Wiersz Larkina
"Jeden dobry wiersz na dzień i jeden dobry obraz," powiadają mędrcy, "czyni życie znośnym, nimi należy dzień zaczynać." Niestety, nie znalazłem równie dobrej rady na to, jak zakończyć dzień.
Ośmielam się więc podrzucić p.t. Niezależnym wiersz Philipa Larkina, bardzo popularnego poety angielskiego, pt "Przyjazd." W moim tłumaczeniu. Wiem, że Barańczak wydał tomik tłumaczeń jego wierszy, ale nie wiem, czy był w nim "Przyjazd." (Angielski oryginał tylko na życzenie -- the copyrights thing.)
PHILIP LARKIN
Przyjazd
Poranek, szklane drzwi, odbija
Złote imiona od nowego miasta,
Któego białe półki i kopuły w wędrują
Powolnym niebem poprzez cały dzień.
Ląduję by tu zostać;
I okna otwieraj się tłumnie
I zasłony wylatują jak gołębie
I przeszłość schnie na wietrze.
Niech ułożę się teraz pod
Indyferencją o rozłożystych gałęziach,
Zakopię w krańcu pamięci
Twarze jak grosze,
Odnajdę głosy wybijane
W argocie trąbek motorów,
A zagracone domy niech
Pieszczą swoje tłuste życia.
Bowiem ta niewiedza o mnie
Wydaje się rodzajem niewinności.
Z pewnością zranię ją wkrótce:
Lecz niech nałykam się do tej chwili
Jej Edenu mlecznego powietrza,
Aż moje własne życie zagarnie go
Opadający powoli; szarochusto zawieszony; kradzież,
Sposób umierania tylko.
1950
Jeśli zaś chodzi o obrazki, to bardzo polecam poranne (i nie tylko) wizyty tutaj:
http://www.wga.hu/index1.html
Tysiące wysokiej jakości fotografii malarstwa europejskiego. Co więcej, można nawet włączyć muzykę z okresu oglądanego obrazka.
P.S.
Czy mogę już zdjąć ten pokutny worek ziemniaczany z siebie? Czy jeszcze nie? Kłuje.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1175 odsłon