Zastał leśniczówkę drewnianą, a zostawił...
Włodzimierz Cimoszewicz opuszczając wynajmowaną leśniczówkę dokonał totalnego szabru. Z leśniczówki zniknęły meble (akurat, jeśli należały do do niego, to jego prawo), ale też i gniazdka elektryczne, piece, futryny czy boazeria. W dzisiejszym programie Woronicza 17 Jerzy Wenderlich zasugerował, że Cimoszewicz zabrał to, co sam w leśniczówce zainstalował.
Nie chce mi się wierzyć, że Cimoszewicz dostał leśniczówkę z lampami naftowymi, bez instalacji elektrycznej, czy bez pieców. Jeśli nawet wyremontował za swoje pieniądze leśniczówkę i wymienił instalację elektryczną na nowszą, to powinien co najwyżej wystąpić o zwrot poniesionych kosztów. Bo jako najemca ma obowiązek oddać lokal w stanie nie gorszym od pierwotnego. Jak już żal mu nowych gniazdek, to nich w ich miejsce zamontuje ponownie stare! Okazałby się kutwą, ale uczciwym.
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 418 odsłon
Komentarze
Z tym słowem na SZ to bym uważał w Brukseli
1 Kwietnia, 2019 - 05:14
bo to jedyne słowo, które tam kojarzą z językiem polskim i widocznie nie lubią (patrz casus Róży)
On tam jedzie do tej Bukseli na jedynce z "dowodami", żeby pokazać jak go prześladowali żołnierze wyklęci.