Amerykańska "myśl historyczna" oczami kolekcjonera

Obrazek użytkownika Ł-H
Historia

Jedną z moich pasji związanych z historią jest bronioznawstwo. Oprócz kolekcji militariów mam także pokaźną bibliotekę poświęconą broni i uzbrojeniu, chętnie także kupuję nowości ukazujące się w tym temacie na rynku wydawniczym.
Pewnego dnia nabyłem więc pięknie wydany album, opracowany przez amerykańskiego naukowca, mający być z założenia przeglądem historii broni białej w dziejach człowieka. Istotnie, poczynając od kamiennego pięściaka aż po bojowe noże współczesnych komandosów, obejmował kilkadziesiąt tysięcy lat, w czasie których ludzkość na całym świecie wytwarzała niestrzelające narzędzia do walki i zabijania; oszczepy, włócznie, topory, miecze, szable, noże, itp.
Tyle, że... w 1/3 swej objętości poświęcony był północnoamerykańskiej broni białej z okresu XVIII-XX w.
Nie zdziwiło mnie to - do takich proporcji w postrzeganiu historii przez amerykańską literaturę popularno-naukową europejski historyk zdążył się już przyzwyczaić.
Amerykanie wychodzą bowiem generalnie z założenia, że skoro dali światu coś tak wspaniałego jak USA, od pierwszej w świecie konstytucji poczynając, na obecnej roli strażnika światowego pokoju i swobód demokratycznych kończąc, i że są światowym supermocarstwem nr 1; potęgą militarną, ekonomiczną, gospodarczą i polityczną, zatem najważniejszym okresem w dziejach ludzkości i jedynym zasługującym na szczegółową uwagę jest okres, w którym ono powstawało, krzepło i do swej mocarstwowości dochodziło. Z obowiązkowym oczywiście priorytetem dla historii własnej. Zgodnie z tym założeniem, na przykład za najważniejsze z wojen w historii ludzkości uznają swe własne; o niepodległość i secesyjną.

Miałem więc świadomość, że album o broni opracowany w USA, a do zakupu którego skłoniły mnie przede wszystkim zdjęcia, nie może być inny.
Nic to więc, że faworyzował prymitywną broń prehistoryczną (bo stanowiska archeologiczne z tego okresu są na całym świecie, więc także w USA) kosztem broni starożytnej (bo starożytność to praktycznie niebyt w historii kontynentu północnoamerykańskiego). Nic to także, że marginalizował znaczenie broni indo-perskiej, która na tysiąc lat (circa 700-1700 n.e.) zdominowała prawie cały ówczesny świat, za to z przesadną, bałwochwalczą niemal czcią odnosił się do broni Dalekiego Wschodu z tego okresu; na czele z osławionym "nunczako" (znanym w Polsce pod nazwą cepa, którym europejskie chłopstwo od wieków młóciło zboże, a czasem także siebie po karczmach i weselach) i przereklamowanym mieczem samurajskim (fachowcy wiedzą, że stal toledańska czy damasceńska przewyższała jakością stal japońską, a z bliższych przykładów; polską szablą bojową z XVII i XVIII wieku nasza szlachta po dworach dla wprawy i zabawy ucinała kilkucentymetrowe mosiężne klamki u drzwi, a tzw. "blucherówki", szabli pruskiej jazdy z XIX w., używano jako siekiery, np. do ścinania drzew - spróbujcie jednego czy drugiego dokonać samurajskim mieczem bez szkody dla niego).
I nic to wreszcie, że boleśnie dla Polaka pomijał znaczenie polskiej szabli w dziejach, której jedną z wersji, właśnie tzw. "polską szablę bojową" bronioznawcy zachodni uważają za najlepszą broń sieczną świata w latach circa 1600-1750 i "pramatkę" wszystkich późniejszych szabel europejskich i amerykańskich (!), a przedwojenną polską szablę kawaleryjską, tzw. "wzór(19)34", za szczytowe osiągnięcie myśli ludzkiej na świecie w zakresie broni siecznej - skończoną doskonałość pod względem parametrów technicznych i walorów bojowych.

Nie to było powodem mej konsternacji; do wybiórczego traktowania tematów czy prezentowania własnych preferencji w wydawnictwach popularno-naukowych, autor, nawet jeśli jest historykiem, ma w końcu prawo. W prawdziwe osłupienie wprowadziła mnie dopiero lektura części opisowej albumu.
Postarzano broń prehistoryczną pochodzącą ze znalezisk na terenie USA tak, by zrównała się lub choćby zbliżyła wiekiem do znalezisk na innych kontynentach. Wiele późniejszych rodzajów broni pokazano jako niezależne osiągnięcia plemion Indian północnoamerykańskich, podczas gdy wszystkie bez wyjątku są naśladownictwem broni znanej wcześniej na świecie, a która trafiała do Ameryki Płn. za pośrednictwem przybyszów z kontynentu euro-azjatyckiego lub w najlepszym razie z Ameryki Płd. Samodzielnie Indianie północnoamerykańscy nie stworzyli nic, nawet słynny tomahawk nie jest ich wynalazkiem.
Ale co tam indianie! Wszak w USA liczy się przede wszystkim amerykański biały człowiek i jego geniusz.
Made in USA i wszystko jasne. A na wypadek gdyby głupi europejczyk chciał zapytać co to oznacza, należy mu wytłumaczyć.
I autor cierpliwie tłumaczył mi w albumie jak to na przełomie XVIII I XIX w., w wolnej już Ameryce po kilkudziesięciu latach badań, prób i doświadczeń stworzono najdoskonalszą broń sieczną świata. I to od razu we wszystkich jej odmianach, bo najlepszymi na świecie stały się jednocześnie amerykańskie szable, szpady, pałasze, rapiery czy kordelasy. Były tak doskonałe, że, według autora, narzuciły swe wzornictwo użytkowe broni europejskiej na resztę wieku XIX i początek XX w. Innymi słowy Europa poznała się na amerykańskim geniuszu i przez blisko sto pięćdziesiąt lat bijała się w europejskich wojnach mniej lub bardziej udanymi replikami owych amerykańskich doskonałości.

Było dokładnie odwrotnie... W czasie wojen o niepodległość źródłem zaopatrzenia w broń dla powstańców amerykańskich był oręż zdobywany na miejscu na Anglikach lub kupowany przez wysłanników w Europie. Pierwszego było mało, dowóz drugiego skutecznie utrudniała angielska blokada morska. Jedynym rozwiązaniem stawało się wdrożenie produkcji w kraju. A że nie było czasu ani specjalistów, w setkach prymitywnych kuźni przystąpiono po prostu do... kopiowania posiadanych wzorów europejskich. Kopiowano na skalę przemysłową przez kilkadziesiąt lat, nie zważając zupełnie na protesty producentów z Europy jak choćby z Londynu czy z Sollingen w Niemczech gdzie znano już patenty i prawa własności do wyrobów, a owe badania, próby i doświadczenia, jak chcą to widzieć amerykanie, w istocie były rozpaczliwymi próbami dorównania europejskim oryginałom. Udało się to dopiero w pierwszej połowie XIX w. Później wystarczyło kilka interwencyjnych zakupów broni, jakich dokonały w USA narody Europy, m.in. Irlandczycy i Polacy dla swoich powstań narodowych (część broni kupowana w Anglii, Francji czy Szwajcarii przez emisariuszy Rządu Narodowego dla powstania styczniowego pochodziła właśnie ze Stanów), by amerykanie uwierzyli, że produkują coś wyjątkowego i pożądanego w Europie.
A jeszcze później, już w XX w. jeden z bronioznawców amerykańskich stwierdził, iż XIX wieczna europejska broń biała wykazuje zdumiewające cechy podobieństwa do analogicznej broni amerykańskiej z tego okresu Zawtórował mu drugi, nie omieszkując dodać, że podobna broń istniała przecież w Ameryce już w wieku XVIII. Trzeci postawił wnioski; broń amerykańska jest wcześniejsza, a na dodatek musiała być lepsza, skoro europejczycy ja kupowali!
Rozumiecie już teraz jak amerykanie tworzą własną wersję historii? I mogą sobie europejscy naukowcy protestować i prostować aż do śmierci. Czasem tylko trzeba uważać, by nie umrzeć za wcześnie... ze śmiechu.
O mały włos przytrafiłoby się to mnie gdy przeczytałem zdanie, będące największą "perełką" w moim albumie. Otóż autor obwieszczał w nim wszem i wobec, iż starożytny rzymski "gladius" jest niczym innym, tylko... wcześniejszą wersją legendarnego amerykańskiego noża Bowie!
Mówicie, że jeśli już, to powinno być odwrotnie; że to nóż Bowie jest późniejszą wersją legendarnego miecza rzymskich legionów? Myślicie, że to może wadliwe tłumaczenie pomieszało szyk zdania? Otóż nie - nożowi Bowie poświęcono w albumie całkiem osobny(!) rozdział, a wyżej cytowane zdanie pochodzi z części... dotyczącej broni starożytnego Rzymu! I nie znalazło się tam przez przypadek- ta z pozoru niewinna uwaga jest w rzeczywistości aluzją; że, co prawda, Rzymianie za pomocą swego miecza podbili, a następnie panowali kilkaset lat nad połową starożytnego świata, ale na dobrą sprawę pierdołowate chłopaki z Europy nie wiedzieli przecież co mają w rękach, musiało dopiero minąć dalszych półtora tysiąca lat, by w legendarnym kraju legendarny człowiek o nazwisku Bowie wynalazł dla świata swój legendarny nóż.
To już nie głupota i niewiedza - to pycha i megalomania, wykarmione amerykańskimi legendami i mitami.

Amerykanie są narodem, który cechuje nikła znajomość historii ogólnej i bardzo słaba swej własnej. To ona zapewne pozwoliła Amerykanom w pewnym rankingu na najwybitniejszą osobowość w dziejach Stanów Zjednoczonych umieścić na wysokiej pozycji... Jezusa Chrystusa! Pewien złośliwy europejski socjolog stwierdził wtedy, że gdyby w USA faktycznie istniało miasto Gotham City wygrałby pewnie... Batman.

Brak głosów

Komentarze

Zabawny i pouczający tekst. Moje obserwacje zawodowe pozwalają mi potwierdzić Twoje konstatacje.

Pracowałem kiedyś jako tłumacz i redaktor nad amerykańską encyklopedią historii wojskowości. Autorzy i redaktorzy owego dzieła podali błędną liczbę strat w bitwie pod Little Bighorn, nie bardzo wiedzieli w jakiej randze zginął Custer, etc. Aż trudno uwierzyć ;-)))!

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#330329

obawiając się trochę reakcji "fanów" USA, choć przecież sam do nich - w wielu dziedzinach - należę.
Ale mniejsza z USA - chciałbym zwrócić uwagę czytelników przede wszystkim na fragmenty dotyczące szabli polskiej.

Czy któryś z litościwych modów NP mógłby mi pomóc i np. wytłuścić fragmenty jej dotyczące?

To są fakty znane tylko wąskiemu gronu specjalistów.
A powody do dumy mamy ogromne.
Tyle, że - tak jak w wielu dziedzinach - brak polskim historykom "siły przebicia".
Nie potrafimy/nie chcemy naglaśniać nawet takich spraw, w których mamy uznanie i poparcie zachodnich specjalistów.

Vote up!
0
Vote down!
0
#330353

Wejdź na swój blog, wciśnij edytuj na górze,potem wywołaj pasek narzędzi edycji na dole, potem pogrub, potem wciśnij podgląd i zobacz, czy wyszło jak trzeba, a na koniec wciśnij dodaj.

Nigdy bym nie przypuszczał, że jako debil komputerowy będę udzielał lekcji :-)))!

Ale nic za darmo ;-)!!! Jak Twoim zdaniem powinna brzmieć po angielsku poprawna nazwa husarskiego koncerza???

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#330357

Również pozdrawiam!

Vote up!
0
Vote down!
0
#330361

Ale gdzie estoc'owi do koncerza :D

Swoją drogą trudno to wytłumaczyć Jankesom, że ich dryl kawalerysjki i szermierczy jako pierwszy spisał niejaki Pułaski (o którym powinni wiedzieć) a fortyfikować nauczył ich niejaki Kościuszko (o którym też raczej powinni wiedzieć).

No i weź los hamburgeiros wytłumacz różnicę pomiędzy rycerską kopią (lance) a lancą husarską (lance), która oprócz czarnej husarskiej i koncerza była perszingiem swoich czasów.

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

Vote up!
0
Vote down!
0

Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę!

#330381

(...) znaczenie polskiej szabli w dziejach, której jedną z wersji, właśnie tzw. "polską szablę bojową" bronioznawcy zachodni uważają za najlepszą broń sieczną świata w latach circa 1600-1750 i "pramatkę" wszystkich późniejszych szabel europejskich i amerykańskich (!), a przedwojenną polską szablę kawaleryjską, tzw. "wzór(19)34", za szczytowe osiągnięcie myśli ludzkiej na świecie w zakresie broni siecznej - skończoną doskonałość pod względem parametrów technicznych i walorów bojowych.

To sie bardzo dobrze czyta. Tekst doprawdy mily sercu, dziekuje!

Moge dodac, ze owszem, Amerykanie sa megalomanami i zupelnie jak ZSRR musza miec wszystko "naj-", ale takze maja kompleksy wobec Europy, szczegolnie zachodniej. Nie wiem, czy do tego stopnia co Kanadyjczycy, ale to po prostu widac, czego najlepszym dowodem sa ogloszenia reklamujace "europejskie" to czy "uznane w Europie" tamto. Europa post-radziecka zalicza sie do nieco gorszej kategorii, a wiec nie godzi sie aby postsowieci byli w czyms lepsi niz wszechpotezna superdemokratyczna i superpostepowa Ameryka (co jest w duzej mierze nastepnym klamstwem).

Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
0
Vote down!
0

Lotna

 

#330365

Seiko.Witam.Podobna historia jest z przemysłem naftowym.Mieszkam w okolicy gdzie jest kolebka
przemysłu naftowego(podkarpacie,Ignacy Łukasiewicz,pierwsza lampa naftowa itd.).Sprawy ogólnie
znane.Jakież było moje zdziwienie ,gdy sąsiad,lekarz,
będacy w USA,zwiedzał muzeum naftowe.Bodajże w
Teksasie.Wyczytał tam że to kolebka światowego
przemysłu naftowego ,to oni Amerykanie itd.
Ani słowa o Polsce.Z naszych porównań wynikało
że to u nas wcześniej zostało zapoczątkowane.
Czyli u Amerykanów dęta propaganda...i to tyle.
Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0

Seiko

#330384

bingo - Az sie chce wyć nad tym jak mało się wie, mówi, popularyzuje, zna polską szablę husarską i polska szkołę szabli! Może ten rejestr UNESCO (czy tam kogo) tych niematerialnych dziedzicw ludzkości by się nam nadał?? Bo skoro tam, w tym rejestrze są jakieś tańce w kucki jakichś wojowników, to czemu nie nasza szabla?? Może któraś ze szkół lub grup rekonstrukcyjnych mogłaby się tym zająć?
Chodzi o to, że wpis do takiego rejestru pomógł by chyba w promocji i odgłupianiu plebsu nie tylko hamerykańskiego?

Vote up!
0
Vote down!
0
#330400

Miłość do "białej" mam wszczepioną genetycznie:)
O megalomani wspartej na ignorancji u wnuków
wujów Sama i Toma, dowiadywałem się organoleptycznie.
Konieczność umieszczania instrukcji obsługi
nawet na papierze toaletowym, ma swoją wymowę...
Pozdrawiam z 10

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#330368

czy wiesz, w ktorych zakladach je produkowano?
Bardzo ciekawie sie to wszystko czyta co do megalomanii made in USA - kolega wyemigrowal do USA, wczesniej jezdzil juz kilkoma autami w PL, powiedzial do kilku latach, ze amerykanskie samochody sa daleko w tyle pod wielom wzgledami do europejskich i "japonczykow"
pozdr.

Vote up!
0
Vote down!
0
#330369

Hucie Ludwików w Kielcach, stąd jej popularna nazwa "ludwikówka"

Również pozdrawiam!

Vote up!
0
Vote down!
0
#330372

no ale znalazlem :
http://www.muzeumhistoriikielc.pl/CMS/kielce/historia_huty_ludwikow.html
gdzie mozna przeczytac kilka faktow

Ludwikowka zalozona w XIXw
po II wojnie jako SHL

1926 Fabryka produkowała dla wojska bębny telefoniczne.

1934 Podjęto produkcję wojskowych hełmów bojowych ze stali niklowo-krzemowo-molibdenowej. Rocznie wytwarzano 60 000 sztuk, wyprodukowano łącznie około 300 000.

1937–1939 Wprowadzono na rynek motocykle „SHL” (projekt inż. Rafała Ekielskiego) z angielskim silnikiem Villiersa o pojemności 98 cm3 i mocy 3 KM. Z zakładów w Wolverhampton sprowadzono do „Ludwikowa” park maszynowy oraz 1000 silników.Do 1 września 1939 wyprodukowano 2000 motocykli.

1940–1945 W „Ludwikowie” uruchomiono potajemną produkcję dla ludności (siekiery, karbidówki, części do maszyn rolniczych), zaś na potrzeby Armii Krajowej produkowano m.in. lufy do pistoletów „VIS”.

40 000 szabel
300 000 helmow
2000 motorow
i lufy dla Zolnierzy AK

1969–1970 Zakłady produkowały motocykl „SHL M-17 Gazela” z silnikiem „Wiatr” opracowanym w Zakładach Mechanicznych w Nowej Dębie. Był to ostatni model motocykla produkowany w kieleckiej fabryce.
A w latach 91-94
- podzielone
- potem wyprzedane , wiekszosc posiadaja Wlosi
obecnie jedna z wiekszych tloczni w Europie dla przemyslu samochodowego

Jednak zanim "sprywatyzowano" zaklady w latach

1988–1990 Zmodernizowano matrycownię instalując kilkanaście obrabiarek sterowanych numerycznie za pomocą systemu CAD/CAM. Matrycownia stała się największym producentem tłoczników w Europie Wschodniej.

Czyli klasyka "prywatyzacji" ->
-zainwestowac ( czasem z budzetu)
-unowoczesnic
-podzielic na kawalki
-wyprzedac bo "nierentowne" za bezcen

Vote up!
0
Vote down!
0
#330431

Bardzo fajny tekst.
10 - pozdrawiam i dobranoc :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#330371

To ci tępi Amerykanie, bez znajomości niuansów broni białej i innych euro-pierdołów mogli posadzić człowieka na Księżycu w roku 1969. Przy pomocy "komputerów" o mocy dzisiejszych kalkulatorów.
Więc coś, za coś. Może mało humanistów mają, ale mają coś, czego my nie mamy.
Wciąż czekam na europejczyka na Księżycu... Na razie, z nowinek, mamy Grodzką... :)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#330470

  W znacznej mierze dzieki operacji paperclip (spinacz) http://www.paranormalne.pl/topic/22816-operacja-paperclip-spinacz/

Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie!

Vote up!
0
Vote down!
0

Lotna

 

#330474

Własnie, rakietą Saturn, skonstruowana przez amerykanina Wernher'a von Braun'a.

Pozdrawiam

cui bono

Vote up!
0
Vote down!
0

cui bono

#330611

Przez wiekszość życia myślalem, że nie ma głupszych, niż radzieckie (sowieckie, ruskie) filmy wojenne, do ktorych ogladania zmuszano mnie od lat 50-tych.

Teraz wiem, że jeszcze glupsze są amerykańskie, chociaż dzięki Bogu nikt mnie nie zmusza do ich ogladania.

Pozdrawiam

cui bono

Vote up!
0
Vote down!
0

cui bono

#330616