miliardy złotych
esbeckiej dają swołoczy
Polaka zaś traktują
gazem rozweselającym
prosto w oczy
odznaczenie z pompą
tęczowego harcownika
armatnie wystrzały
lewatywa bezbożnika
do góry brzuchami
uśmiechnięci
zachęcają do kąpieli
w kanale rtęci
silni razem
siły im daje
goła Putina klata
nad ich łbami
czerwona szmata
putinowska szmata
odchody Szczurek
pod siebie zamiata
pod silnych razem
co o takiej hybrydzie
Parysie sądzisz
sędzio piękna bogiń
co nie błądzisz?
po lewackim sierpowym
kobita się nie pozbiera
po nokautującym ciosie
damskiego boksera
niemiecki pan
i ryży dzban
na PKP Cargo
totalny ban
do czerwonego raju
rozwarta brama
zmumifikowana dupa
nowego Adama
sraczka i rzygi
po parodii Wieczerzy
satanistów tęczowych
konwulsyjne podrygi
ciągła sraczka i rzygi
haute couture
na olimpijskim szczycie
w kale obtarzany
tęczowy świr
Wieków modlitw naszych
odwieczny wróg nasz
z serc naszych
nigdy nie wymaże
w ciemności lud polski
Rodzicy Boga naszej
rozpozna twarze
śmigło wiatraka
zadarło jej noska
radźta se sami!
Henning-Kloska
widły i siekiera
banda bodnarowców
rezać się zbiera
na polskich księży
uwolnić księdza!
od polskiego Kościoła
bodnarowcom wara
uwolnić księdza Olszewskiego
zamknąć Bodnara!
antropologiczna narracja
trzyma się fest
uhonorują gospodarzy
akcji Erntefest?
czym puste serduszko
renegatów i kuglarzy
Polskę obdarzy?
zdejmie krzyże i orły
świętych wygna
z Ojczyzny ołtarzy!
w ekstazie chrumka
kastowa loszka
przejechał staruszkę
niewinny Cimoszka
lizus Truskolaski
w bosa wkrada się łaski
a Donald w mig kuma
że lepsza odeń
zużyta guma
gdy polski mundur
swołocz zobaczy
ujada nań wściekle
chór ten sobaczy
pod tęczową szmatą
ogóry koszerne kisili
czterech śpiących
na paradę obudzili
jak znane powiedzenie
Józefa Piłsudskiego
na ten czas przerobić?
im gnój rozrzucać
w kołchozie Baćki
a nie politykę robić!
z ognia pradawnego
język stalowy
językoznawcy ludzkości
wyrok spiżowy
taśma klejąca
przy nadziei
krzyż roztrzaska
chanukę sklei
w tymże porządku
jakże zachwyca
w woluty baranie
zdobna głowica
na Zielonej Granicy
wcale nie klaskał
za to w upojeniu
jęzorem mlaskał
alkomatem zbadali
w Pułtusku ruska
a ten miał we krwi
aż pół Tuska
tablica Mendelejewa
skarby mu przychyla
od głupszego głupszy
uśmiech Benny Hilla
w delirycznym zamroczeniu
namolnie go napastują
demoniczne głosy
a on bełkocze
to nagłośnienia
pogłosy
koszerny fuhrerek
twarzą Hezbollahu
paliwa z Orlenu
pompuje do piachu
zajęcza mordka
lordka zamordka
rozpierzchły się Muzy
Apollo w kołchozie
maca zmokłe kury
lewacki trep
ministrem kultury
w ustach Tuska
wiarygodnie
to brzmi
milion kłamstw
w sto dni