Kobieta Roku - Ewa Błasik w Europarlamencie !!
Podczas II wysłuchania w Europarlamencie zabrała głos Ewa Błasik.
Przejmująca wypowiedź pani Generałowej będzie nareszcie, mamy nadzieję, słyszalna szeroko
***
„Per aspera ad astra” - przez ciernie do gwiazd. -To takie motto polskich lotników - mieszanka romantyzmu z goryczą - mówi Ewa Błasik. … - Ze wskazaniem na gorycz...
Senator RP Grzegorz Bierecki:
- Za niezłomną walkę o dobre imię męża i polskiego żołnierza oraz nieustanne dążenie do prawdy – to zdecydowało o wyborze pani Ewy Błasik na Człowieka Roku 2011 Tygodnika Podlaskiego. Przypomnę, że Ewa Błasik znajdowała się pod niebywałą presją przez ostatnie dwa lata. Nie załamała się, miała siłę tę walkę podjąć, wszyscy to zobaczyli i docenili. Kapituła jednogłośnie zdecydowała by tę nagrodę otrzymała Ewa Błasik, choć przecież wszyscy nominowani, to wybitne osobistości. Jako przedstawiciel mieszkańców południowego Podlasia w Senacie, chciałbym wyrazić dumę, że mamy taką przedstawicielkę naszego regionu i naszej społeczności, kobietę tak dzielną i niezłomną.
(...) „ -Niezwykle szybko zrozumieliśmy, że jesteśmy stworzeni dla siebie” powie po latach Ewa Błasik.
Oboje pochodzili z katolickich rodzin o konserwatywnych korzeniach. Ewa od zawsze była blisko nauki Kościoła i wpajanych przezeń wartościach. Z kolei mama Andrzeja była nauczycielką, uczyła prawdziwej, wówczas zakazanej historii. Wychowała wielu księży, prawych Polaków. Dziadek, niezwykle kochający Polskę, płakał, gdy opowiadał o Katyniu i o krewnych, którzy tam zginęli.(...)
Po pół roku znajomości zaręczyli się, po roku wzięli ślub kościelny, choć w tamtym czasie dla żołnierza mogło to oznaczać trudności. (...)
"- Spotkały go zaszczyty, o jakie wcale nie zabiegał, podlegały mu tysiące ludzi, ale zawsze pozostał sobą, dobrym człowiekiem, który kochał latanie, Polskę ... i mnie” - wspomina Ewa Błasik.
***
Był środek nocy, (...) Andrzej Błasik obudził się zlany potem. Był roztrzęsiony. Dopytywany przez Ewę, co się stało, przez pewien czas nie potrafi ł wydobyć z siebie głosu. Dopiero po kilku minutach opowiedział, że miał sen, w którym widział swoje ciało rozrywane na części. - To było tak bardzo realistyczne – opowiadał drżącym głosem z trudem dochodząc do siebie...
Kilkanaście dni później Ewa pożegnała Andrzeja w obecności dzieci. Powiedziała:„Andrzejku. Bardzo cię kocham. Godnie reprezentuj nas w Katyniu”. Żałowała, że nie może lecieć razem z nim, jak to bywało wielokrotnie wcześniej. Traf chciał, że tym razem w samolocie nie było dla niej miejsca. (...)
Spokój, ukojenie i siły do walki o dobre imię męża oraz honor i godność polskich oficerów odnajdywała w wierze i modlitwie do Boga (...) " - Gdy było mi szczególnie ciężko, jechałam do Zakopanego, do Sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej na Krzeptówkach (…) To było jedno z naszych – moich i Andrzeja – ukochanych miejsc, w którym ostatni raz byliśmy miesiąc przed tragedią, w marcu 2010 roku" – powie później
„Wyróżnienie tytułem Człowiek Roku 2011 „Tygodnika Podlaskiego” odbieram nie tylko jako docenienie wysiłku włożonego w walkę o honor polskich lotników i oficerów, ale także jako zobowiązanie do dalszej walki o godność i prawdę. W sytuacji, w której już wiemy, że nie ma zarejestrowanego głosu mojego męża w kokpicie Tu-154M, zaszczyt, który przypadł mi w udziale, traktuję jako zwycięstwo prawdy nad kłamstwem. Prawda nigdy nie umiera, jest tylko jedna i trzeba jej dzielnie bronić. Tej dzielności uczyłam się właśnie na podlaskiej ziemi, z której wyniosłam święte dla mnie wartości, takie jak Bóg, Honor, Ojczyzna. Kształtowały mnie dom rodzinny w Białej Podlaskiej, Kościół i szkoła. W najtrudniejszych momentach życia to tu szukałam sił do dalszej walki, to tu modliłam się do Ojca Świętego Jana Pawła II, by pomógł mi wytrzymać ataki MAK i licznych polskich dziennikarzy, to także tu otrzymałam szczególne wsparcie od najbliższych i przyjaciół, m.in. od Piotra i Ewy Karwowskich, księży Mariana Daniluka i Kazimierza Korszniewicza, od bialskich działaczy środowisk prawicowych i przyjaciół z Tygodnika Podlaskiego oraz od wielu innych przedstawicieli i mieszkańców południowego Podlasia. Im wszystkim i w szczególności Senatorowi Grzegorzowi Biereckiemu, za okazane zaufanie i serce raz jeszcze z całego serca dziękuję” /Ewa Błasik/
Ewa Błasik przeszła długą drogę – pomiędzy rozpaczą, a nadzieją, pomiędzy kłamstwem, a prawdą, pomiędzy niebem, a ziemią. Drogę tę najpiękniej spointowali dowódcy amerykańskiej bazy lotniczej w Ramstein, którzy na pomniku poświęconym swojemu polskiego koledze - o którym tak szybko zapomnieli polscy dowódcy i rządzący – umieścili motto Jana Kochanowskiego, które dla Ewy jest nadzieją i przesłaniem:
„A jeśli komu droga otwarta do nieba, to tym, co służą Ojczyźnie”.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1695 odsłon