Rzeczywiście wielu Go słuchało i dziwiło się. Zadawali sobie wiele pytań. Skąd u Niego biorą się te rzeczy, cóż to za mądrość, jakież cuda czyni? To mnóstwo pytań podkreśla jedynie cudowność tego, co widzieli, ci którzy Go słuchali. Byli zdumieni.
Wyobrażam sobie uczniów Jezusa, również oni byli zdziwieni. Nie pierwszy raz słyszeli jak przemawiał i widzieli co czynił. Możemy powiedzieć, że byli przyzwyczajeni do oglądania Jezusa w akcji. Z pewnością byli również zadowoleni z innego powodu. Widzieli, że ci, którzy mieszkali w ojczyźnie Jezusa byli zdumieni, a oni sami byli zadowoleni z Jezusa i chwały, jaka również ich otaczała w oczach Jego współziomków. To ma miejsce również w naszym życiu. Idziemy za Jezusem i
chcielibyśmy, aby wszyscy nas oklaskiwali.
Chcielibyśmy, aby wszyscy oklaskiwali nie tylko Jezusa, ale również nas wraz z Nim. Myślę, że jest to naturalne pragnienie, dobre samo w sobie. Każdemu jest miło, gdy inni wyrażają się z uznaniem o tym co robi. Jednak jest jeszcze druga reakcja. Od zadziwienia przechodzi się do wątpliwości. Od zadziwienia przechodzi się do zgorszenia, do zwątpienia. Rzeczywiście, mówiono: „Kimże On jest?" Przecież to Jest syn cieśli, znamy Jego krewnych, zawsze mieszkał tu z nami. I byli Nim zgorszeni.
> Wyobrażam sobie uczniów, którzy od chwili radości, przechodzą do lęku i wstydu. Na początku mówili: „Jesteśmy uczniami Jezusa ", ale kiedy tłum zaczyna wątpić w Niego, gorszyć się Nim, to myślę, że uczniowie zaczynają milczeć, spuszczają oczy, wstydzą się. Być może chcieliby gdzieś się schować, ale nie mogą. Jezus zaś mówi: „Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony".
> Tymi właśnie, którzy Nim gardzą, są Jego bliscy i dlatego nie mógł wśród nich uczynić wielu cudów. Sam Jezus dziwił się ich niedowiarstwu. Z tego fragmentu możemy wyciągnąć dla siebie bardzo ważną naukę. Tym, co się liczy, jest pójście za Jezusem, a nie to, co mówią inni. Być może inni krytykują cię dlatego, że prowadzisz krąg. Być może wstydzą się ciebie. Co zatem masz czynić? Masz starać się zachować serce pełne zachwytu, dlatego, że jeśli z naszego serca zostanie usunięty zachwyt, wiara zaniknie, a Jezus nie będzie mógł uczynić tego, co chciałby. Jesteśmy Jego uczniami, tymi którzy idą za Nim.
Musimy iść za Nim wtedy, kiedy jesteśmy akceptowani i wtedy kiedy jesteśmy odrzucani. Wobec Pana musimy zawsze zachować postawę otwartości i zachwytu. Inaczej dzieło Jezusowe będzie zniszczone. Oby nie stało się tak, że Jezus będzie się dziwił naszemu niedowiarstwu. W naszych domach mamy pomagać braciom, nie gorszyć się, nie wstydzić się z powodu Jezusa, pomagać im w zachowaniu serca otwartego, pełnego zachwytu wobec dzieł Pana.
Pomagać im, nie wstydzić się tego, co On chce uczynić, nie wstydzić się Jego Słowa, nie wstydzić się Jego darów. Nigdy nie wstydzić się. Jedynie w ten sposób będziemy mogli mieć wiarę pełną, a Pan będzie mógł położyć na nas swoje ręce, my zaś będziemy mogli otrzymać Jego błogosławieństwo. Idźmy za Panem bez zastrzeżeń. Kontynuujmy naszą pracę dla kręgów biblijnych, nawet gdyby inni nas się wstydzili. Nawet gdyby inni nam mówili: „Za kogo ty się uważasz?"
Mimo to, ty nie wstydź się tego, co robisz. Bądź nadal uczniem pierwszej godziny, pełnym zachwytu. Jeśli będą cię krytykować, nie przejmuj się tym. Nie chowaj się. Zachowaj żywy zachwyt nad Słowem i dziełem Jezusa. Wówczas Jezus nie zadziwi się twoim niedowiarstwem, ale będzie ci wdzięczny za twoją wiarę. Zatem bracia i siostry kontynuujmy nasze kroczenie z Panem. Pomagajmy braciom w naszych kręgach, aby byli wierni Panu Jezusowi, aby nie wstydzili się tego, co robią, dlatego, że liczy się tylko to, co Jezus o nas myśli, a my jesteśmy Jego uczniami, którzy mają zawsze iść za Nim.
> AMEN
>
>
> Ewangelia według św. Marka rozdział 7
> Jesteśmy w 7 rozdziale Ewangelii Marka. Jest to bardzo interesujący rozdział. Szczególnie jego pierwsze wersety bardzo mi się podobają, ponieważ pozwalają nam wejść w samo serce przesłania ewangelicznego. Jezus, w wersecie 14 mówi z wielkim przekonaniem: „Słuchajcie Mnie, wszyscy [dobrze], i zrozumiejcie!". Zatem teraz dobrze słuchaj, otwórz swój umysł, ponieważ w wersecie 15 wypowiedziane jest pewne zdanie, które jest jak bomba: „Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym".
Jezus wyraża się bardzo jasno. Nie to, co wchodzi w człowieka czyni go nieczystym, ale to, co z niego wychodzi. Co wychodzi z człowieka? O tym czytamy w wersetach 21-22: „Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota ". I kończy: „Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym".
Zatem, musimy zwrócić szczególną uwagę na nasze serce. Co wychodzi z naszego serca? Nie tyle powinniśmy zwracać uwagę na to, co wchodzi w człowieka, jak to czynili faryzeusze, zajęci swoim przesadnym rytualizmem tak bardzo, że pomijali intencje swojego serca. Jezus mówi coś przeciwnego. Liczy się serce. Mówił do faryzeuszy i do swoich uczniów, że tym, co się liczy nie jest rytualizm, ale serce. Dobre serce. To rzuca nam wiele światła. Mogę robić wiele rzeczy, ale tym, co się liczy, jest to, dlaczego to czynię. Tym co się liczy, jest intencja mojego serca.
> Tym bardziej muszę strzec mojego serca, aby nie było tak, że czczę Boga moimi ustami, ale moje serce daleko jest od Niego.
> W wersecie 7 czytamy z kolei: „…ale czci Mnie na próżno ". Niech to będzie od nas daleko. Bracia i siostry, strzeżmy naszego serca, jako najcenniejszej wartości. Tym, co się liczy jest serce, abyśmy mogli składać miłą Bogu ofiarę. Ofiara jest miła, gdy serce jest z Nim zjednoczone, kiedy potrafi kochać. Zatem zaangażujmy wszystkie nasze siły, aby trwać naszym sercem przy Bogu. Wtedy nasza ofiara, nasze uwielbienie będzie miłe Bogu. Wtedy będę Bogu oddawał cześć w moim sercu, a to wszystko, co będę czynić, będzie oddawaniem Mu czci.
Zaangażujmy się w nawrócenie, aby nasze serce było blisko Boga, a wtedy rzeczywiście będziemy oddawać Bogu cześć naszymi ustami. Tu chcę ci dać kolejną radę, abyś strzegł swojego serca. Strzeż swoich ust, dlatego, że z serca wychodzą złe rzeczy, ale usta są bramą serca.
> Zatem, jeśli chcemy strzec naszego serca, strzeżmy również naszych ust, abyśmy mogli oddać Bogu cześć naszymi ustami i naszym sercem. To jest prawdziwa tradycja. Tego pragnie Bóg: nie tylko rytów, ale oddanego Mu serca. Właśnie to mówi Jezus do Samarytanki: „Będziecie Mi oddawać cześć w Duchu i prawdzie", to znaczy z czystym sercem, z czystymi ustami. Zatem słuchajmy, bracia. Starajmy się to dobrze zrozumieć. Jeśli chcemy być mili Bogu, strzeżmy naszych serc. Oczyśćmy nasze serca z tego, co Jezus wymienił w tych wersetach, ale jednocześnie oczyśćmy nasze usta, dlatego, że są one bramą naszego serca.
W ten sposób będziemy mogli składać ofiarę miłą Bogu. Czyste usta i serce, które jest blisko Boga. Jeśli uczestniczysz w kręgu biblijnym, jeśli chodzisz do kogoś na krąg, to niech twoja modlitwa będzie rzeczywiście prośbą o ciągłe nawracanie się do Boga.
> Kiedy spotykacie się na modlitwie, uwielbiajcie Pana. Uwielbiajcie Go, dlatego, że swoimi wargami będziecie mogli kontrolować wasze serca. Jak możesz kontrolować twoje serce? Czymś bardzo trudnym jest kontrolowanie serca, ponieważ jest ono wewnątrz, ale mogę kontrolować bramę mojego serca, czyli usta. Ja i ty, który mnie słuchasz, musimy kontrolować serce poprzez nasze usta chwaląc Boga i nawracając się. Słuchaj dobrze, dobrze zrozum to, co Jezus chce powiedzieć. Tym, co się liczy, nie jest to, co robię, ale dlaczego to robię. Postępuj w szczerości, a twoje serce będzie blisko Boga i oddasz Bogu cześć czystymi wargami.
> AMEN
>
>
> Ewangelia według św. Marka rozdział 8
> Weźmy 8 rozdział Ewangelii Marka. Rozdział ten zaczyna się od opisu jednego z cudów Jezusa, którym jest drugie rozmnożenie chleba. Pierwsze rozmnożenie chleba św. Marek opisuje w 6 rozdziale. Jezus rozmnaża chleb i rozdaje go wygłodniałym ludziom. W 6 rozdziale Ewangelii Marka uczniowie przychodzą do Jezusa i mówią: „Jest już późno. Zatem, Panie odeślij ich, aby mogli poszukać sobie pożywienia”. To jest w rozdziale 6.
> W rozdziale 8 jest coś innego, co bardzo lubię. Tym razem, to nie uczniowie idą do Jezusa, aby Mu powiedzieć „Panie, popatrz na ten tłum”; ale sam Jezus to zauważa. Teraz On woła uczniów i mówi: „Żal Mi tego tłumu, bo już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. A jeśli ich puszczę zgłodniałych do domu, zasłabną w drodze; bo niektórzy z nich przyszli z daleka”. Ależ to piękne. Tym razem Jezus przejmuje inicjatywę. Idą za Nim już od trzech dni. Od trzech dni.
> Być może zużyli już wszystkie swoje zapasy żywności. Od trzech dni byli razem z Jezusem, aby Go słuchać. Jezus zauważa, że są głodni. Nie mówi im: „Odejdźcie i postarajcie się o żywność”. Tak powiedzieliby im uczniowie: „Panie odeślij ich, aby kupili sobie żywności". Jezus jest inny. Zauważa, że są głodni i nie mówi im, aby sobie poszli. To jest zbyt łatwe. Takie jest zachowanie uczniów, ale Jezus jest inny: „Nie mogę ich odesłać, są zbytnio zmęczeni, niektórzy pomdleją.
Niektórzy z nich przyszli z daleka. Nie mogę posłać ich do domu”. Uczniowie chętnie odesłaliby ich. Jezus natomiast mówi: „Dajcie im jeść”. Uczniowie zdziwieni pytają, „Jak to zrobić? Jakże możemy ich nakarmić na tej pustyni?” W tej sytuacji Jezus zadaje im następujące pytanie: „Ile macie chlebów? Odpowiedzieli: siedem”. Jezus tymi siedmioma chlebami i paroma rybkami karmi około czterech tysięcy.
> Ależ to piękne. Jezus troszczy się o tych, którzy idą za Nim. Widzi to, czego nie widzą uczniowie. Pytam siebie. Przecież już trzy dni idą za Nim. Czy apostołowie nie zorientowali się, że znajdują się na pustyni? Czy to możliwe, że apostołowie nie zorientowali się, że ludzie byli głodni i zmęczeni? Ale Jezus to zauważa. Chcę wam więc powiedzieć, że Jezus bardzo dobrze się orientuje czego potrzebujemy. On bardzo dobrze zauważa nasze trudności. Przed Nim nic nie jest zakryte. Jezus nie
postępuje tak jak ludzie, którzy mówią: „Pójdźcie sobie”.
On zawsze ma rozwiązanie. On ma zawsze takie rozwiązanie, jakiego człowiek nie jest w stanie dać. Lubię patrzeć na Jezusa współczującego i miłosiernego, na Jezusa bacznego i delikatnego. Dlatego mówię ci: ufaj Panu. On ma wiele współczucia wobec każdego z nas. On jest bardzo uważny, kiedy jesteśmy zmęczeni. On nas zatrzymuje i daje nam chleb, którego potrzebujemy, abyśmy mogli dalej kroczyć za Nim.
> Ileż razy w naszej drodze jesteśmy zmęczeni i utrudzeni? Pan nam wtedy nie mówi: „idźcie na drugą stronę, odpocznijcie nieco, a potem wróćcie”. Pan nam mówi: „Zatrzymajmy się na chwilę, a Ja wam dam pokarm”. Pan daje nam pokarm, który pochodzi z nieba, a którego potrzebujemy. Bracia, idźmy za Panem bez problemu. On jest delikatny i uważny na to, czego potrzebujemy, zarówno jeśli chodzi o aspekt duchowy jak i o aspekt materialny. Kiedy czytam, że już trzy dni szli za Nim, przychodzą mi na myśl trzy dni męki Jezusa. Trzy dni walki. Trzy dni, podczas których Jezus wypełnia wolę Ojca, a Ojciec nie odsyła Go z pustymi rękoma, ale Go wskrzesza.
> To jest dla każdego z nas. Jeśli pójście za Jezusem jest czasem trudne, jeśli czasem jest walką, to ja ci mówię: Nie zatrzymuj się! Nie ustawaj! Pan nigdy cię nie odeśle z pustymi rękoma, ale da ci to, czego potrzebujesz. Zmartwychwstanie. Ależ to piękne. Napełnia nas to nadzieją. Ludzie mogą nas zawieść, ale Jezus nie. Jeśli chcemy być uczniami Jezusa, musimy stać się tak uważni jak On. Musimy słuchać Jezusa, który mówi: „Popatrz na tych zmęczonych ludzi”. Pan chce, abyśmy stali się pilnymi obserwatorami, abyśmy mogli dać pokarm zmęczonym braciom. Abyśmy mogli dać to niewiele, co posiadamy, a co Bóg rozmnoży, ponieważ chcemy to dać naszym braciom.
> Bracia i siostry, taki jest nasz Jezus. Jezus, który jest pilnym obserwatorem, który jest delikatny, który troszczy się o nas. My, jako uczniowie Jezusa, szczególnie ty, który masz krąg, proś Pana, abyś był tak uważny jak On, abyś mógł dać braciom to, czego potrzebują, abyś mógł dać im Słowo Boże. A kiedy są zmęczeni, abyś ich pocieszył, a nie odsyłał wyposzczonych i z pustymi rękoma, aby nie osłabła wiara tych braci, których Bóg posyła do twojego kręgu biblijnego. Patrz na nich z miłością, a kiedy są zmęczeni, bądź takim jak Jezus, dobry Pasterz.
Bądź uważny i daj te parę ryb i chlebów, jakie masz, a Bóg je rozmnoży. Bóg dał ci krąg biblijny, abyś mógł służyć swoim braciom. Proś Pana, abyś był taki jak On, i abyś nigdy nie odesłał nikogo z pustymi rękoma, a będziesz podobny do Jezusa. Będziesz jak dobry zaczyn, który sprawia, że całe ciasto rośnie. Będziesz tym, kto umie zakładać królestwo niebieskie na tej ziemi. Będziesz człowiekiem uważnym, który pochyla się nad ranami braci, jak Jezus.
> AMEN
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 938 odsłon