Dobra nasza: Bruksela o nas spokojna, Lewandowski także

Obrazek użytkownika seaman
Kraj

Bruksela jest o Polskę spokojna – mówi komisarz Janusz Lewandowski, co ma być sugestią, żeby i Polacy się uspokoili, gdyż Unia nad Polską czuwa i ma sytuację opanowaną. Tymczasem my pamiętamy, że o Grecję, Cypr, czy Irlandię także byli w Brukseli spokojni, dopóki się nie okazało, że te państwa stoją u progu bankructwa. Trudno znaleźć głupszy argument na uspokojenie Polaków, niż ten przedstawiony przez Lewandowskiego i to jest jeszcze jeden dowód, że platformiacy już naprawdę w piętkę gonią.

Popełniłem kiedyś tekst o jakości brukselskich elit, które pełnią rolę kwiatków do kożucha, chociaż z drugiej strony, jak popatrzę na niektóre twarze, to myślę sobie, że już wolę patrzeć na ten kożuch. Ale powtórzę, chociaż to nader niezręcznie cytować samego siebie. Popatrzmy choćby, kogo tu mamy lub mieliśmy w oficjalnym składzie szeroko rozumianego, unijnego kierownictwa.

Barroso, Ashton, van Rompuy, Buzek, Jagland, Schulz. Bezbarwni, bierni, mierni, wierni, nijacy. Czasmi zwyczajni hochsztaplerzy, jak ta Francuzka, której nazwiska nie pomnę, wywalona za chamski nepotyzm. Aż do mdłości usłużni wobec swoich mocodawców, a wiemy przecież na pewno, że tymi mocodawcami nie są wyborcy. Sądząc po katastrofie strefy euro to są raczej banksterzy, politykierzy i pospolici gangsterzy.

Mamy więc nie obawiać się o przyszłość naszego kraju, gdyż Barroso, Ashton i van Rompuy widzą ją w różowych kolorach. Dobre sobie! Figuranci bez realnego wpływu, osadzeni na fasadowych posadach w fasadowych instytucjach są o nas spokojni. I my mamy być spokojni, bo marionetki, których jedynym osiągnięciem jest zwoływanie niezliczonych szczytów unijnych, z których kompletnie nic nie wynika, są o nas spokojni. Humor satyra.

Napisałem kiedyś, że Stany Zjednoczone mają swojego prezydenta, Niemcy kanclerza, Katar ma szejka, a Unia wybrała sobie wanrompuja. Celowo spolszczyłem i strywializowałem to nazwisko, bo w sensie merytorycznego wpływu rzekomy prezydent UE, Herman van Rompuy jest nikim. Zero, nul, nothing, nic. Każdy to wie i widzi, łącznie z samym delikwentem. A przecież ów van Rompuy jest symbolem i uosobieniem kalibru całej reszty tej dobranej kompanii pozorantów.

No więc, jest oczywiste, że tylko głupcy zaryzykują oddanie swojego losu, suwerenności narodowej i pomyślności obywateli w ręce figurantów, kukiełek i statystów. Dodam jeszcze, że ten ich podły status marionetek świadczy także o osobowościach i charakterach. W końcu odgrywają role błaznów za swoją zgodą i nie za darmo.

To już bowiem wiemy niezbicie z doświadczenia, że kiedy Bruksela zaczyna się niepokoić o jakieś państwo, to jest już za późno. Kiedy Tusk zachwalał naszą zieloną wyspę, to na mapie obok kwitły w tym samym kolorze Grecja i Cypr, a nasz szczery przywódca zdawał się nie mieć pojęcia, że stawia nas obok bankrutów. Trzeba naprawdę mieć nie po kolei w głowie, albo być cynicznym partyjnym macherem, żeby efektywność naszej służby zdrowia oceniać na podstawie jakiejś durnej analizy OECD, jak to robi Lewandowski.

Niech Lewandowski przyjedzie do Gdyni i spróbuje się zarejestrować w szpitalu na zabieg ortopedyczny, to zobaczy jaka jest efektywność jego starań i jaki termin mu wyznaczą. To starczy za wszystkie analizy. Zresztą ja wierzę, że i Lewandowski jest szczerze o Polskę spokojny, bo co dla niego znaczą kłopoty Polski, skoro jego partia ochoczo uczestniczyła w wyprzedaży i niszczeniu polskiego przemysłu, w prywatyzowaniu za bezcen majątku narodowego i on jeszcze to sobie poczytuje za zasługę. Takiego to i bankructwo państwa nie zaniepokoi, więc ja się mu wcale nie dziwię, że on się nie przejmuje i apeluje do innych o spokój.

Pewnie można wymienić jeszcze paru znaczniejszych komisarzy i urzędników, których przewaga nad innymi polega na tym, że częściej występują w telewizji, a których Lewandowski zalicza do siły spokoju w Brukseli. Ja bardzo przepraszam, ale to jest śmiech na sali. Oni mogliby bez żadnej charakteryzacji i wygłaszając własne oryginalne kwestie, występować u Monty Pythona. To przecież Buzek kiedyś uznał, że wyrażać sceptycyzm wobec Unii, to tak jak negować holocaust. Takiego kalibru błaznów Lewandowski podsuwa nam jako opokę wiarygodności na temat stanu naszego państwa. Nie można się oprzeć wrażeniu, że w tym przypadku co do joty sprawdziło się przysłowie, iż kto z kim przestaje, takim się staje.

Brak głosów

Komentarze

Oj tam, marudzisz że są bezbarwni, bierni, mierni, wierni, nijacy. A jacy mają być skoro to nie oni rozdają karty tylko ci z globalnej wierchuszki. Oni są tylko po to aby właśnie czuwać, jak nasz komisarz! Za komuny popularne było powiedzenie, że Partia czuwa a teraz, że Bruksela czuwa. I wszystko jest nowe po staremu. Jakby na to nie patrzeć.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Szpilka

#366315