Jeszcze raz o wyższości Świąt Wielkiej Nocy...
Minister Cezary Grabarczyk oznajmił wczoraj w Sejmie, że „Święta Wielkanocne i szczyt przewozowy będą przebiegały w lepszych warunkach”. Z dużym prawdopodobieństwem należy domniemywać, że miał na myśli lepsze warunki niż te, w jakich przebiegały ostatnie Święta Bożego Narodzenia. Tym samym minister potwierdził moje podejrzenia, że w dziedzinie mniemanologii stosowanej partia Donalda Tuska popiera tezę śp. Jana Tadeusza Stanisławskiego o wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia.
Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się, iż liberałowie tak skrupulatnie przestudiowali pisma nieżyjącego mniemanologa. Jedyna różnica stanowisk pomiędzy Grabarczykiem a Stanisławskim polega na tym, że ten ostatni głosił swoje poglądy w kabarecie. Minister przeniósł kabaret do parlamentu, ale to taki drobiazg, który nie czyni merytorycznej różnicy. Tym bardziej że po tych wszystkich ofensywach legislacyjnych premiera Tuska wiele osób podejrzewało, że Platforma ma taki zamiar.
Po tym jak marszałkiem został Grzegorz Schetyna, ja sam pomyślałem, że dojdzie do zasadniczej zmiany wizerunku Sejmu i nie pomyliłem się. Będzie na przemian kabaret i coś w klimacie Night of the Living Dead. Dzisiejsza procedura głosowania nad poprawkami do kodeksu wyborczego prowadzona przez Schetynę do złudzenia przypominała apel poległych. I moje przypuszczenie spełnia się co do joty: wczoraj był kabaret pod egidą Grabarczyka, dzisiaj monotonna litania na modłę Schetyny.
Zresztą uważam, że nadzorowanie głosowania przez wiceszefa Platformy akurat nad kodeksem wyborczym ma również wymiar symboliczny oraz wróżebny. Kto obserwował wybory samorządowe w Wałbrzychu i wie, że senator Ludwiczuk to człowiek Schetyny i że ludzie, którzy te wybory tam „organizowali”, to też jego ludzie, ten się domyśla, o co mi chodzi.
Jak Polska długa i szeroka, od plaż bałtyckich po górskie szczyty, rozpleniły się w naszym kraju standardy Platformy Obywatelskiej. Jakie są te standardy, każdy widzi i nie ma powodu specjalnie nad nimi deliberować. Trzeba jednak zaznaczyć, że szczególnie obficie podwyższone standardy Platformy przyjęły się na Dolnym Śląsku. A temu regionowi do niedawna szefował Schetyna i to jest jego matecznik – tworzył tam standardy razem z Chlebowskim i Misiakiem, Rychem i Zbychem, i wszystkimi jednorękimi bandytami, i z Ludwiczukiem, i z tymi wszystkimi co kupowali głosy w Wałbrzychu – to jego szkoła i jego pupile.
A dzisiaj jest marszałkiem Sejmu III RP i prowadzi głosowanie w sprawie kodeksu wyborczego. Jest to fakt znamienny i wróżebny – można się spodziewać, że Schetyna jako marszałek parlamentu i jeden z liderów większości parlamentarnej będzie forsował standardy wyborcze, jakie kwitną w regionie, którym do niedawna zarządzał. Nie ma powodu sądzić, żeby było inaczej.
W Wałbrzychu kupowano głosy dla kandydatów Platformy Obywatelskiej do rady miasta, do rady powiatu, na prezydenta miasta. Funkcjonariusze Platformy oferowali posady w miejskich spółkach, przekupowano konkurentów wycieczkami, a aresztantów paczkami. Skala tego procederu, jego powszechność oraz lekceważące podejście doń władz PO pozwala stwierdzić, że dla tej partii to standard. I gość, którego ludzie rej wodzili w tym politycznym półświatku, zostaje marszałkiem Sejmu i prowadzi głosowanie nad kodeksem wyborczym. To jest tak, jakby Maleszkę mianować prezesem Instytutu Pamięci Narodowej.
Analogiczną sytuację mieliśmy przy aferze hazardowej, kiedy zamieszany w nią Schetyna został szefem klubu PO i miał największy wpływ na tworzenie komisji śledczej, która miała przecież badać jego związki z Rychem, Zbychem i pozostałymi uczestnikami afery. Misja Schetyny pod tamtym dywanem udała się nadzwyczajnie, jak wszyscy wiemy. Podobnie jest w przypadku rządowej komisji Millera, która na wniosek premiera rządu i pod kierownictwem ministra rządu prowadzi dochodzenie w sprawie poczynań tego samego rządu w kwestii katastrofy smoleńskiej. Tak hartują się standardy Platformy Obywatelskiej.
Tymczasem marszałek twierdzi, że "Platforma Obywatelska jest silna na Dolnym Śląsku, poza nieszczęśliwym zbiegiem kilku zdarzeń". Jeśli w ten sposób na sytuację patrzeć, to wychodzi, że sam Schetyna to jedna wielka kupa nieszczęścia.
Jak nazwać w takim razie premiera Donalda Tuska, który trzyma nitki do tych wszystkich Czarków i Zbychów oraz pilnuje standardów przez nich wdrożonych? Impresario kabaretu? Szef marketingu cyrkowej trupy? A może to taki consigliere od mafii? No przecież nie Don! Co najwyżej taki sobie Donek od standardów...
http://wyborcza.pl/Polityka/1,103835,8894770,Walbrzyska_Watergate.html?as=1&startsz=x
http://wyborcza.pl/1,75478,8906102,Tusk_murem_za_Grabarczykiem.html#ixzz1A999gy44
http://wyborcza.pl/Polityka/1,103835,8795169,Schetyna__Zawsze_jest_z_kim_przegrac.html?as=1&startsz=x#ixzz17hiSC71a
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1535 odsłon
Komentarze
Alle
5 Stycznia, 2011 - 22:48
głupek
cog19
6 Stycznia, 2011 - 10:18
To jest prawdopodobna hipoteza...:)
seaman
seaman
@ Autor
5 Stycznia, 2011 - 23:34
Śp. Jan Tadeusz Stanisławski politykę robił w kabarecie. Platforma kabaret robi w polityce. I tylko wolałbym, żeby w takim przypadku premierem, zamiast Donalda Tuska, był Michał Wójcik z "Ani mru mru" ;)
___________________________________________
Olszewik, Kaczysta, NadUBowiec, brakujący typ Michnika
Olszewik, Kaczysta, NadUBowiec, brakujący typ Michnika
TLMaxwell
6 Stycznia, 2011 - 10:19
Problem w tym, że prawdziwych kabareciarzy oni nie dopuszczają do głosu - zdominowali scenę:)
seaman
seaman
Grabarczyk to encyklopedyczny
6 Stycznia, 2011 - 00:06
NARCYZ!
Obibok na własny koszt
======================================================
Nunquam sapiens irascitur.
Obibok na własny koszt
obibok
6 Stycznia, 2011 - 10:20
On jest obibok na cudzy koszt.
seaman
seaman
Seamanie
6 Stycznia, 2011 - 09:16
Po wczorajszym glosowaniu zastanawialem sie jakim trzeba byc sk...nem aby popirac taka lajze i durnia chyba ze jest to zamierzone a mysle i dochodze do wniosku ze prawdopodobnie tak aby strudzonemu i zdenerwowanemu spoleczenstwu wmowic ze nasze koleje sa tak zle ze juz nic nie pomoze jedynie przkazanie za symboliczna zlotowke jak mawial pewien aferzysta za dobrych czasow KLD wspanialej kolei niemieckiej i po przejeciu przez nia nagle okaze sie ze wszystko zaczyna sprawnie dzialac i jeszcze jeden warunek -kolej musi podpisac umowy na zakup sprzetu do modernizacji taboru oczywiscie za pieniadze podatnika tak jak bywalo wczesniej przed bankructwem wielu przedsiebiorstw tak aby niemcy przejmujac juz zmodernizowana kolej mieli z czego ciagnac zyski a swoi ludzie dostali odpowiednie gratyfikacje.Tak w tym szalenstwie jest metoda i chyba nie chodzi w niej o dobro PKP jak i pasazerow a interes ferajny.
mkaszub
6 Stycznia, 2011 - 10:22
"nie chodzi w niej o dobro PKP jak i pasazerow a interes ferajny"
No, to jest akurat oczywiste...
seaman
seaman
Grabarczyk myślał już o Wielkanocy, a zaPOmniał o święcie Trzech
6 Stycznia, 2011 - 12:46
Króli, którego nie ujął w rozporządzeniu o zakazie wyjazdu tir'ów w dniu dzisiejszym na polskie drogi.
6 stycznia, to jeden z tych dni, gdy po polskich drogach nie mogą poruszać się tir'y!
Ale ten tuskowy jełop nad niczym nie panuje!
pzdr
antysalon