Nie wiem, jak Was, ale mnie sytuacja przerasta, więc niemal nie piszę. Dławi mnie wstyd.
Z lekkim niesmakiem przychodzi mi zwykle kopanie leżącego: wychowano mnie w czasach, kiedy uchodziło to jeszcze za nieetyczne. A to kopanie Tuska nabrało rozpędu, co jest rzeczą niewątpliwie słuszną, choć...bo ja wiem...jakoś ostatnio łatwiejszą? Teraz kopie, ostrożniej lub nie, niemal każdy, chętnie...