A UKŁAD SIĘ TRZYMA
Mimo ofensywy PiS-u i rzeczowych debat nad stanem państwa, które wykazały ogrom nierozwiązanych problemów wiszących nad rządem, premier Tusk otrzymał votum zaufania dla swego gabinetu. Zdecydowała garść głosów, kilku posłów koalicji przywieziono karetkami ze szpitali na czas głosowania, a taka mobilizacja sił świadczy, iż rząd stał na krawędzi rozpadu. A jednak górą była wspólnota interesów układu, która broni się w Sejmie lekką arytmetyczną przewagą jak przedstawił to w swym wspaniałym kazaniu biskup Dydycz, mówiąc że większość rządowa blokuje każdą inicjatywę i że w ten sposób powraca liberum veto, groźniejsze niż dawniej, bo matematycznie osadzone, choć dalekie od odpowiedzialności. Jak wiemy z analiz expose premiera, wygłoszonego w Sejmie przed głosowaniem nad votum zaufania, z ust Tuska nie padły jakieś ważne dla Kraju słowa, a pewne dziedziny tak istotne jak resort zdrowia zostały pominięte w jego wystąpieniu. Milczenie w tym wypadku sugeruje, że rząd PO-PSL nie dysponuje żadnym projektem poprawy katastrofalnego stanu szpitali i służby zdrowia. Istnieje też bardzo poważne domniemanie, że rząd z całą premedytacją dąży do takiego pogorszenia tego resortu, by przyśpieszyć umieralność obywateli, co da państwu oszczędności na polu emerytur, a także stworzy więcej wolnej przestrzeni dla przybyszy z innych krajów, zajmujących miejsca po Polakach. A sprzyja temu również wysoka fala emigracji za chlebem. Zjawisko to niepokoi, a nawet Aleksander Smolar ( mało martwiący się o polskość i znany z wrogiego stosunku do lustracji ) przyznaje, że Polska się wyludnia, bo dramatycznie spadła liczba urodzeń, emigracja osiągnęła poważne rozmiary – jak mówi w rozmowie z prof.Andrzejem Nowakiem w nr.106-7 „Arcanów”. Ta sytuacja jakby trochę cieszyła prezesa Fundacji im.Stefana Batorego, albowiem postrzega on „nieuchronną konieczność redefinicji polskiej tożsamości „ ( str.97). O to przecież chodzi tym filarom układu, który rozkłada polskie państwo, ale i pragnie przenicować polskość. Będzie im to łatwiej osiągnąć, gdy pauperyzacja społeczeństwa osiągnie poziom tak niski, iż zagrozi to biologiczną eksterminacją bez potrzeby uciekania się do np. komór gazowych. Nowe obietnice Tuska z expose ( a bliskie fantazji) można skwitować dwuwierszem Mickiewicza:
Kłamca jest zły moneciarz, pozwól mu fałsz mnożyć
To on sam jeden zdoła cały kraj zubożyć.
Na tle kryzysu w Europie Polska niby trzymała się dobrze, a taki obraz potrzebny był koalicji dla utrzymania przewagi w sondażach. Dzisiaj wiemy już, że obraz ten daleki jest od idylli, a wskaźnik bezrobocia wynosi 13%, niekiedy dochodzi – jak w Wałbrzychu – do 19%. Lekiem na bezrobocie – zdaniem PiS-u – byłaby odbudowa przemysłu i większa aktywność państwa, co nie podoba się wrogom interwencjonizmu. Nowe starcia w Sejmie w kwestii budżetu towarzyszyły optymistycznym, ale mało realnym, zapewnieniom ministra Rostowskiego. Niezależni ekonomiści sądzą jednak, że polska gospodarka jest jak stadion narodowy, nieprzygotowany na deszcz. Od dawna wiadomo, że rząd szuka pieniędzy na wszystkich frontach, tymczasem premier zaskoczył nawet własnych koalicjantów i znaczną część Platformy przyjęciem metody in vitro poza parlamentem. Z mocy rozporządzenia ma powstać w przyszłym roku program in vitro, a znaczne kwoty ( circa 50 mln złotych ) popłyną z budżetu państwa. Czy program taki może atoli działać bez ustawy wypracowanej w Sejmie ? Prawnicy mają tu poważne wątpliwości, a rozporządzenie poza parlamentem w sprawie vitro może stworzyć precedens dla innych przypadków. Posłowie PSL, nie uprzedzeni o decyzji premiera, przebąkują, że Tusk igra z Trybunałem Stanu, ale jak zwykle w gronie koalicji skończy się na werbalnych ostrzeżeniach. Przykład z przyjęciem programu in vitro poza parlamentem wskazuje, że w IIIRP umacnia się tzw. „guided democracy” jak się określa czasem pozory demokracji. Jest ona u nas na poziomie może Wenezueli, gdzie niedawno podczas kampanii wyborczej strzelano do zebranych na wiecu kandydata do prezydentury ( zresztą z polskiej rodziny – Capriles Radonski ), który w końcu przegrał z Chavezem. Przypomina to strzały do biura PiS-u w Sopocie, gdzie w oknie stała podobizna śp. Prezydenra Lecha Kaczyńskiego, a jeszcze bardziej zeszłoroczne zabójstwo działacza PiS-u w Łodzi. Mordercę potraktowano dość łagodnie, ofiarą był przecież członek jakiejś tam „sekty” ( jak opozycję nazwał pewien profesor w chwili zamroczenia umysłowego ), a nie legalnej partii. I dlatego też inny akademik, znany socjolog, mógł sobie pozwolić na ekscentryczną propozycję utworzenia...getta dla zwolenników PiS-u, bo na co zasługują członkowie „sekty” ? Wracamy do średniowiecza ? W IIIRP – tym państwie bezprawia – z obywatelami można zrobić wszystko jak ilustruje sprawa fryzjera oskarżonego o niepłacenie składek ZUS-u przez siedem lat. Oskarżony posiada dowody wpłat, ale dla ZUS-u nie mają one żadnej wartości, bo obywatela należy zgnębić do końca. Tak to działa Platforma Obywatelska ? A nie jest to jedyny przypadek bezprawia w IIIRP.
Mimo kryzysu trzyma się też układ w Unii Europejskiej pomimo różnic między nowym prezydentem Francji a panią Angelą Merkel, która traci stopniowo poparcie we własnym kraju. Poparcie traci też prezydent Hollande, bo jego pomysł drastycznych podwyżek podatków mało jest popularny i coraz więcej francuskich przedsiębiorców przenosi się do Belgii, gdzie podatki nie są tak wysokie. Słyszy się też głosy, że we Francji nie opłaca się już otwierać przedsiębiorstw właśnie z powodu rosnących podatków. A to z kolei nie poprawi stanu bezrobocia, gdy zmaleje liczba pracodawców. Legalizacja pewnych narkotyków ( jak cannabis czyli haszysz ) też nie rozwiąże francuskich problemów, a są one liczne i głęboko osadzone w przestępczych trendach. Bezrobotna młodzież potrafi spalić dzielnicę w Amiens, a w Marsylii mafia narkotyków pozyskała sobie do współpracy ludzi z policji. Przejawem francuskiego rozsądku są za to liczne manifestacje przeciwko wprowadzeniu małżeństw i adopcji dzieci dla gejów.
Jednak to w Hiszpanii kryzys i bezrobocie biją rekordy, a to nie sprzyja działaniom rządu Rajoy’a, atakowanego przez opozycję a także przez separatystów w Katalonii, która może ogłosi referendum w sprawie niepodległości. A Baskowie też nie zasypiają gruszek w popiele. Nie ustają demonstracje w Madrycie i Barcelonie przeciwko „austeridad”. Jeden z transparentów głosił: Crisis=atraco ( Kryzys to rabunek). Spokoju nie ma też w sąsiedniej Portugalii. Ludzie maszerują tam z napisem : „Żądamy pracy!”, a inny transparent głosi szyderczo: „Niech Troika się wypcha!”, mimo że Barroso, główny nadzorca UE, pochodzi z Lizbony. A włoska opozycja zapewnia, że Mario Monti jeden z filarów UE, nie dotrwa jako premier do Bożego Narodzenia. O społecznych nastrojach w Grecji wiemy nie od wczoraj, a zatem niedawne karykatury pani Merkel, ustylizowanej na wodza III Rzeszy, już nie dziwią. Demonstracje przeciwko „austerity measures” miały też miejsce w Londynie. Jak te wszystkie objawy fermentu wpłyną na stan waluty euro ? Nie chce jej przyjąć Bułgaria, a Słowenia odmówiła pomocy finansowej ze strony Brukseli.
I każdy dzień przynosi coś nowego na tym polu, sytuacja w Europie przypomina obrazki z kalejdoskopu: nawet małe poruszenie zmienia obrazek! Nie bawmy się więc w proroków, choć nie brakuje wróżących rozpad EU, bowiem determinacja przywódców Unii utrzymania wspólnej waluty nie wyczerpała wszystkich możliwości. Tymczasem wielkim skandalem jest obrazek sierpa i młota włączony w unijną gwiazdę na plakacie drukowanym w Brukseli. Wśród elit Unii Europejskiej sporo jeszcze jest polityków z pokolenia, które wzdychało do moskiewskiej centrali. Filozof Sartre miał nawet konto w sowieckim banku, choć na wszelki wypadek paradował czasem w maoistowskim drelichu. W jakie szaty ubrałby się dzisiaj ten apostoł jutrzenki ? A może posypałby sobie głowę popiołem ? Po zgonie marksistowskiej aberracji być może czeka nas kres unijnej utopii, ale układ jeszcze się trzyma, rozpad grozi jedynie samej Belgii. A w przyszłości może Hiszpanii i Zjednoczonemu Królestwu po trzech wiekach unii ze Szkocją.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1335 odsłon
Komentarze
To, że rząd
4 Listopada, 2012 - 17:52
otrzymał votum zaufania wynika oczywiście z matematyki sejmowej. Jednak jeżeli posłowie PO opowiadają się za utrzymaniem tak destrukcyjnego państwowo gabinetu świadczy tylko o tym, że są to ludzie bezideowi, dla których własna kasa jest ważniejsza od prawidłowego funkcjonowania państwa.
A Sartre? Paradowałby nadal w maoistowskim drelichu ale z unijnym gwiazdkowym logo na plecach bluzy.
Szpilka