Deputacja a demokracja, albo jak demokrację rozumieli jej wynalazcy
Powszechnie twierdzi się, że na jesieni bieżącego roku na Polsce odbędą się wybory parlamentarne. Warto jest przypomnieć sobie jak raniej rozumiano demokrację, nim nastał czas swawolnych deputatów, którzy powołując się na mandat z wyboru czynią co im tam z rachunków wynika.
Najpierwej trzeba nam wspomnieć, iże wybierać będziemy nie sejm - sejm jako sejm, bezprzymiotnikowy - ale sejm gotowy. Zapomnieliśmy, że nasi przodkowie, Polacy, taki rodzaj parlamentu, do którego wybiera się posłów na dłuższy okres czasu, a nie "dla sprawy", i zwołuje w miarę pojawiających się bieżących potrzeb nazywali sejmem gotowym. Nota bene warto było by to określenie przywrócić jako cenne poznawczo. A skąd się wziął sejm gotowy? No głównie ze złości i z powołania rządu narodowego nazwanego bardzo pięknie Strażą Praw (ciekawe: nasi politycy wiecznie powołują się na tradycję trzeciomajowej konstytucji ale w żadnym okresie niepodległości nie zdecydowali się na przywrócenie tej pięknej nazwy - czyżby z lęku przed oskarżeniem o jawną hipokryzję?). Bo wprzódy było tak, że Sejm Rozbiorowy roku 1775 rachując możliwe frukta lubo bęcki powołał Radę Nieustającą zwaną też Zdradą Nieustającą, czyli taki rząd i trybunał dokonujący wykładni ustaw w jednym. Złość naszych przodków, Polaków, budził zarówno fakt ruskiej agenturalności Rady, ale i, a może przede wszystkim to, że jej skład był 36-osobowym (plus król) odbiciem sejmu i senatu, co czyniło tę instytucję gorszącą obywateli protezą parlamentu. I dlatego Sejm Wielki, który był sejmem nieustającym i rządzącym, a więc realizującym obywatelskie aspiracje naszych przodków, Zdradę Nieustającą zniósł roku 1788. Tak więc złość na Radę skłoniła posłów do poszukiwania innego praktycznego rozwiązania, które nie obrażałoby narodowego poczucia podmiotowości. Powrotu do zwoływania sejmów z konkretną agendą, jak to za starej Polski bywało, z sejmikowaniem, spisywaniem instrukcji jak poseł w jakiej sprawie ma głosować, spieraniem się dla uzyskania dobra najwyższego - concordii - ze względu na dynamikę nowoczesnego świata już nie było. Więc uchwalili sejm gotowy i rząd od sejmu osobny, właśnie dla pomniejszenia zgorszenia tą osobnością, którą my dzisiaj przyjmujemy jako coś oczywistego, nazwany Strażą Praw.
Podsumujmy więc: sejm to zgromadzenie uprawnione do stanowienia prawa zwoływane za ogłoszeniem konkretnej agendy - katalogu spraw, którymi ma się to zgromadzenie zajmować, w którym większość stanowią posłowie wyłonieni przez lokalne zgromadzenia obywateli i głosujący zgodnie z instrukcjami od tych obywateli otrzymanymi; sejm gotowy to zgromadzenie uprawnionych do stanowienia prawa deputatów wybranych na dłuższy okres czasu, nad którymi wyborcy nie posiadają żadnej kontroli i decydujących w dowolnych sprawach. Deputowani nie starają się dojść do concordii, a jedynie do arytmetycznej większości głosów, czym się zasadniczo różnią od naszych przodków, Polaków.
Pojawia się pytanie: a co ta deputacja ma wspólnego z demokracją? Odpowiedź oczywiście zależy od tego, co się przez demokrację rozumie. Był na przykład taki Hans Kelsen, co mówił, że demokracja to sposób wyłaniania reżimu politycznego, a nie jego treść. To praktyczne podejście wydaje się dziś być dość popularne i świetnie pasować do systemu deputacji: są wybory, reżim wyłoniony, a to co on wyczynia nijak się nie wiąże z demokracją. Zupełnie inaczej niż u Ateńczyków, raczej powszechnie uważanych za demokracji wynalazców. Tam demokracja rozumiana była dosłownie - jako rządy ludu - i w żaden sposób nie wiązano jej z wyborami, z mechanizmem deputacji, z którego dzisiaj czyni się demokracji istotę. Ale zacząć trzeba od dwóch filarów, na których demokracja się opierała. Pierwszym była wolność słowa ograniczona jedynie w kwestiach religijnych, a drugim isonomia czyli równość wobec prawa. Jak te filary się mają w dzisiejszych "zachodnich demokracjach" każdy widzi.
Żeby cały wolny i uprawniony lud ateński mógł sprawować władzę i żeby jednocześnie uniknąć odrywania wszystkich obywateli od ich doniosłych zająć (odbywania sympozjonów, pikników z heterami etc) oraz abu uniknąć nadmiernej liczebności rady zajmującej się sprawami codziennymi, a taże nadmiernej liczebności sądów, wyłaniano przedstawicieli. W drodze oczywiście losowania spośród obywateli. Tak powstawała Rada Pięciuset - swoisty rząd ateński - i tak wyłaniano sądy, nigdy nie liczące mniej niż 201 sędziów, a w poważnych sprawach i 6001. Większą liczbę sędziów trudniej skorumpować. W zgromadzeniu ateńskim uczestniczyć mógł każdy dorosły rdzenny obywatel Aten płci męskiej. Liczba chętnych do takiego uczestnictwa na ogół nie przekraczała jednej piątej uprawnionych.
Wybierając deputację do sejmu gotowego AD 2023 możemy zadumać się nad ideą demokracji i pomyśleć czy czasem współczesne warunki telekomunikacyjne i cywilizacyjne ogólnie nie umożliwiają odejścia od systemu, w którym faktyczną władzę sprawuje niewidoczne głębokie państwo, kryptostan sterujący marionetkami "dającymi twarz" jedynie służący temu, kto da więcej. Demokracja, nie deputacja.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 28 odsłon