ZAORANIE POLSKIEJ EDUKACJI
Minister Barbara Nowacka, niczym współczesny Robin Hood, postanowiła odebrać szkołom ciężar edukacji i rozdać uczniom wolność od wysiłku. Jej flagowy projekt? Likwidacja zadań domowych! Po co marnować popołudnia na naukę, skoro można scrollować memy? „Dzieci mają prawo do dzieciństwa” – ogłosiła, a tłum rodziców, zmęczonych odrabianiem lekcji za swoje pociechy, wzniósł okrzyki radości. Ale to nie wszystko! W trosce o to, by młodzi Polacy nie przemęczali się nadmiarem literatury, Nowacka obcięła listę lektur do trzech pozycji. „Quo Vadis”, „Krzyżacy” i „Poradnik młodego influencera” – oto kanon na miarę XXI wieku! „Po co czytać Szekspira, skoro mamy TikToka?” – pyta retorycznie pani minister, a poloniści łapią się za głowy, licząc, że to tylko primaaprilisowy żart. Reforma wywołała burzę. Nauczyciele lamentują, że bez zadań domowych i lektur uczniowie zapomną, jak trzymać długopis. Rodzice dzielą się na dwa obozy: jedni świętują, bo wieczory wolne od równań, drudzy panikują, że ich dzieci nie odróżnią Mickiewicza od youtubera. Tymczasem uczniowie? Ci są w siódmym niebie – w końcu szkoła to teraz plac zabaw z elementami Wi-Fi. Barbara Nowacka, z uśmiechem godnym Mona Lisy, zapewnia: „To dopiero początek! Następny krok to zamiana matur na lajki!” Czekamy z niecierpliwością.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 179 odsłon
Komentarze
Nowackaja przemyśla nowy
2 Sierpnia, 2025 - 19:25
Nowackaja przemyśla nowy przedmiot w szkołach podstawowych, humanizm i onanizm.
Rodziców duma rozpiera trza iść z postępem , urrra.
Edukacja
3 Sierpnia, 2025 - 12:37
Pół wieku temu Mickiewicz i Konopnicka należeli jeszcze do lektur obowiązkowych w podstawówce, lecz historia ograniczała się do 1000 lat. O starożytnej Helladzie (zwąc ją błędnie Grecją, która jest tylko małym rejonem Hellady między Makedonią i Epirusem), Egipcie i Rzymie wspomniano tylko krótko na marginesie.
Już wówczas wychwalany był wyrodny synalek Władysława Łoktka, przekupny zdrajca, który nie tylko zdezerterował w bitwie pod Płowcami, lecz udostępnił androfagom Śląsk i Pomorze Gdańskie - Kazik "Wielki".
Geografia, podobnie jak dziś, już wówczas nauczała germańskiego nazewnictwa słowiańskich krain i miejscowości.
Zdarzało się, że przedmioty ścisłe (matematyka, fizyka, chemia) były na wysokim poziomie - w każdymbądź razie na wiele wyższym, niż na zachodzie Europy, dystansując ją o conajmniej 2 lata.
Na honorowym miejscu w każdym szkolnym pomieszczeniu wisiały portrety łysych bolszewików Gomółki i Cyrankiewicza a korytarze szkół zdobiły czerwone szmaty i gabloty zachwalające "przyjaźń polsko-radziecką".
Gdy na przełomie tysiącleci oglądałem "podręczniki" stosowane w polskich podstawówkach, z przykrością musiałem stwierdzić, że często nie zawierają nawet polskich liter, jak ą, ć, ę, ł i przeznaczone są do jednorazowego użytku - zamiast pisać wypracowania dzieci zakreślały w książkach "prawidłowe" odpowiedzi, lub wpisywały brakujące słowa, a biedni rodzice zmuszani byli co roku do zakupu nowych "podręczników" wydawanych często przez niemieckie drukarnie. Zapytując jednego z uczniów gdzie żyją niedźwiedzie polarne, dowiedziałem się, że na Antarktydzie.
W niemieckich podstawówkach program historii i geografii traktuje Śląsk, Wielkopolskę, Pomorze i Mazury jako "wschodnie rejony Niemiec pod tymczasową polską administracją" a wszystkie polskie miasta noszą niemieckie nazwy. Kto z uczniów twierdzi coś innego musi powtarzać rok i czekają go dyskryminacja i trudności w życiu zawodowym.
https://niepoprawni.pl/blog/sbbwinteriapl/genetyczne-podloze-imperializmu
https://niepoprawni.pl/blog/sbbwinteriapl/macmezokracja-czy-polska-jest-krajem-polakow
https://niepoprawni.pl/blog/sbbwinteriapl/macmezokracja-czy-polska-jest-krajem-polakow
]]>http://sbb-music.jimdo.com]]>