Larum dziekana!

W kloace zwanej potocznie onetem, która z kolei idzie za swoją starszą siostrą w wierze-GW, można dzisiaj poczytać sobie o tym, jak to niebawem na polskich uczelniach po aulach i salach wykładowych będzie jedynie wiatr hulał.

Choć źródło pochodzenia informacji można uznać za kwintesencję łgarstwa, tak w tym konkretnym przypadku, dane zamieszczone przez GW należy uznać za prawdziwe, gdyż jest to swoisty kopniak wymierzony w nasze polskie rzycie, ku satysfakcji szechterowni. Sprawa dotyczy zagrożenia upadkiem wielu polskim uczelniom, a przyczyną takowego wg gadzinówki ma być niż demograficzny.

O ile dramatyczna sytuacja szkół wyższych jest faktem, to nijak nie można kojarzyć zaistniałej sytuacji z niżem demograficznym. Polaków przybywa, ale smutnym zjawiskiem w tej kwestii jest fakt, że na wyspach brytyjskich Polki rodzą więcej dzieci, niż w Polsce.

W żadnym przypadku nie należy liczyć na to, że dzieci urodzone poza granicami naszego kraju, kiedykolwiek powrócą do Polski, tak samo jak nie powrócą też ich rodzice. Monstrum potocznie zwane UE, cierpi na niż demograficzny, a społeczeństwa państw europejskich są stare i unijne wrota, które zostały otwarte na kraje "demoludów", zapraszają nas do przekroczenia podwoi opatrzonych napisem "Arbait macht frei" i choć szczęśliwca za bramą szczęścia nie czeka fizyczna eksterminacja, to spotka go tam skazanie na niskopłatną, ciężką pracę, gdzie nawet jeżeli nasz krajan będzie posiadał znakomite kwalifikacje w swoim zawodzie, to i tak będzie on gorzej opłacanym wyrobnikiem niźli tubylcy. Wyludnienie Polski poprzez tzw. "emigrację zarobkową" stało się faktem, a wiedzieć nam trzeba, że to dopiero preludium do masowego eksodusu Polaków. Powszechnie wiadomo bowiem jest, że nawet najniższa stawka oferowana naszemu rodakowi za granicą, pozwala na osiągnięcie mu standardu życia, który niestety, ale w Polsce jedynie nielicznym jest dany. Do tego dodajmy opiekę socjalną, medyczną, warunki mieszkaniowe i wizję realnej emerytury pozwalającej na godne życie, a zjawisko wyludnienia Polski stanie się zrozumiałym.

Jesteśmy już ponad dwie dekady po odzyskaniu "wolności". Pozwoliliśmy pętakom na magdalenkowy układ, pozwoliliśmy na obalenie rządu Olszewskiego, pozwoliliśmy na istnienie takich organizacji przestępczych jak KLD, UD, UW, które mutowały do dzisiejszej PO. Pozwoliliśmy także na szerzenie się zasady, że "pierwszy milion trzeba ukraść" skutecznie wprowadzonej w polską rzeczywistość przez KLD.

Wspominam o tym po to, ażeby zaznaczyć, że za sytuację jaką mamy dzisiaj w kraju odpowiadają cały czas te same osoby, a PO jest niczym innym jak sukcesorką PZPR. Właśnie PO ponosi winę za to, że dzisiaj młody człowiek jest zmuszony do wyjazdu ze swojego ojczystego kraju, zdesperowany tym, że nie może zapewnić sobie i swojej rodzinie miski strawy, a o dachu nad głową, to nawet nie wspomnę.

Fakt, że na wyższych uczelniach zabraknie studentów, to tylko jeden z licznych czynników zagrażających Polsce wynikających z sytuacji wyjazdu z kraju ludzi młodych.

Sytuacja zaistniała na uczelniach, przeniesie się również na rynek pracy i tu również dojdzie do sytuacji, że wakatów będzie dużo więcej niźli chętnych, a zapowiedzią takiego stanu rzeczy, niech będzie chęć podniesienia progu wieku emerytalnego przez dzisiejszą ekipę rządzącą. To i tak nic nie pomoże.

Czy całą winą za to, że w Polsce nie ma pracy, a jeśli już jest, to za głodową pensję bez perspektywy normalnej emerytury należy obarczyć renegatów zawiadujących Polską? Tak uczyni tylko hipokryta, gdyż to my sami dokonujemy wyborów i jeżeli nie potrafimy zadbać o to, aby Polską rządzili Polacy, a nie żydo-komunistyczna banda, to pretensje kierujmy także do siebie.

Od tego chyba należy wręcz zacząć.