Primaaprilisowa codzienność partii obywatelskiej

Obrazek użytkownika seaman
Kraj

O najnowszym sposobie Platformy Obywatelskiej na walkę z biurokracją miałem napisać już wczoraj. Jednak zreflektowałem się natychmiast z żalem, że chociaż informacja w „Rzeczpospolitej” jest niebywale inspirująca swoją absurdalnością, nosi datę 1 kwietnia, co znacznie obniża jej wiarygodność.

Pomyślałem bowiem sobie, że po pierwsze, fraza „nowy plan Platformy na nową kadencję” brzmi przecież jak najbardziej primaaprilisowo. Po drugie, fraza „walka Platformy z biurokracją” brzmi jeszcze śmieszniej. Po trzecie wreszcie, zwalczanie biurokracji za pomocą powoływania nowych urzędników i tworzenia nowych instytucji biurokratycznych, brzmi wręcz groteskowo. Tymczasem taki właśnie pomysł ma partia Donalda Tuska, która w celu zwalczenia stugłowej hydry, dorabia jej nowe gęby.

"Oceniać skutki przepisów mieliby urzędnicy w ministerstwach. A czuwać nad tym miałby specjalnie powołany minister przy premierze odpowiedzialny za deregulację. Dziś pełnomocnikiem rządu ds. walki z biurokracją jest Adam Jasser, jednak politycy PO uważają, że osoba czuwająca nad oceną przepisów powinna mieć silniejszą pozycje w rządzie niż Jasser w Kancelarii Premiera. Oceną przepisów miałaby się też zajmować nowa powołana do tego w Sejmie Komisja do spraw Wolności Gospodarczej. – Rozmawiałem z panem premierem, któremu inicjatywa się spodobała i dał zielone światło do przygotowywania takiego projektu – potwierdza „Rz" Jarosław Gowin".

Jednak bacząc na datę tej publikacji, z nieutulonym smutkiem zarzuciłem zamiar pisania o tym wczoraj. Z kolei dzisiaj przypomniawszy sobie tekst z Rzepy, rzuciłem się sprawdzać, czy nie ma sprostowania, że to był numer primaaprilisowy. Nie znalazłem.

Z drugiej strony uświadomiłem sobie fakt niezbity, że w ciągu upływającej kadencji parlamentu mieliśmy niezliczoną ilość działań Platformy, które zakrawały na primaaprilisowe kawały, chociaż data wcale do takiej interpretacji nie upoważniała. Prima Aprilis to dla tej partii chleb powszedni, zatem i ja mam usprawiedliwienie, gdybym dał się nabrać.

Pocieszyłem się też znacznie, że nawet gdyby to był okrutny żart z premiera Tuska, to on też z nas niecnie i wielokrotnie żartował z najpoważniejszą miną. Przecież właśnie jego rząd zwiększył w ciągu ubiegłego roku ilość urzędników o 7 procent, jednocześnie pracując nad ustawą zmniejszającą zatrudnienie w administracji publicznej o 10 procent.

Tym bardziej zakrawało to na żart, że premier Donald Tusk z ministrem Michałem Bonim rok w rok zapowiadają cięcia w administracji publicznej i – uwaga, uwaga! - za każdym razem jest odwrotnie: zatrudnienie rośnie. Przy czym obaj delikwenci robią to marszcząc surowo brwi, z minami pełnymi powagi i skupienia, jak najwytrawniejsi komicy. Toteż kiedy przeczytałem, że w przyszłej kadencji rząd planuje utworzyć nowe instytucje biurokratyczne w celu zwalczania biurokracji, to nie mogłem tego przepuścić.

Owszem, jak wszyscy wiedziałem, że rząd premiera Donalda Tuska i on sam co raz przekracza granicę śmieszności, ale w tym przypadku doścignął Monty Pythona. Prima Aprilis – dzień jak co dzień w partii Donalda Tuska.

http://www.rp.pl/artykul/635603_Plan-PO-na-nowa-kadencje.html

Brak głosów

Komentarze

Tworzenie etatów dla rodziny i koleżków to jedyne co im dobrze wychodzi, POza oczywiści likwidacją Polskiej Armii oraz POstępującą likwidacją Polskiego Państwa.
Dowcipnisie - dzień bez kawału ,dniem straconym,a mnie najbardziej POdobał się dowcip o przyjęciu Euro w 2011.
Piłkarzy coś zabełkotał PO paru głębszych,a dyskusje różnych "fachowców" trwały przez kilka miesięcy.Piękne.
Pozdrowienia
zib1

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrowienia
zib1

#148940

Podobno zabełkotał w samolocie, a usłużni kelnerzy medialni podchwycili. Potem zrobił z siebie jeszcze kilka razy idiotę podając kolejne wyciągnięte z kapelusza terminy.
Pozdrawiam

seaman

Vote up!
0
Vote down!
0

seaman

#148954