Co z tym Seremetem?

Z każdej strony dzisiaj słyszę, o genialnym posunięciu naszej ukochanej Prokuratury Generalnej (niezależnej!), która sprzedała reżimowi Łukaszenki działacza białoruskiej opozycji. Jeśli to prawda to czapki z głów przed tymi POnami. Znaczy zdjąć myckę i zamaszystymi ruchami tłuc po pyskach do samego Kremla.

No ale... Jeśli to prawda! Jakoś się wszystko ostatnio dziwnie zbiega w czasie i przestrzeni. Równy tydzień temu Andrzej Lepper dokonuje „samobójczego powieszenia bez udziału osób trzecich na worku bokserskim”. Prokuratura ostro bierze się do roboty. Od poniedziałku znaczy się. Wiadomo, piątek łikendu początek. Posłowie PiS zwracają się do Prokuratora Generalnego o objęcie specjalnego nadzoru  nad sprawą śmierci Andrzeja Leppera. Andrzej Seremet przychyla się do postulatu i śledztwo obejmuje specjalnym monitoringiem, co idę o zakład, tuskoidom spodobało się średnio.

Oczywiście niezależność Seremeta jest żadna ale podstaw do takiego specjalnego nadzoru narobiło się tyle, że ni jak nie dało się tego przykryć. Chociażby Andrzej Lepper  bawiący się pilotem w godzinę po swojej śmierci. Więc sprawą trzeba było się zająć ale układ nerwowy Seremeta po 17 miesiącach od katastrofy smoleńskiej powiedział DOŚĆ. Ile tych trupów mogę Wam przykryć?

I teraz... WICIE, ROZUMICIE, PROKURATOR SEREMET BYŁ NAJLEPSZYM PROKURATOREM O JAKIM MOŻNA BYŁO POMARZYĆ ALE, TEN TEGO, CZAS NA ZMIANY, POTRZEBA NOWEJ KRWI...

Pożyjemy zobaczymy. Trochę blisko do wyborów ale o powrocie Prokuratora Generalnego pod skrzydła Ministra Sprawiedliwości też można by pomyśleć.