Strzeliłem sobie magisterkę!

Obrazek użytkownika tomeks
Blog

Strzeliłem sobie magisterkę!
Strzeliłem sobie magisterkę, studia były super, znajomi w porządku. W trakcie tych dwóch lat studiowania, które nie wiedzieć czemu zleciały bardzo szybko były momenty bardzo śmieszne i wesołe, bywały i takie których dobrze nie wspominam. Jednakże studiowanie jest cool i super, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę kult lewactwa. Podczas zajęć można się dowiedzieć mega ciekawych rzeczy, np. takich, że dzięki Stalinowi jednemu z największych zbrodniarzy w dziejach ludzkości Polska nie jest wielkości Węgier, innym razem tego iż w Niemczech w czasach dyktatury Hitlera był faszyzm. Naprawdę polecam, jakby tam człowiek po przebywał czas dłuższy to oprócz tego, że wyszedłby z murów uczelni z wypranym mózgiem, to dodatkowo całkiem za friko i gratis poznałby nową historię nie tylko Polski ale i Europy! Jako, że jako specjalność wybrałem sobie ukochane przeze mnie dziennikarstwo to jako student tej zaszczytnej specjalności doświadczyłem mega kultu lewactwa, Gazety Wyborczej i TVN. Na czym polegał owy kult już wyjaśniam szanowny czytelniku:, a zatem najlepszym dziennikiem w naszym kraju Gazeta Wyborcza, lepszych od niej dzienników brak, o tym, że istnieje dziennik taki chociażby jak Gazeta Polska Codziennie student nie ma szans się dowiedzieć, nikt nawet na zajęciach o ich istnieniu nie wspomni, dalej podtrzymując tenże wątek najlepsi dziennikarze śledczy w Polsce to oczywiście dziennikarze TVN Uwaga, lepszych niema, o takich tuzach dziennikarstwa śledczego jak Cezary
Gmyz czy Witold Gadowski nie wspomina nikt, no bo i po co. Wszakże obaj panowie do lewaków nie należą, władzy nie popierają, to nie mogą być wymieniani na zajęciach, trzeba ich przemilczeć, tak aby studenci ich zapomnieli a najlepiej żeby w ogóle nie wiedzieli o ich istnieniu. To samo tyczy się Gustawa Le Bon psychologa polityki, autora psychologii tłumu i doskonałej pracy „Psychologia socjalizmu”, o istnieniu tego pana dowiedziałem się oczywiście konfrontując wiedzę z wykładu po zajęciach. Na wykładzie z psychologii dowiedziałem się jedynie o istnieniu genialnego czerwonego muzykologa Theodora Adorno, którego uznano nie wiedzieć czemu za guru psychologii politycznej, jak zwykle kult lewactwa i lewicowej poprawności politycznej został zachowany. Także studiowanie na polskich uczelniach polecam jak najbardziej wszystkim, proponuje jednak przy tym konfrontować wiedzę z wykładów z wiedzą z książek, wtedy będziemy mieć szanse zachować samodzielne myślenie i nie opuścimy murów uczelni z mózgiem wypranym!

Brak głosów

Komentarze

,,, poziom kształcenia przyszłych kadr dziennikarskich. 
Moim skromnym zdaniem, trudno mówić o poziomie kształcenia na libertyńskich uczelniach, ponieważ jest on tak niski, że ręce opadają!

Trzeba sobie zadać pytanie: - jak brzmi poprawna definicja pojęcia "dziennikarz". 
Otóż dziennikarz, - to przygotowany merytorycznie pracownik środków wzajemnego komunikowania (prasa, radio, telewizja, internet), którego zadaniem jest informowanie społeczeństwa o wydarzeniach z kraju i ze świata w sposób uczciwy, rzetelny i niezmanipulowany. Jego praca powinna być uważana za szczególną misję i powinna sprowadzać się do roli sługi narodu.

Już samo wypaczenie tego pojęcia skazuje z góry cały tok kształcenia na niepowodzenie, zwłaszcza gdy media uznawane są za... środki masowego przekazu, nie zaś za środki wzajemnej komunikacji.

Poza tym, w dzisiejszym świecie następuje pomieszczanie z poplątaniem profesji dziennikarza z zawodem... publicysty. To pomieszanie sprowadza się do przekazu informacji (suchych faktów) okraszonych komentarzem będącym ujawnieniem prywatnych poglądów autora, w efekcie narzucające czytelnikom ich sposób myślenia.

Jeśli ktoś chce studiować dziennikarstwo i zostać profesjonalnym dziennikarzem, to znana jest mi tylko jedna taka uczelnia, która kształci przyszłych "żurnalistów" we właściwy sposób. Jest to Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, która od roku akademickiego 2001/2002 podjęła się kształcenia studentów na Wydziale Dziennikarstwa i komunikacji społecznej (licencjackie i magisterskie dzienne i zaoczne) na dwóch specjalnościach: kultura medialna oraz dziennikarstwo radiowo-telewizyjne.
Znam wielu dziennikarzy - absolwentów tej uczelni. Są to bardzo dobrzy fachowcy. Ich teksty możemy czytać między innymi w Naszym Dzienniku, a także słuchać w Radio Maryja i oglądać w TV Trwam.

Pozdrawiam,
                    

P.S.
Ja będąc na Twoim miejscu Tomeks, nie chwaliłbym się ukończeniem studiów magisterskich na wydziale dziennikarskim, ponieważ ilość błędów stylistycznych, interpunkcyjnych, a nawet kilka ortograficznych... deklasuje Ciebie jako absolwenta dziennikarstwa. Przykro mi, że musiałem to napisać, ale taki jest fakt, a z faktami się nie dyskutuje.
________________________ 
"Stan skrajnej niewiedzy czasem potrafi doprowadzić
do stanu skrajnego ogłupienia". (Satyr)

Vote up!
0
Vote down!
0
#367391

Jestem przeciwna studiom dziennikarskim, zwłaszcza pomaturalnym, to bardzo zły pomysł. W czasie kiedy ja studiowałam (ale nie dziennikarstwo!), były one podyplomowe (podobnie, jak reżyseria). I to miało jakiś sens, bo przyszły dziennikarz czy reżyser na czymś się znał.

Od jakiegoś czasu jednak studia dziennikarskie (reżyserskie chyba też) są pomaturalne - i wypuszczają ludzi do niczego nie przygotowanych.
Dziennikarz powinien przede wszystkim mieć porządne wykształcenie w jakiejś dziedzinie, na czymś się znać, a następnie, zamiast iść na dziennikarstwo, zdobywać doświadczenie pracując w redakcji najpierw na pomocniczym stanowisku, pod opieką doświadczonych dziennikarzy. I uczyć się od nich, uczyć, uczyć. Tego studia nie dadzą.

O czym może pisać absolwent pomaturalnych (i to po wiadomo jakiej maturze) studiów dziennikarskich? W sam raz nada się na cyngla. Ale to już naprawdę nie do Ciebie, zresztą nie wiem nawet, czy pisałeś o sobie, czy tylko zakpiłeś z tych studiów. Chociaż może i jedno, i drugie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#367402