Bomba poszła w górę czyli casting czas zacząć

No i stało się : ogłoszono casting na rolę Lecha Wałęsy w dziele życia Andrzeja W.
Bomba poszła w górę a cały Holywood zastygł w oczekiwaniu.
Kto bowiem nie chciałby zagrać takiej sceny : główny bohater obraca w palcach wymięty banknot dwustuzłotowy i mówi " donosić czy nie donosić oto jest pytanie?"
Może Damięcki? Ma szanse bowiem zna realia tamtych czasów sam bowiem miał podobny dylemat i rozstrzygnął go w taki sam sposób jak główny bohater.
Karolak? Ten co prawda aktorem nie jest chałturzy bowiem w telenoweach dla idiotów , ale za to jak wyznał : codziennie się modli za .....platformę.
Czyli ideologicznie jest pewny ,nic mu się nie wypsnie i odda idealnie chrakter głównego bohatera czyli jego prostac... tzn. prostotę oczywiście.
Następny warunek to umiejętność obsługi motorówki i to w warunkach ekstremalnych. Nie ma zmiłuj ten skok z Zatoki Gdańskiej przez płot Stoczni prosto na wózek widłowy trzeba będzie wykonać.
Podobno z tego powodu wycofał się z ubiegnia o tą rolę Steven Segal. Mięczak i tyle.
Ten film będzie wymagał od aktora wcielającego się w Lecha W. zgłębienia psychologicznego granego bohatera.
Tu nie będzie łatwizny pewne dialogi będą trudne.
Zdrowie wasze w gardła nasze..... jak to powiedzieć szeptem z wzrokiem utkwionym w kamerę czy patrząc w dal?
A sceny batalistyczne? Zdobycie w pojedynkę Komendy Milicji w Gdańsku i ujęcia jak w "Szeregowcu Rayanie" Spielberga.
Chodzi o to bowiem aby aktor grający głównego bohatera był podobnej konstrukcji psychicznej co Lech W.
Jak wieść gminna niesie Lech W. już wybrał tego który wcieli się w jego osobę na ekranie.
Chcem aby zagrał ten no co ma takie nazwisko...jakoś tak groch ,strąk....już wiem Fasola...tak Jaś Fasola oznajmił nasz trybun ludowy.