Mowa nienawiści w Polsce

Obrazek użytkownika Archiwum X
Kraj
mowa nienawisci w polsce

Platforma Obywatelska jest rządem antypolskim, który szerzy mowę nienawiści w Polsce. Donald Tusk  oficjalnie powiedział, ze polskość to nienormalność.

Żydzi z Platformy Obywatelskiej i z innych pseudo patriotycznych partii i organizacji społecznych celowo niszczą wszelkie oznaki POLSKOŚCI.

]]>problemy z rzadem w polsce]]>

Mowa nienawiści do POLAKÓW w Polsce jet skierowana do wszelkich patriotów.

Polacy staja się narodem prześladowanym i wyniszczanym przez Żydów.

Polska płaci za zbrodnie żydów podczas 2 wojny światowej. Żydzi mordowali Polaków i jeszcze za to dostają pieniądze.

Żydzi mordowali Polaków za czasów komunizmu…

Mowa nienawiści w Polsce staje się coraz bardziej niebezpieczna i haniebna.

Żydzi to najbardziej zakłamaną i zbrodnicza rasą ludzi jaka chodzi po naszej planecie.

Należy usunąć Żydów z Polsk razem z Michnikiem ….

Gazeta Wyborcza powinna być zamknięta za pisanie oszczerstw na Polaków….

Codziennie Żydzi wywołują wojny na świecie i czerpią z tego korzyści. Holocaust w Palestynie to hańba dla całego świata.

]]>chuj dupa i kamieni kupa w polsce]]>

Żydzi torturują i mordują Palestyńczyków a świat się tylko temu przygląda …

Żydzi kontrolują Amerykę a ta kontroluje świat i generuje wojny aby zabijać dla Żydów i Izraela.

Główny Rabin “Izraelskich Sił Obronnych” w przemównieniu do kandydatów do wojska podczas zajęć o religii żydowskiej i uroczytości wprowadzenia nowych zwojów Tory do szkoły powiedział, że żołnierz, który “ukazuje miłosierdzie” wrogowi podczas wojny, będzie “potępiony

Judaizm powinien byc zakazany - bo to ]]>mowa nienawisci]]>!

4
Twoja ocena: Brak Średnia: 3.8 (14 głosów)

Komentarze

Nie widzę komentarzy

Vote up!
3
Vote down!
-3
#1475863

Zadumałeś się, dlaczego nie komentują, zadumałem się i ja. Oczekujesz dyskusji, ale o czym tu dyskutować? Dżentelmeni o faktach nie dyskutują. Może przyczyna tego braku dyskusji jest w tym, że nasz portal ma się już nazywać "Dżentelmeni.pl"? 

Tak na poważnie, to temat wartościowy, ważny, wręcz kluczowy do rozwiązania problemów polskiej rzeczywistości politycznej...

Bo tak naprawdę to nie chodzi tu o Żydów. Bo Żyd to dobry człowiek. Kiedy Żyd przestaje być dobrym człowiekiem, przestaje być Żydem - może być np. syjonistą, globalistą, komunistą, liberalistą, demoralizatorem, deprawatorem, polakożercą, judeopolonistą, sabotażystą, spiskowcem, szantażystą, korumpującym, podżegaczem wojennym, lewakiem, lichwiarzem, pasożytem, zbrodniarzem, fałszerzem historii, nienawistnikiem, oszustem, złodziejem, kłamcą ... – tylko że do tego wszystkiego wcale nie trzeba być Żydem.

Mówisz żeby pogonić Żydów, a to błąd. Żyd to dobry człowiek. Zdrowy rozsądek każe dobrych ludzi tolerować kim by nie byli – i rywalizować z nimi w dobru.

Wyganiasz dobrych ludzi. 80% wymordowanych w holokauście Żydów warszawskich to żydzi ortodoksyjni, a na prowincji takich było jeszcze więcej. Fałszywi Żydzi, czyli amerykańscy syjoniści też się ich chcieli pozbyć – Karskiego, który zawiózł do Ameryki prawdę o holokauście kiedy jeszcze Ameryka mogła temu zapobiec słuchać nie chcieli.

Wyganiać to trzeba właśnie tych, co są tym: “syjonistą, globalistą, komunistą, liberalistą, demoralizatorem, deprawatorem, polakożercą, judeopolonistą, podżegaczem wojennym, lewakiem, lichwiarzem, pasożytem, zbrodniarzem, fałszerzem historii, nienawistnikiem, oszustem, złodziejem, kłamcą ...”. Wyganiać, kiedy już ich za dużo żeby wszystkich pozamykać. A nazbierało się tego, nazbierało... Wygonić ich, a wyniosą się i Żydzi z pochodzenia czy uzurpacji (np. Chazarzy), o których piszesz.

Sprowadzanie spraw do kwestii żydowskiej to ślepa uliczka. Zaraz się uaktywniają ci, którzy akurat w danej kwestii złymi ludźmi nie są i od razu bronią dobrego imiemia Żyda jako takiego – przy okazji niestety broniąc i złych ludzi. Przy okazji “broniąc” (raczej zasłaniając mgłą półprawd) i złych ludzi z “Holocaust Industry”, co są duchowymi spadkobiercami syjonistów, co odmawiali mordowanym w czasie wojny przez Niemców pomocy, a dziś podają się za duchowych spadkobierców tych, co byli mordowani.

Dalej to ta zaduma nad zjawiskiem tej niezrozumiałej bierności Niepoprawnych w poruszanym przez Ciebie temacie zaprowadziła mnie ku małemu rozważaniu o prawdzie..., ale to już w oddzielnym wpisie: “Walka o prawdę i wolność się nie kończy”.

Pozdrawiam

miarka

Vote up!
7
Vote down!
-4
#1475879

Komentarz ukryty i zaszyfrowany

Komentarz użytkownika lutek został oceniony przez społeczność dość negatywnie. Został ukryty i zaszyfrowany poprzez usunięcie samogłosek. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 3. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność jakkolwiek ciężko Ci będzie go odczytać. Pamiętaj, że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..

"B Żyd t dbry człwk. Kdy Żyd przstj być dbrym człwkm, przstj być Żydm"- j słyszłm, ż wtdy w cdwny spsób drst m npltk stj sę Plkm nzstą.
Vote up!
4
Vote down!
-7

Pozdrawiam

Lutek
Tankuję na Łukoilu

#1475881

Napletek to tyle, co zatwardziałość serca. Jak ktoś ma serce zdolne do miłości, to posiadanie napletka mu nie przeszkadza, a nieposiadanie to tylko element higieny ciała. Żyd dobry człowiek pamięta o miłości bliźniego, a w szczególności nie nienawidzi człowieka, tylko zła. Tylko tyle, że pamięta o tym i każdy dobry człowiek...

A co do Polaków - nazistów, to prowokacja. Nigdy takich nie było. To tylko jeden dziennikarzyna napisał o "pakcie Ribbentrop-Beck", tylko że to nie był fakt, a gdybanie" "Co by było, gdyby...".

Pozdrawiam

miarka

Vote up!
5
Vote down!
-3
#1475885

"ja słyszałem, że wtedy w cudowny sposób odrasta mu"

Chyba najlepszy komentarz na ten hiperproetniczny hiperpanegiryk:)))

Vote up!
4
Vote down!
0
#1475944

na jakiej podstawie twierdzisz ,że żyd to dobry człowiek? To zbyt wielkie uogólnienie...delikatnie mówiąc:-)Ale sprowadzanie spraw do kwestii żydowskiej to też nie jest dobrze.Twój wpis o prawdzie i pokorze dostatecznie tłumaczy kwestię zarówno żydów jak i złych ludzi.A zatem nawracajcie się i wierzcie w ewangelię.To rozwiąże wszelkie nasze i nie tylko..problemy.Pozdrawiam

Vote up!
6
Vote down!
-4

Verita

#1475909

Pytasz "na jakiej podstawie twierdzę, że żyd to dobry człowiek"? To się wzięło z wypowiedzi pewnego rabina, któremu przyznałem rację. Dokąd Żyd jest żydem, to dobry człowiek. Jak przestaje być dobrym człowiekiem, przestaje być żydem, należy więc przestawać ich traktować jak żydów (którym należy się dobre traktowanie jako dobrym ludziom). Nie ma żydów złych ludzi. Żydzi dostateczne długo kamienowali "swoich" złych ludzi, czy w ogóle ledwo tolerowali grzeszników, by dobrze wiedzieć, że przestanie być dobrym człowiekiem wyklucza ich przynajmniej ze społeczności, społeczności dobrych ludzi.

Do swojego wywodu podkreślę tutaj, że że nasze tolerancja dla żydów dobrych ludzi wymaga rywalizacji z żydami  dobrymi ludźmi, a więc nieustannego wykazowania, że jako Polacy, chrześcijanie i katolicy nie tylko jesteśmy dobrymi ludźmi, ale i nasza moralność, sprawiedliwość, człowieczeństwo i godność, kultura i cywilizacja stoją wyżej, że zdecydowanie nie wchodzimy w żadne kompromisy ze złem, że budujemy warunki do życia dobrych ludzi w pokoju. Wymaga to żelaznych zasad moralnych zaczynając od siebie, a najwięcej tu wymagając od swoich reprezentantów i elit, a więc i ich tu karząc najsurowiej za jakiekolwiek przeniewierstwo. Wszelka zdrada, czy korupcja urzędnika zawsze muszą być karane śmiercią i upaństwowieniem majątku oraz naprawą krzywd skrzywdzonym.

Właśnie przed chwilą słuchałem, jak Grzegorz Braun w swoim spocie wyborczym podkreślał, że dawna Polska była atrakcyjną właśnie przez przyciąganie innych narodów swoją wolnością, swoją ekspansją siłą atrakcji (jedynie mógł dodać, że dla ludzi dobrych, bo dla złych to był nawet pal). 

video: https://youtu.be/-vZ1h19iqPI 

Pozdrawiam

miarka

Vote up!
4
Vote down!
0
#1475919

Taka teza świadczy, że prezentujący ją uważa żydów za nie tylko najdoskonalszą w stosunku do innych, ale wręcz doskonałą absolutnie część ludzkości.:))

Czy wobec tego goj pozostający w sporze np. sądowym z żydem, nie popełnia czynu moralnie odrażającego? A może żyd, jest żydem gdy w sporze ma rację, a przestaje być żydem gdy nie ma racji (procesuje się z pozycji niedobrego). No ale może żyd który się procesuje i nie ma racji, wcale nie wie, że nie ma racji, więc moralnie wciąż pozostaje dobry? Może więc sądy powinny przyznawać zawsze rację żydom, przynajmniej w wątpliwych przypadkach.:)))

No ale co to są przypadki wątpliwe co do dobroci? Etyka żydowska jest pono dużo bardziej etnocentryczna niż indywidualistycznego człowieka Zachodu/ To jak uznać co dobre? Chyba trzeba zawsze więc przyznać rację żydom. I to nie tylko przed sądem:))

A propos tej absolutnej doskonałosci, przy niedoskonałości innych - to już chyba niedaleko do stwierdzenia, że goje to człekopodobne zwierzęta istniejące by służyć "niegojom":)). A przynajmniej, że istnieją rasy/grupy etniczne/religijne w sposób jeśli nie absolutny, to przynajmniej wyraźny, stojący wyżej niż reszta ludzkości?

Vote up!
3
Vote down!
0
#1475939

O, widzę, że poruszasz garść tematów od razu na serię dyskusji.

 

"Nie ma żydów złych ludzi". Taka teza świadczy, że prezentujący ją uważa żydów za nie tylko najdoskonalszą w stosunku do innych, ale wręcz doskonałą absolutnie część ludzkości.:))

Ta teza ma swój kontekst, więc nie kpij. Nie ma też w niej nic o relacji do innych „części ludzkości”, więc nie uciekaj w manipulację przez przesadę i uogólnienie.

 

 “Czy wobec tego goj pozostający w sporze np. sądowym z żydem, nie popełnia czynu moralnie odrażającego?”

Może tak być, jeśli np. katolik uznał żyda za dobrego człowieka i żyd  się nie zmienił, tylko ten katolik i chce teraz tego żyda skrzywdzić i na drodze sądowej chce wyegzekwować jakieś roszczenia, chce go do czegoś “wydumanego” zniewolić...

To jednak nie ten przypadek. Problem jest w tym, że jak kogoś uznajemy za dobrego człowieka, a nie podziela on naszego systemu wartości, to wchodzimy z nim w relację tolerancji, a nie równouprawnienia. Zaś w ramach tolerancji to usiłujemy się dogadywać na drodze pozasądowej, bo tolerancja zawsze jest dobrowolna. Do tolerancji nikogo nie można zmusić, czy zobowiązać jakąś “poprawnością”.

Całe więc to rozważanie “sądowe” nie dotyczy “dobrych ludzi”. Warto tu zwrócić uwagę, że jak kogoś uznajemy za “dobrego człowieka”, to za takiego uważamy i siebie. Dopóki więc pozostajemy dobrymi ludźmi, żadne sądy nie są nam potrzebne.

Wejście w spór sądowy osób równouprawnionych (poza zakresem tolerancji “dobrego człowieka”) wymaga respektowania w nim uzgodnionego przez obie (wszystkie) strony systemu wartości. Państwa mają taki uzgodniony wiodący system wartości obowiązujący w wymiarze sprawiedliwości dla życia publicznego w tym państwie. Wtedy prawo jest stanowione według wymogów sprawiedliwości i innych ludzkich wartości wyższego rzędu i to w ich określonym hierarchiczym uporządkowaniu (w przypadku potrzeby dokonywania wyboru między wartościami za usprawiedliwione uznawane jest kierowanie się wartością wyższego rzędu – np pobudkami wysokimi czy niskimi). Prawo może być uznawane za sprawiedliwe tylko wtedy, kiedy ten wiodący system wartości jest dokładnie i jednoznacznie sformułowany, oraz sprawdzony w praktyce. Takimi bez wątpliwości są wartości katolickie.

Najgorzej jest w tych państwach (czy UE), gdzie nie ma wiodącego i jednoznacznego systemu ludzkich wartości (“wartości europejskie” to żadne ludzkie wartości, tylko kpina i ze sprawiedliwości, i z prawości, i z człowieczeństwa (w tym zwłaszcza ludzkiej godności i sumienia), a nawet ze świętości – to przywileje w randze “praw” i poprawności ideologicznych). W państwach, gdzie prawo może być stawiane ponad sprawiedliwością i wyższymi ludzkimi wartościami, a więc stanowione z z mocy prawa kaduka, z mocy widzimisię jakiegoś aktualnego kacyka. W państwach takich nie jest możliwe opracowanie jakiegoś spójnego systemu prawnego, więc rzędzi tylko “prawna” przemoc, terror, wymuszenia, szantaże i korupcja. Wtedy nie kończą się wyjątki i przywileje z nieodłączną dyskryminacją tych, co nie są tym objęci, z ogromną nadprodukcją aktów prawnych będącą efektem zbrodni korupcji urzędnika, czy prawodawcy (chwilowo nie karaną śmiercią ze względu na skalę tego zjawiska, oraz uchwalenie sobie przez skorumpowanych i zdrajców “prawa” znoszącego karę śmierci). Tu spory sądowe są trwałym elementem życia społecznego

 

“A może żyd, jest żydem gdy w sporze ma rację, a przestaje być żydem gdy nie ma racji (procesuje się z pozycji niedobrego). No ale może żyd który się procesuje i nie ma racji, wcale nie wie, że nie ma racji, więc moralnie wciąż pozostaje dobry? Może więc sądy powinny przyznawać zawsze rację żydom, przynajmniej w wątpliwych przypadkach.:)))”

Jak ktoś podający się za żyda procesuje się z pozycji “niedobrego” (...człowieka, choć człowiek, kiedy przestaje być dobrym człowiekiem, też przestaje być człowiekiem – w sensie pozbawienia się godności osobistej, a przy zachowaniu tylko godności osobowej), to nie jest żydem.

Można mieć rację w sporze, a nie być dobrym człowiekiem. Bo zależy o jaką rację chodzi. Dobry człowiek to kieruje się racjami dotyczącymi wartości, którym służy, a dopiero w drugiej kolejności potrzebami, które chce zaspokajać. Najpierw wartościami wyższego rzędu, póżniej niższego. Najpierw chce dawać coś od siebie, a w drugiej kolejności brać dla siebie; najpierw myśli o drugiej stronie związku w który wchodzi, a dopiero później o sobie; najpierw patrzy na potrzeby dobra wspólnego, a później na własne...

Cały czas mówimy o tym, że ktoś podający się za żyda żydem jest dokąd jest dobrym człowiekiem. Racją w sporze udowadniać swoją prawość to piękne, ale niepraktyczne. Swojego dobra, tak, jak i niewinności dowodzić jest najtrudniej. Wątpliwości przypisuje się z zasady na korzyść oskarżonemu, choć to nie zawsze słabszy, czy dyskryminowany. Sądy dzisiejsze kierując się prawem wcale nie muszą kierować się ludzkimi wartościami wyższego rzędu, czyli na różnym poziomie wartości określać, który sporny uczynek był dobry.

Kiedy ktoś idzie do sądu, zawsze uważa że został skrzywdzony i szuka sprawiedliwości. On wcale nie uważa się za dobrego człowieka, a tego, co go skrzywdził za złego

Oczywiście trzeba budować taki doskonały system sprawiedliwości, w którym rację zawsze będzie miał przyznaną człowiek, który w danej sprawie duchowo najdojrzalszy, nasprawiedliwszy, najbardziej prawy i najbardziej moralny, człowiek najgłębiej realizujący pokojowe współżycie między ludźmi, itd. itd., ale  podkreślić trzeba, że w kwestii dobroci rację ma ten co nie chce dla siebie, a ten, co ustępuje, co ofiarowuje.

 

No ale co to są przypadki wątpliwe co do dobroci? Etyka żydowska jest pono dużo bardziej etnocentryczna niż indywidualistycznego człowieka Zachodu/ To jak uznać co dobre? Chyba trzeba zawsze więc przyznać rację żydom. I to nie tylko przed sądem:))

Myślę, że się mylisz. Etnocentryzm, to tylko zbiorowy egocentryzm. Etyka też to tylko normy, zasady, prawo. To wszystko jest nakierowane bardziej ku sobie, bardziej ku “brać” i “mieć”, ku relacjom, ku odczłowieczaniu człowieka, by szpanować, pysznić się, wywyższać bez autentycznych zasług, bez podstaw moralnych bardziej, jak to jest w cywilizacji Zachodu. To wszystko trzeba przezwyciężyć, by wyróść na dobrego człowieka. Zachód zaś to wartości, autentycznie ludzkie, obiektywne, spójne, hierarchicznie uporządkowane. Zachód też ma swoją etykę, ale od razu nastawioną na ofiary, poświęcenia służbę i dobro właśnie.

 

A propos tej absolutnej doskonałosci, przy niedoskonałości innych - to już chyba niedaleko do stwierdzenia, że goje to człekopodobne zwierzęta istniejące by służyć "niegojom":)). A przynajmniej, że istnieją rasy/grupy etniczne/religijne w sposób jeśli nie absolutny, to przynajmniej wyraźny, stojący wyżej niż reszta ludzkości?

Słyszałem o jakichś “rozważaniach talmudycznych” – czy to właśnie to ... – cała ta “pokrętna mądrość”, żeby zawsze dowodzić na swoją korzyść? Szukać swoich korzyści, nawet tam gdzie chodzi o pokazanie się jako dobry człowiek?

A czemuż to służą takie porównania? Pokazaniu, że wszystko jest względne, wyciągające racje i korzyści tam gdzie się chce i kiedy się chce? Po to, żeby pokazywać, że nie istnieją wartości trwałe, niezmienne, do których to jako ludzie musimy dążyć, dorastać, dojrzewać? Które to mają nas pociągać i przyciągać, oraz “równać w górę”, a to po to, żeby pokazywać i nam drogę do “równania w górę” tych wszystkich, od których jesteśmy wyżej, którzy z różnych powodów stali się słabszymi, chorymi, ofiarami nieszczęśść, chorób i ułomnośći, którym trzeba pomocy, by mogli wznosić się na wyższe poziom, poziom zdolności do życia samodzielnego, do rywalizacji z nami w dobru, a więc i w służbie wzajemnej? Czyż to w sumie nie jest destrukcyjne dla życia społecznego i samozatraceńcze?

Co może komuś przyjść z takiego “dobra względnego”, z samozadowolenia, z dyskontowania swoich chwilowych, a zwykle też niezasłużonych przewag i zdolności, a więc zamykania innym, ale przy tym i sobie drogi do rozwoju, do wzrostu w człowieczeństwie, do rozwoju dobrych cech i otwierania coraz to nowych dobrych możliwości? Skąd w ogóle ten jakiś samozachwyt, samozapatrzenie w siebie? Etnocentryzm tutaj to taki plemienny egocentryzm. Skąd pomysł, by dobro i wartości – wszystko widzieć jako względne, subiektywne, relacyjne?

Przecież w logice twojego, przedstawionego tu rozumowania, to nawet dobro skojarzone jest z racją, ze stawianiem “na swoim” (uwaga – chodzi racjonalizm, nie realizm, który wiąże się z dobrem, a więc o który tu powinno chodzić), z interesem, kiedy interes to w ogóle kwestia polityki, a nie świata wartości, kóremu świat polityki w tym interesu winien jest służbę; kiedy dobro w ogóle zaczyna się od wzniesienia się nad wszystko, co egoistyczne, etnocentryczne i w ogóle interesowne.

A nibyto skąd miałaby się brać ta “absolutna doskonałość, przy niedoskonałości innych”? – jakaś kuriozalna, bo absolutna, a więc obiektywna i  jako wartość bezwzględna, czyli w atrybutach boskości, w atrubutach substancji duchowej, w atrybutach osoby, a zaraz widząca to jako jedynie relację i to względem bytu niższego rzędu według swojego osądu? To już miałoby się być lepszym od kogoś, żeby już zasługiwać na miarę dobrego? Czy to nie ślepa uliczka nazywania dobrym “miejszego zła”, a więc jednak zła. Tragizm tego myślenia i takiej postawy duchowej widać zwłaszcza jak się popatrzy na zło jako brak dobra. Wtedy w miejsce dobra w naszych konstrukcjach wchodzi jego brak, czyli dziura, czyli brak ciągłości duchowej, a w rezultacie w pewnym momencie konstrukcja zawiedzie, rozsypie się, nie będzie miała spójności. Co z takiego dobra, które jest tylko lepszością od czegoś czym się pogardza? Owszem, są sprawy, którymi pogardzać trzeba – np grzesznymi , obrzydliwymi, wynaturzonymi, czy niemoralnymi propozycjami, ale czyż ta pogarda, te niegodne propozycje, które odrzucamy czynią nas choć odrobinę lepszymi? Lepszymi jak byliśmy dotąd? Bo czyż można być lepszym od drugiego człowieka? Czyż drugi człowiek to nie inny świat? Czyż można pogardzać drugim człowiekiem? Czyż można pogardzać tym grugim światem, światem, którego się nie rozumie?

Tak w ogóle, to wróciliśmy do tematu wyjścia, bo są też sprawy, których trzeba nienawidzić, zwłaszcza zło, ale czyż można nienawidzić drugiego człowieka, “drugiego świata”? Czyż na tej drodze można stać się choć troszkę lepszym?

Czyż być dobrym człowiekiem, to nie robić wszystkiego, co w naszej mocy, by tego drugiego człowieka, którego mamy pokusę nienawidzić, którym pogardzać podnosić do rangi brata, równać w górę, pomagać być pełniejszym, dojrzalszym człowiekiem?

Wydaje się, że próbka “żydowskiego” myślenia, którą tu przedstawiłeś pokazuje jak trudną drogę musi przechodzić żyd, by stac się dobrym człowiekiem.

Pozdrawiam

miarka

Vote up!
0
Vote down!
0
#1476009

/filosemici tak mniej więcej tłumaczą  że   nie wolno w najmniejszym nawet stopniu doszukiwać się jakiejkolwiek prawidłowości w nadreprezentacji Żydów w komunizmie np., ale chyba nigdy aż  tak dosłownie.:) Czy to miał być żart?

Pozwolę sobie przytooczyć mniej więcej tezę K. Macdonalda - nie wszyscy ż są antygojowcy, uczestniczą w agresywnej polityce etnocentrycznej, czy nawet zdają sobie z niej sprawę, ale praktycznie wszystkie ruchy/idee antychrześcijańskie, antybiałe są inspirowane i/lub mają na czele wiadomo kogo. Dotyczy to i komunizmu i odpowiedniej i prominentnej kinematografii, postmodernizmu, finansowości itp itd.

Załóżmy, ze w Polsce ad 1950 było ich 1 % społeczeństwa. Załóżmy, że 70 % z nich to ludzie "z kościami", poczciwcy, a przynajmniej nieszkodzący Polakom.

Ale:

1) nawet większość z tych 70% była beneficjentami, agresywnego, czasem zbrodniczego wprowadzania komunizmu przez pozostało 30%. Te miłe 70% (w dużym stopniu) odcinało kupony od etnicznego uprzywilejowania, załatwionego przez lojalność komunistyczną tych 30%. Ci z tych 70% mieli dużo większe szanse zostania kierownikiem sklepu czy otrzymania fajnej pracy przy filmach (niż Polacy), choć byli przy tym mili i nieszkodzący,

2) przede wszystkim było jednak te założone przeze mnie 30% tego 1%, czyli powiedzmy 0,3% spoleczeństwa. Jesłi oni stanowili przynajmniej 25-50% wyższych ubeków, ważniejszych sędziów, pewnie jeszcze wyższy procent prominentnych i ważnych redaktorów-propagandystów, to jak? Mamy prawo dostrzegać jakieś prawidłowości, wyciągać wnioski?

3) Te miłe 70%, nie tylko korzystało z uprzywilejowania, ale nie robiło nic lub za mało lub bo nie mogło, by  "powstrzymać" te 30% agresywnych konunistów w ich działalności antypolskiej. Poza tym czy byli renegatami? Mieli stanąć przeciw swoim?:))))

Możemy z tego wyciągać wnioski?:)))

I chyba warto to zauważać/o tym pomysleć.

Z drugiej strony podoba mi się teza Miarki.:) Też stwierdzę, nie ma złych Polaków. Polacy są szlachetni i dobrzy wyłącznie, jeśli ktoś popełni coś złego, nieetycznego to nie jest Polakiem. Jeśli ktoś powie nawet nie bardzo obraźliwie że " Polacy na Zachodzie kradną"- lecz np. "wśród popełniających kradzieże na Zachodzie są Polacy" odpowiemy: nie, nie ma ich. Ani jednego.:)))

Vote up!
4
Vote down!
0
#1475932

Ciekawa ta teza Macdonalda: "nie wszyscy ż są antygojowcy, uczestniczą w agresywnej polityce etnocentrycznej, czy nawet zdają sobie z niej sprawę, ale praktycznie wszystkie ruchy/idee antychrześcijańskie, antybiałe są inspirowane i/lub mają na czele wiadomo kogo. Dotyczy to i komunizmu i odpowiedniej i prominentnej kinematografii, postmodernizmu, finansowości itp itd."

W powyżej zamieszczonym komentarzu wyłapałem, że Żydzi wchodzą w rywalizację w społeczeństwie przez relacje, a nie przez osobowośćczy ludzkie wartości. Nie przez rywalizację w dobru, a przez bycie lepszymi od potencjalnych rywali. 

Teza Macdonalda to uzupełnia, że niekoniecznie odbywa się tu rywalizacja w dobru, a chodzi też o pozycję polityczną, o władzę, finanse. Do tego o możliwości stanowienia i rozsądzania prawa ale zwłaszcza o bycie w awangardzie wszelkich ideologii. Te zaś nie tylko że nie budują na dobru, to wyprzedzają i wszelkie zmiany w polityce, a więc i gospodarce i eknomii i mają niewątpliwie możnych sponsorów na tyle potężnych, by posługiwać się niemoralnymi środkami.

Wchodzą w rywalizację ale nie w dobru, a przez bycie lepszymi od potencjalnych rywali. 

Na pozór pięknie, na pozór godne naśladowania. Tylko że "nasi" też bywają lepsi od potencjalnych rywali jednak odpadają Z KONKURENCJI. Przecież jasne, że te awanse są nienaturalne. Przecież tu jest kant. W gruncie rzeczy to te ich awanse muszą być promowane z zewnątrz, wspomagane i to Bóg wie za jaką cenę. Przecież tu się odbywa nie rywalizacja o to kto lepszy, a konkurencja do limitowanych dobr.

Logiczne, że zajmują lepsze pozycje wcale nie dlatego, że są dobrymi ludźmi, uczciwie docenionymi, tylko dlatego, że idzie za nimi wsparcie wspólnoty plemiennej, swoistej mafii.

Pytasz: "Poza tym czy byli renegatami? Mieli stanąć przeciw swoim?:))))"

A plecy, przywileje, łatwość karier, przyależność do elity? Przecież to wszystko korumpuje. W którymś momencie nastąpiło to ich sprzedanie się, ta rezygnacja z bycia dobrym człowiekiem, a więc i bycia żydem.

To się robi powszechne, więc i do tego się nie przyznają, ale to już nie żydzi. Widać tu analogię z jedną panią, która stwierdziła, że cnoty to ona nigdy nie straciła, tylko za każdym razem jej się przesuwa głębiej.

Pozdrawiam

miarka

Vote up!
0
Vote down!
0
#1476010

// Martwy Żyd, tanie narzędzie. A pamiętać należy, że narzędzia mają dość ograniczoną użyteczność i termin przydatności. A im częściej używane, tym szybciej się zużywają. Dużo czasu nie minie, aż martwy Żyd zostanie wyrzucony na śmietnik.//

Polecam wszystkim kolejny wspaniały wpisa Davida Wildsteina :

http://dawidwildstein.salon24.pl/643952,lis-i-martwi-zydzi

Vote up!
3
Vote down!
-1
#1475945

Wiem, że było to napisane zanim pojawiły się komentarze, czyli zasadnie, ale mimo to nie mogę powstrzymać sięod od przypomnienia Misia: "to idź pan do lekarza, tego od oczu":)

Vote up!
1
Vote down!
0
#1475943

Mimo pewnego uogólnienia daję 5 za zwrócenie uwagi na ważny problem w Polsce ale nie tylko.Mowa nienawiści kwitnie również na NP, wszak to Polska w pigułce, jako rzecze leoparda:-) pozdrawiam

Vote up!
6
Vote down!
-4

Verita

#1475910

i kto to mówi (pisze)

Vote up!
5
Vote down!
-4
#1475914

Jest ogolnie znane, ze polska brac w Londynie od lat pijana w 3 d... bluzgajac nie czyni akurat Polsce spledoru...

Stara londynska Polonia jest zazenowana ta sytuacja..., czy jednak upowaznia to Londynczykow, do uogolnien ?

zapewne nie,

Jednak, gdyby Polacy stanowili np. 30 % mieszkancow UK i rzneli ich na kase...,

gdyby nasi rodacy w  Zjednoczonym Krolestwie ponizali  tubylcow do granic wytrzymalosci ,

a w Swiecie rownali Angoli z G...em, to przypuszczam, ze opanowani, troche cyniczni

i nadwyraz uprzejmi Anglicy ...wykazywaliby wowczas wiecej powsciagliwosci , niz  czynia to na codzien ..

A kto wie, moze nawet wylonilby sie jakis... ANTY....anty...

Ale co  tam...?   Anglicy nigdy nie pozwoliliby na podobne zagrywki....bynajmniej Polakom,

natomiast Zydzi, ktorzy od lat  majac  Angoli w kieszeni posiadaja mocny status w UK

i zadna z nacji nie  wchodzi sobie w parade...i nikomu nie przyszloby do glowy, by sie wzajemnie opluwac...

Anglicy sa bardziej... "pragmatyczni "  ;-) , no i wygodni, rzecz zrozumiala...

 

 

 

Vote up!
4
Vote down!
-3

chris

#1475968

// Jest ogolnie znane, ze polska brac w Londynie od lat pijana w 3 d... bluzgajac nie czyni akurat Polsce spledoru...//

piszesz to na trzeżwo ???

Vote up!
3
Vote down!
-1
#1475972

Źle oceniony komentarz

Komentarz użytkownika Zdecydowany amator nie został doceniony przez społeczność niepoprawnych.. Odsuwamy go troszkę na dalszy plan.

a dlaczego pytasz ?

Vote up!
1
Vote down!
-3

chris

#1475978

z naciskiem na CHYBA

Vote up!
3
Vote down!
-1
#1475980

,,,ze mozna  bez slow  wzajemnie sie rozumiec...

Zrozumialym jest, ze piszac powyzej ...polska brac uzylem synonimu,

Nie napisalem Polacy, by nie uogolniac...czy teraz juz jasne ?

a teraz jezeli masz ochote, to odnies sie do tematu...

to "chyba " mialo oddac moje poczucie humoru...

jako odpowiedz na Twoja...

wyszukana uprzejmosc w pytaniu :-)))

 

 

Vote up!
2
Vote down!
-3

chris

#1475984

a "polska brac" to co ? - ot taki "niejednoznaczny synonim"- przestań

to co , to  kosmici, zielone ludziki,

wiesz takie teksty to zazwyczaj piszą w "Koszer Zeitung", zapatrzyłeś sie w to goowno ?

Vote up!
3
Vote down!
-1
#1475988

ta czesc emigrantow, ktorzy jak napisalem nie dodaja splendoru...

osobiscie widzialem wielokrotnie ,a rodzina i znajomi mieszkajacy w Londynie  " donosili mi " juz w latach 90 `

o tym nieprzyjemnym zjawisku...

 

Vote up!
3
Vote down!
-3

chris

#1475992

a czy znajomi i rodzina "doniesli" Ci jak pija rodowici angole ?

to ja za nich Ci "donosze" że my Polacy w piciu alkoholu to im do pięt nie dorastamy

i ciekaw jestem czy w kraju, w naszym kraju  można dostać "rente alkoholową' z jakiej korzysta tutaj dziesiatki tysięcy

smakoszy trunków powyżej 1% i jest ona niejednokrotnie wieksza od pozostałych tzw. rent

Vote up!
3
Vote down!
-1
#1475995

co nie zmienia postaci rzeczy, ze londynskich mieszczan bardziej irytuje czy tez " wpada w oko " ,

gdy czynia to obcokrajowcy...szczegolnie, gdy " dyskutuja " przy 3-4 prom.alkoh.  przez szerokosc ulicy...

Swego czasu przebywalem w Londynie wielokrotnie, wiec moglem osobiscie przezyc ten "polski folklor " ,

poprostu zenada...

 

Vote up!
2
Vote down!
-3

chris

#1475996

też taka "opinie" mialem w pierwszych latach pobytu, zwłaszcza w tzw.Polskich dzielnicach Ealing,Hunslow,

po pewnym czasie widząc na własne oczy jak wygląda przecietne życie,przecietnego angola zmieniłem diametralnie zdanie.

I nikt mnie nie przekona że jest inaczej. To że nasi rodacy piją to fakt, to że pija wóde to fakt, angole zaś "dialektuja" się we winie i pija ale kilka butelek dziennie na łebka

polecam Ci świeżutki art. na ten temat

 

Brytyjczycy piją na umór: Weekendowe libacje kosztują podatników 4,9 miliarda

// Naukowcy z uniwersytetów w Bath i Essex zbadali koszty jakie generuje nadmierne spożywanie alkoholu. Dzięki danym pochodzącym z poszczególnych rządowych departamentów, badacze określili, jakim obciążeniem dla służby zdrowia, policji i służb drogowych są osoby pijące na umór.//

Moge Ci też wkleic niemal codzienne art. na ten temat

http://www.polishexpress.co.uk/brytyjczycy-pija-na-umor-weekendowe-libacje-kosztuja-podatnikow-49-miliarda/

Vote up!
3
Vote down!
0
#1475999

Nie musimy wiec  wysilac sie na gre w tenis stolowy...

Moj wpis tyczyl sie troche innej materii.

Vote up!
2
Vote down!
-3

chris

#1476001

nie wpis a komentarz na który Ci odpowiedziałem, ale kończąc tą "polemike' masz tu też świeżutki news jak żyje się w Angli

na koszt państwa przez rodowitych angoli

Ma 40 dzieci z 20 kobietami, żyje z benefitów i uwielba grać w GTA

Poznajcie Mike'a Holpina - jest on 56-letnim alkoholikiem, który mieszka w miescie Ebbw Vale na południu Walii, ma 40 dzieci z 20 kobietami i lubi grać w grę Grand Theft Auto na konsoli kupionej za benefity.

Mike był żonaty trzy razy, obecnie mieszka ze swoją narzeczoną Diane i dwójką ich dzieci. Conajmniej 16 pociech mężczyzny zostało odebranych mu i ich matkom przez opieke społeczną. Łączny koszt utrzymania potomstwa Mike'a kosztował podatników prawie 4,5 miliona funtów.

http://www.anglia.today/biezace-wydarzenia/ma-40-dzieci-z-20-kobietami-zyje-z-benefitow-i-uwielba-grac-w-gta

Vote up!
1
Vote down!
0
#1476003

jedynie  do stwierdzenia " polska brac " i alkoholu w UK.

Moj komentarz dotyczyl innej materii.

Ale  jak  rozumiem nie masz ochoty pochylic sie nad tym tematem.

Nie ma sprawy, dobranoc Jozio ;-)

 

Vote up!
2
Vote down!
-3

chris

#1476004