„Inka" nazywała się Danuta… czyli kompromitacja KODomity
– „Inka" nazywała się Danuta… Przepraszam, nie pamiętam w tej chwili nazwiska – mówił wczoraj w programie Konrada Piaseckiego w TVN 24 Mateusz Kijowski. Lider Komitetu Obrony Demokracji skompromitował się doszczętnie, ponieważ całkiem niedawno sam był gościem na symbolicznym pogrzebie „Inki" w Gdańsku. Wygląda na to, że... nie wie na czyim pogrzebie był!
Prowadzący Konrad Piasecki zapytał szefa KOD, czy pamięta przynajmniej czyj to był pogrzeb. Kijowski odparł, że „Inki" i „Zagończyka". Na to Piasecki zapytał prowokacyjnie, czy Kijowski wie, jak nazywała się Inka. I tu Kijowski poległ.
– „Inka" nazywała się Danuta… Przepraszam, nie pamiętam w tej chwili nazwiska – odparł dziennikarzowi. Niestety, nie wyczuł momentu i brnął w kompromitację:
– Chociaż to nie ma znaczenia – dodał.
Co ciekawe, szef KOD-u poszedł jeszcze dalej i dał kolejny popis ignorancji.
– Na przykład, nie znam pseudonimu mojego dziadka z partyzantki. Walczył w Powstaniu Warszawskim, walczył w Narodowych Siłach Zbrojnych. (...) To nie na tym polega! Danuta Stańczykowska z tego, co pamiętam – zakończył Kijowski.
Trudno opisać te słowa szefa Komitetu inaczej, niż kompromitacja.
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 285 odsłon
Komentarze
KOD-omita Kijowski
11 Września, 2016 - 17:32
usłyszał kiedyś o 20-letniej Dorocie Stańczyk (która w Bytomiu zaprotestowała przeciw olbrzymiemu oszustwu wyborczemu, zgłaszając protest wyborczy dotyczący 130 tys. głosów w wyborach samorządowych) i "pomerdało mu się" z niespełna 18-letnią Danutą "Inką" Siedzikówną.
Należy więcej czytać, a mniej pić!
_________________________________________________________
Nemo me impune lacessit - nie ujdzie bezkarnie ten, kto ze mną zacznie
katarzyna.tarnawska