oaza empatii...

Pomagał i pomaga eksmitować lokatorów ze szczególnie atrakcyjnych lokali komunalnych na bruk albo do lokali - delikatnie rzecz ujmując - o niskich standardach. A uzbierałoby się takich "szczęśliwców" z kilkadziesiąt tysięcy. Tak więc ten wyjątkowo intratny interes się kręcił i kręci. A dodam przy tym, że cena metra mieszkania w odrestaurowanych kamienicach w atrakcyjnych lokalizacjach w Warszawie dawno już przekroczyła 50 tys. zł.

Słychać wciąż zarzuty, wysuwane zwłaszcza przez zupełnych dyletantów w sprawach geszeftów na rynku nieruchomości, że Trzaskowskiego nigdy lub prawie nigdy nie ma w stołecznym Ratuszu, że nie zajmuje się w ogóle zarzadzaniem w Warszawie. Jak można się tak wyzłośliwiać na kogoś, kto zajmuje się sprawami wyższego rzędu (i to nie tylko polityką), niż dobro mieszkańców stolicy?!

Jak wiadomo, zasztyletowany były prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz, sam się gubił w tym, ile miał mieszkań. Ale mniej znane jest to, że w sprawach najwyższej wagi jeździł na rozmowy do siedziby jednego z największych ówczesnych deweloperów w tym mieście. A odbywały się one w specjalnie wyciszonym pomieszczeniu, jakie mają ambasady, aby nic nie wydostało się na zewnątrz.    

Warszafka to nie jedyna oaza empatii. W internecie można bez trudu znaleźć filmik autorstwa Wojciecha Sumlińskiego, w którym opowiada on o tym, jak Donald Tusk wszedł w posiadanie swojego mieszkania w Sopocie. To niewątpliwie przykład bezprzykładnej empatii, o jakiej lewakom się śniło. Przyszły bowiem król Europy wszedł w posiadanie komunalnego mieszkania, które mu się bardzo spodobało po tym, gdy eksmitowano z niego na bruk kolejarską rodzinę. 

jak grupa Reinefartha

jak nie spalą żywcem

będziesz mieć farta

bo czyszczą kamienice

jak grupa Reinefartha