Czy K.Olewnik miał dwa profile DNA?

Obrazek użytkownika faxe
Kraj

 

 

Życie człowieka jest najwyższą wartością, a jego ochrona prawna jest zagwarantowana w art. 38 Konstytucji RP. Dla Krzysztofa Olewnika ta gwarancja Rzeczpospolitej była i jest tylko fikcją.

 

Sprawa jego porwania i zabójstwa urosła do rangi tragicznego symbolu. Symbolu, który obnaża degrengoladę polskich organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości i kladzie trwały cień na wizerunku państwa polskiego,

 

Wkrótce po odnalezieniu jego ciała w październiku 2006r., prokuratura olsztyńska wszczęła śledztwo w sprawie nieprawidłowości w realizacji przez organy ścigania postępowania przygotowawczego w sprawie uprowadzenia i zamordowania Krzysztofa Olewnika. W 2008r. śledztwo to przejęła Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku i trwa ono do dzisiaj. Obecny termin zakończenia tego śledztwa to 30.VI.2014 r. Ujawnione w ostatnich dniach przez rodzinę Olewników, a nieznane opinii publicznej, błędy i zaniechania organów ścigania, stawiają pod znakiem zapytania możliwość wyjaśnienia tychże w ciągu miesiąca. A sprawa nie jest bagatelna.

 

Dotyczy wydarzeń z października 2006r., a ujawniono ją w związku ze sprawą sądową toczącą się obecnie przed SO w Elblągu o sfałszowanie opinii DNA przez biegłych Laboratorium Kryminalistycznego KWP w Olsztynie – Jolantę D. i Bogdana Z. Włodzimierz Olewnik jest oskarżycielem posilkowym w tej sprawie.

 

Z analizy dokumentów w sprawie, jak i dokumentów bedących w posiadaniu PA w Gdańsku, a nie załączonych do tej sprawy,  uprawnione jest domniemanie graniczące z pewnością, iż w roku 2006 znaleziono nie tylko ciało Krzysztofa Olewnika, ale też ciało innego nieznanego mężczyzny, które prawdopodobnie zostało zbeszczeszczone przez nielegalne usunięcie tegoż z prosektorium w Olsztynie i „zuutylizowanie“ w nieustalony sposób. Stąd sfałszowanie opinii DNA nie służyło ukryciu nieprawidłowości i zaniedbań w czasie badań DNA, a ukryciu faktu, że próbki do badania DNA pobrano z dwóch ciał i w konsekwencji otrzymano dwa różne profile DNA. Jeden z nich jest profilem K.Olewnika.

 

27 października 2006r. w sprawie Krzysztofa Olewnika nastąpił przełom. Tego dnia  w Olsztynie przesłuchanie podejrzanego Sławomira Kościuka rozpoczęło się o godz. 12.35. O godz. 19.30 podejrzany oświadczył: „…powiem w końcu prawdę – Krzysztof Olewnik nie żyje. Jest pochowany niedaleko działki…Oceniam, że zakopałem zwłoki Olewnika, około 5 km od działki w śmietniku, na takim wysypisku wiejskim...Poznam to miejsce jak tam pojedziemy…”

 

O godz. 20.25 „…prokurator Piotr Jasiński (…)podjął decyzję o niezwłocznym wyjeździe w miejsca opisywane przez Sławomira Kościuka. Wyjazd nastąpił w godzinach wieczornych, jednakże dokładne jej ustalenie nie było możliwe… Można by więc wnioskować, iż wyjazd nastąpił najprawdopodobniej w godzinach późnowieczornych, natomiast analizując treść przesłuchań świadków – członków grupy dochodzeniowo- śledczej oraz pracowników Laboratorium Kryminalistycznego, istnieją zasadnicze rozbieżności, co do godziny wyjazdu, jak i czasu powziętej wiedzy o konieczności takiego wyjazdu…”  Z Postanowienia o umorzeniu śledztwa   Ap.V Ds. 12/09 str. 96/97

 

Eksperyment procesowy odbywal się w dwóch miejscach.

 

„…Z zapisu na taśmie VHS eksperymentu procesowego z udziałem S. Kościuka połączonego z oględzinami miejsc z nocy z 27 na 28 października 2006 r., z którego sporządzono stenogram wynika, że czynności procesowe rozpoczęły się na działce Różan o godz., 1:20. Czynność ta była prowadzona przez prokuratora Piotra Jasińskiego i funkcjonariuszy CBŚ KGP Zarząd w Olsztynie. Podczas czynności Sławomir Kościuk wskazał szambo wkopane w ziemię, gdzie przed zabójstwem miał być przetrzymywany Krzysztof Olewnik. O godz. 1.37 eksperyment został przerwany z uwagi na brak środków technicznych umożliwiający wejście do szamba...”

 

a wszyscy uczestnicy eksperymentu wsiedli do samochodów i przejechali około 5 km w miejsce pochowania zwłok.

 

 „...O godz. 3:13 czynność została podjęta...”

 

Co robili uczestnicy eksperymentu od godziny 1.37 do ponownego podjęcia czynności o godz. 3:13? Nawet jeżeli pokonanie ca 5 km zajęło np. 20 min!

 

„...Po części eksperymentu w trakcie, którego Sławomir Kościuk odtwarzał okoliczności pozbawienia życia Krzysztofa Olewnika  w 32 minucie i 47 sekundzie nagrania (godz. 3: 45.47- przypisek autorki) podejrzany S. Kościuk z polanki skierował się w stronę lasu w celu ujawnienie miejsca ukrycia zwłok. W 33 minucie i 59 sekundzie nagrania podejrzany zatrzymał się, mówiąc: Tutaj chyba. Wówczas słyszalny jest w tle głos kobiecy wypowiadający: y,y,y,. Wówczas podejrzany skierował się w głąb lasu, mówiąc: nie to miejsce. W czasie nagrania 35:40 podejrzany poszedł do pnia brzozy mówiąc: to będzie to drzewo. Po podjęciu prób sprecyzowania, od której strony drzewa sprawcy wykopywali dół, w 39 minucie i 04 sekundzie (godz. 3:52.04 - przypisek autorki) następuje niezapowiedziana przerwa w rejestracji czynności. Wznowienie rejestracji następuje w momencie rozkopywanie dołu (grobu), w którym miały znajdować się zwłoki. Przeprowadzający eksperyment w żaden sposób nie wyjaśnili przyczyny przerwy w rejestracji czynności.

 

Z zapisów w protokole eksperymentu z udziałem podejrzanego Sławomira Kościuka z dnia 27 października 2006 r...znajduje się zapis, że:  o godz. 3:25 rejestrację video przerwano z uwagi na wyczerpanie baterii. Podejrzany wskazał przybliżone miejsce ukrycia zwłok i eksperyment o godz. 3:30 zakończono...”

 

Powyższe cytaty w cudzysłowiach z Postanowienie o umorzeniu śledztwa   Ap.V Ds. 12/09 str. 97/98

 

Dodać trzeba, iż przed rozpoczęciem poszukiwania i wskazywania miejsca ukrycia zwłok podejrzany prosił o oświetlenie dodają; bo znowu się pomylę.

 

Uwagi Kościuka, podpowiedzi przeprowadzających eksperyment policjantów, brak udokumentowania w protokole czy na taśmie VHS najpierw półtorej godziny eksperymentu (w godz. 1:37 – 3:13) a później znalezienia miejsce ukrycia zwłok i odkopywania zwłok (z powodu wyczerpania baterii!) wskazują, że coś tu śmierdzi. Po nieustalonym czasie trwania przerwy, kontynuowano nagranie, bowiem fachowcy policji jakoś naładowali(?) baterie, kiedy dół (grób) był już wykopany i widać było w nim kokon z siatki ogrodzeniowej, w którym znajdowały się zwłoki.

 

„..Budzącymi wątpliwości, co do przebiegu czynności procesowych, są zeznania pracownika firmy Zakład Usług Pogrzebowych Market w Olsztynie – Jacka M...Świadek zapamiętał, że na miejscu (ujawnienia zwłok – dopisek autorki) znajdował się duży samochód strażacki marki Star, jak również mała żółta koparka. Na polanie, gdzie znajdowały się zwłoki owinięte w siatkę znajdowały się kopce  dołki i po nich kopce żółtego piachu...Wysokość tych usypisk, świadek określił na około 60 cm, przy czym były one niższe niż ten, na którym leżały zwłoki. J. M. odebrał zwłoki zawinięte w zwój siatki i w takim stanie przewiózł je do prosektorium.  Dopiero następnego dnia albo dwa dni później dowiedział się, że przewoził zwłoki Krzysztofa Olewnika.

      Należy podnieść, iż funkcjonariusze Policji, którzy uczestniczyli w czynnościach procesowych wykluczyli, aby w pracach wiążących się z ujawnieniem zwłok była wykorzystana koparka, albo wsparcie miejscowej Państwowej Straży Pożarnej. Jedynie Karol Z. zeznał, iż funkcjonariusze Straży Pożarnej przyjechali na miejsce przetrzymywania uprowadzonego celem zbadania jakości powietrza w szambie...

Tego samego dnia, rano wydobyte zwłoki przewieziono do prosektorium Szpitala Miejskiego w Olsztynie. Na podstawie zeznań świadków należy przyjąć, że zwłoki zostały przywiezione pomiędzy 8:00 a 11:00. Po przywiezieniu ciała zostało ono umieszczone w chłodni…” 

Z Postanowienie o umorzeniu śledztwa   Ap.V Ds. 12/09 str. 98/99

 

Jacka M. wezwano w okolice Różana do przewiezienia  zwłok do Olsztyna pomiędzy 2.00 a 3.00. Liberalnie zakładając, że widoczny na nagraniu video dół, gdzie znaleziono ciało, (głębokości ok. 2 m, szerokości 2 m i długości 3m)  kopano około godziny,  pod koniec kopania, kiedy widoczne już były zarysy ciała, byłaby godzina ca 5. Któryś z policjantów poinformował wtedy prokuratora P. Jasińskiego, że przewoźnik do transportu ciała odmówił przyjazdu. Nie była to mowa o pracowniku firmy pogrzebowej Market, Jacku M., który nie odmówił przyjazdu i w tym czasie był w drodze po zwłoki.  Dlaczego w miejscu odkrycia zwłok potrzebowano dwóch  samochodów do ich przewiezienia?

 

28.10.2006r. pobrano próbki do badań DNA ze zwłok znalezionych pod Różanem. Właściwie o tym pobieraniu  próbek nie wiadomo nic.  Nie ma żadnego protokołu dokumentującego tę czynność. Zeznania osób prawdopodobnie uczestniczących w tej czynności różnią się tak diametralnie, że ustalenie czegokolwiek jest niemożliwe. Pobieranie próbek do badań DNA odbywa się podczas autopsji w obecności prokuratora. Tutaj pobierano je dwa dni przed nią. Pobierał próbki Bogdan Z., genetyk z Laboratorium Kryminalistycznego KW w Olsztynie. Z jego zeznań złożonych w marcu 2014r w SO w Elblągu wynika, iż podczas tej czynności była obecna naczelnik Laboratorium Jolanta D., lekarz medycyny sądowej Zbigniew Gidzgier i laborant zatrudniony w prosektorium. Prokuratura olsztyńska twierdzi, iż podczas pobierania próbek obecny był prokurator, ale nikt go tam nie widział. Do badań genetycznych biegły  pobrał materiał z fragmentu talerza biodrowego, nasady bliższej kości ramiennej prawej i nasady bliższej kości udowej prawej.

 

Celem badań było ustalenie, czy znalezione ciało to Krzysztof Olewnik. Do porównania dysponowano profilem DNA K.Olewnika (nr. S-2.1a), wykonanym w Pracowni  Genetyki  Sądowej Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie kilka lat wcześniej. Poniżej wynik tego badania załączony do oficjalnej opinii Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie

 

Próbka

D3S1358

VWA

D16S539

2DS1338

AMGXY

D8S1179

D21S11

D18S51

D19S433

TH01

FGA

Materiał dowodowy   kość  udowa,

fragment talerza biodrowego

15,17

15,16 

12,13

20,23

XY

12

29

14,21

13

7,9

24

Materiał porównawczy;

S-2.1a

15,17

15,16 

12,13

20,23

XY

12

29

14,21

13

7,9

24

 

 

Biegli nie załączyli do tej opinii otrzymanych profili  DNA dla próbek oznaczonych R1, R2 i R3.

 

Próbka

D3S1358

VWA

D16S539

2DS1338

AMGXY

D8S1179

D21S11

D18S51

D19S433

TH01

FGA

R1

(15),17

15,(16)

12,(13)

(20),(23)

XY

12

29

[14],[21]

13

7,9

[24]

R2

15,18

14

9,12

17,1

XY

13,14

30

15,19

13,14

6,9

21,22.2

R3

15,17,18

14,15,16

9,12,13

17,18,20,[23]

XY

12,13,14

29,30

14,15,19,21

13,14

6,7,9

21,22.2,24

S-2.1a

15, 17

15,16

12,13

20,23

XY

12

29

14,21

13

7,9

24

 

 

W Laboratorium Diagnostyki Molekularnej GenMed w Poznaniu stwierdzono, że materiał genetyczny wyizolowany z próbki R2 oraz materiał genetyczny uzyskany z próbki porównawczej S-2.1a pochodzi od dwóch różnych mężczyzn, a także z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością należy uznać, iż w mieszaninie DNA oznaczonej jako próbka R3 znajduje się mieszanina materiału genetycznego mężczyzn,  których genotyp oznaczono  z próbek   R2 i S-2.1a.

 

Podczas rozprawy sądowej dot. fałszowania tej opinii DNA, oskarżona naczelnik laboratorium Jolanta D. twierdzi, że nie miała nic wspólnego z ukrywaniem wyników badania probek R, ale na wydrukach wyników próbek R2 i R3 napisała „kontaminacja”. To określenie jest kluczowe w tej sprawie.  Ma ono utwierdzić w przekonaniu, że wprawdzie biegli ukryli wyniki badania, ale przecież ukryli tylko te „jakoś przypadkowo“ zanieczyszczone, a samo badanie przeciez wykazało, że ciało należy do K.Olewnika, więc o co caly ten szum.

 

To „zanieczyszczenie“ wg biegłych olsztyńskich, miało swoje źródło w użyciu „brudnej“ piły podczas pobierania próbek kości K.Olewnika.  Narzędzia używane w prosektorium są po każdej autopsji sterylizowane – takie są powszechnie stosowane procedury, takie też stosowano w prosektorium w Olsztynie, jak  zeznał medyk sądowy A.Z.Gidzgier. Jeżeli jednak piła jakimś dziwnym zrządzeniem losu nie była wysterylizowana, to mogłoby to tłumaczyć mieszane DNA w próbce R 3, bowiem podczas użycia piły,  DNA na „brudnej“ pile mogło zostać zmieszane z DNA K.Olewnika na ciętej nią jego kości. Natomiast  użycie „brudnej“ piły nie wyjaśnia otrzymania pełnego profilu DNA innego niż K.Olewnik mężczyzny w próbce R2. To z kości pobierano DNA, a nie z piły! Taki wynik – pełen profil genetyczny innego mężczyzny był możliwy tylko w przypadku, gdyby próbkę pobrano z samej „brudnej“ piły przed rozpoczęciem pobierania próbek z ciała K.Olewnika. Stąd jedynym logicznym wyjaśnieniem otrzymania dwóch profili DNA w próbkach R jest pobranie próbki R2 z innego ciała.

 

W kontekście  powyższego znamienne są zeznania biegłego Bogdana Z. podczas rozprawy  3 marca 2014r. w Elblągu, gdzie powiedział w swoim wolnym wystąpieniu (przed upublicznieniem kwestii dwóch DNA ) - Jestem pewien, że pobierałem próbki kości z ciała Krzysztofa Olewnika.

 

Pozostałe części kości, nieużyte do badania DNA natychmiast po przeprowadzeniu tych badań zaginęly i powtórzenie badan DNA jest niemożliwe. Biegły Bogdan Z. i inni pracownicy laboratorium nie pamiętają  nawet czy umieszczono je w zamrażarce po zakończeniu badań DNA.  W wyniku podjętych czynności przez PA w Gdańsku, nie znaleziono tych kości, jak również nie ujawniono jakiegokolwiek dokumentu, który wskazywałby  na ewentualne miejsce ich przechowywania lub też na fakt ich zutylizowania, poza postanowieniem, które uznaje ww. kości za dowody rzeczowe. Jako  miejsce przechowywania tych dowodów rzeczowych podano magazyn  CBŚ KGP w Olsztynie. Magazyn ten znajdował się w piwnicy budynku i nie był wyposażony w zamrażarkę, stąd przetrzymywanie tam materiałów biologicznych nie było możliwe. 

 

Na marginesie trzeba dodać, że magazyn ten został zalany fekaliami. Wiele innych dowodów rzeczowych, także w sprawie  Krzysztofa Olewnika zostało bezpowrotnie zniszczonych.

 

Ale to nie koniec zagadek i dziwnych zbiegów okoliczności. Frapujące jest jak praktycznie biegły pobrał  próbki kości do badania bez naruszenia siatki i ubrania ofiary. Biegły twierdzi, że nie naruszył „struktury kokonu” (siatki, w którą zawinięte były zwłoki) i ubrania ofiary podczas tej czynności. Siatka miala być skorodowana i były w niej ubytki, tak więc bez potrzeby przecinania był wystarczający dostęp do kości. Pobrane przez niego kawałki kości były długości około 10cm.

 

Materiał filmowy  z eksperymentu procesowego i oględzin pokazuje wyraźnie strukturę kokonu – ciało było szczelnie owinięte w kilka warstw (co najmniej trzy) siatki ogrodzeniowej o otworach 5 cm na 5 cm, bez widocznych śladów korozji, dodatkowo okręcone i poskręcane drutem.

 

 Także świadkowie sekcji zwłok wykonanej dwa dni po pobraniu kawałków kości zeznali, że ciało było w siatce ogrodzeniowej ściśle przylegającej do ciała, był kłopot, aby ją zdjąć, a siatka nie była rozcięta. Świadkowie nie dostrzegli śladów pobierania fragmentów z ciała;  nie było też na ten temat rozmowy czy też uwag ze strony biegłego. Policjantka Dorota M. brała udział w ujawnieniu zwłok i protokołowała w trakcie sekcji. Wg jej zeznań siatka  była w całości - tak jak była wykopana, powiązana drutami;  był problem z wyjęciem zwłok z siatki.  W dniu 1 grudnia 2009 r zeznała: „.. dla mnie zapis w treści protokołu z sekcji jest teraz niezrozumiały. Nie wiem, jak można wyciągnąć te kości nie naruszając ciała i siatki. Zresztą zwłoki były ubrane w spodnie, więc nie wyobrażam sobie, jak one mogły zostać zdjęte. Nie jestem w stanie tego wytłumaczyć. Nie wiem, może siatka przed sekcją była otwarta, ale przecież zwłoki miały na sobie ubrane spodnie. Z pobrania powinien być dokument, przecież nie można wejść sobie do prosektorium i tak sobie pobrać kości…” 

 

Na tym nie koniec. Nie tylko nie wiemy jak biegły pobrał fragmenty kości do badania, ale też nie wiadomo jakie kości pobrał. Opis  fragmentów kości  pobranych w dniu 28.10.2006 r. nie zgadza się z sekcyjnym opisem pobranych fragmentów.  Wynika to z zeznań  lekarza medycyny sądowej Z. Gidzgiera jak należy rozumieć pojęcia ‘’fragment talerza biodrowego’’, ‘’nasada bliższa kości ramiennej prawej’’ i „nasada bliższa kości udowej’’ w porównaniu z zapisem  pobrania materiału porównawczego określonego podczas sekcji zwłok w dniu 30 października 2006? Odpowiedź brzmi; te pojęcia nie pozostają w żadnym związku anatomicznym… Pojęcie ‘’nasada’’ dotyczy dolnych końców wymienionych kości długich. W tym wypadku należało użyć pojęć; głowa i trzon kości ramiennej, głowa, szyja i trzon kości udowej… wymienione fragmenty kości długich pozostały w zwłokach. Natomiast to, co ja opisałem w protokole to rzeczywiste ubytki po pobraniu materiału do badań porównawczych. Co nadto zostało udokumentowane na filmie z sekcji zwłok… podczas sekcji zwłok nie pobierałem materiału do badań genetycznych (protokół  przesłuchania świadka z dnia 17 listopada 2009 r.).   

 

Protokół z sekcji zwłok Krzysztofa Olewnika pokazano policjantce Dorocie M., która protokołowała czynności sekcyjne. W trakcie przesłuchania z dnia 1 grudnia 2009 r. policjantka zeznała; z treści protokołu wynika, że głowę prawej kości ramiennej z częścią trzonu, fragment prawego talerza biodrowego i głowę prawej kości udowej wraz z szyjką i częścią trzonu pobrano do badań porównawczych DNA w dniu 28 października 2006 r. Jeżeli tak zapisałam, to tak widocznie było …

 

Kuriozalnym jest też odmienny obraz uszkodzeń ciała K. Olewnika  stwierdzony w dwóch autopsjach przeprowadzonych w dniu 30.10.2006 r. i po ekshumacji jego ciała w dniu 26.01.2010 r.

 

Oględzin zewnętrznych i sekcji zwłok dokonanych przez Zygmunta Gidzgiera w dniu 30.10. 2006 roku wynika, że ofiara, wzrostu 173 cm,  miała obustronne złamania żeber z krwawymi podbiegnięciami... Mężczyzna doznał też złamania chrząstki tarczowej z podbiegnięciem krwawym oraz złamania kości gnykowej, złamanie wyrostka kolczystego kręgu Th 7 z podbiegnięciem krwawym, prawostronne skrzywienie przegrody nosa,  podbiegnięcia  krwawe powłok miękkich głowy w okolicy potylicznej oraz w obrębie guzów ciemieniowych. Charakter tych obrażeń świadczy o tym, że powstały one na krótki czas przed śmiercią. Zygmunt Gidzgier zauważył też, że charakter złamań żeber oraz podbiegnięć występujących bezpośrednio w okolicach złamań świadczy o powstaniu tych obrażeń w wyniku ucisku z dużą siłą przedmiotem o małej powierzchni: tego typu złamania są typowe dla kolankowania.

 

Ze sporządzonego w 2010 r. Protokołu oględzin i badania morfometrycznego …   nie wynika, aby żebra były złamane.    Natomiast biegli stwierdzili całkiem inne uszkodzenie i opisują. ,,...Uszkodzenia żeber o takim charakterze i lokalizacji, jakie stwierdzono w opiniowanym przypadku, spotyka się w obrębie kanałów ran kłutych klatki piersiowej oraz w zwłokach po ich sekcji i mogą  one wówczas powstać podczas rękoczynów w czasie otwierania klatki piersiowej i wycinania mostka z przylegającymi fragmentami żeber. Biorąc pod uwagę, że zmarły wcześniej poddany był sekcji zwłok, a obducent po pierwszej sekcji nie opisał w protokole uszkodzeń ciała odpowiadających ranom kłutym klatki piersiowej należy przyjąć, że uszkodzenia żeber powstały w czasie badania pośmiertnego w wyżej wymienionych warunkach i okolicznościach...”

 

Z  cytowanego Protokołu dowiadujemy się jeszcze, że złamań nie stwierdzono w czaszce, w kręgach odcinków szyjnego, piersiowego, lędźwiowego i kręgosłupa,  w kości krzyżowej, w łopatkach, obojczykach, mostku, zachowanych odcinkach żeber, w kościach miednicznych, długich kościach kończyn oraz kościach rąk i stóp.  Biegli zauważyli brak górnej nasady kości udowej prawej, złamanie  w obrębie wyrostka kolczystego szóstego kręgu szyjnego, szczelinę w pobliżu przedniego końca dwóch żeber, mogącą powstać podczas pierwszej sekcji, stan  po odcięciu części talerza biodrowego prawego oraz fragmenty odpowiadające kształtem złamanej chrząstce  krtani. 

 

W złożonych w dniu 13 listopada 2009 r. zeznaniach prof. Zbigniew Jankowski powiedział on m.in.; oglądając film w ujęciach, na których widoczna była prawa  kończyna górna wraz z barkiem i prawą połową tułowia widoczny jest stan po przepiłowaniu trzonu kości ramiennej prawej. Zmiana ta ma jednolicie białawą barwę, co wskazuje, że jest świeża, a więc powstała na krótko przed sekcją, a nie przed czasem zakopania zwłok [..]oglądając dolną część ciała, a zwłaszcza kończynę dolną prawą w okolicy stawu biodrowego i przylegającą dolną część brzucha, gdzie w głębi jest talerz kości biodrowej nie widziałem zmian, które jednoznacznie świadczyłyby o wycięciu fragmentu talerza biodrowego i górnej nasady kości biodrowej […]wymienione fragmenty kostne mogły być zabezpieczone, ale na filmie jest to niewidoczne.

 

Wśród zabezpieczonych dowodów rzeczowych brakuje plastikowych worków, które miały być nałożone na głowę Krzysztofa Olewnika tuż przed jego domniemanym uduszeniem.

 

W dniu 07 czerwca 2010 r. biegły  medyk sądowy A. Z. Gidzgier zeznał: „…Ja do tej pory nie wierzę w wersję podaną przez Kościuka (...). O swoich wątpliwościach mówiłem prokuratorowi Jasińskiemu, ale nikt mnie więcej nie dosłuchał (...) prokuratura nie zażądała uzupełniającej opinii co było dziwne (...). Z wersji podawanej przez Kościuka wynikało, że Olewnika wyprowadzono z szamba z workiem foliowym na głowie i w tym worku przewieźli go na skraj lasu (…) Po wykopaniu Olewnik nie miał na głowie żadnego worka. To jest moja wątpliwość co do wyjaśnień Kościuka i to co opowiadał na chwilę wcześniej…”

 

Brak worka foliowego na głowie lub w miejscu ukrycia zwłok ofiary znalezionej podczas udokumentowanego na nagraniu video fragmentu eksperymentu procesowego w dniu 28.10.2006r., w połączeniu z nieusuniętymi i niewyjaśnionymi podczas kolejnych śledztw innymi wątpliwościami i rozbieżnościami przedstawionymi powyżej uprawniają następujące domniemania. Wyjaśnienia Kościuka nie przedstawiają faktycznego przebiegu zabójstwa Krzysztofa Olewnika, lub podczas eksperymentu znaleziono dwa ciała. Jest też wiele faktów, które wskazują iż ciało, którego znalezienie udokumentowano podczas eksperymentu, nie  było ciałem Krzysztofa Olewnika.     

 

Na siatce, w którą zawinięte było ciało Krzysztofa Olewnika znaleziono dwa  pukle włosów. Różniły się one kolorem. W 2010r. po ekshumacji ciała K.Olewnika Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku zleciła badanie DNA mitrochondrialnego tych włosów. Nie były to włosy Krzysztofa Olewnika.

 

Do kogo należał drugi pukiel włosów nie wiadomo. Badanie porównawcze z mtDNA zabójców Pazika i Kościuka było niemożliwe ponieważ w 2010 roku obydwaj nie żyli. W roku 2006 badań tych nie przeprowadzono.

 

 Okoliczność znalezienia pukla włosów nienależącego do ofiary zastanawia, szczególnie po zapoznaniu się z zeznaniami  S. Kościuka na temat przygotowywania siatki ; zaznaczam, że te dwa kawałki siatki przygotowaliśmy już na działce w ciągu dnia jeszcze przed wyjęciem z szamba Olewnika. […]  Po dojechaniu na miejsce wyjęliśmy Krzyśka zza siedzeń […]następnie wyjęliśmy z bagażnika siatkę i rozwinęliśmy ją. […] Ciało Krzyśka przenieśliśmy na rozłożoną siatkę, zawinęliśmy go w siatkę […] i wrzuciliśmy ciało dół zasypaliśmy.

 

Niewyjaśnione zaginięcie dysku pamięci serwerów pozwalających na odtworzenie przebiegu badań DNA w dniach 28-30 października 2006r.

Według uzyskanych informacji istnieje możliwość wprowadzenia do software systemu Abi Prizm 377  danych nie odzwierciedlających stanu faktycznego przeprowadzonego badania DNA.

 

W kwietniu 2010 roku Włodzimierz Olewnik otrzymał informację, że  ciało wskazane przez Kościuka i wykopane w dniu 28.10.2006 r. później przewiezione do prosektorium z całą pewnością nie było ciałem Krzysztofa Olewnika. Były to zwłoki innego mężczyzny, które  zamienione na ciało Krzysztofa Olewnika  w prosektorium na stole. […] Nie wiadomo, kiedy nastąpiła zamiana zwłok. Informator dodał, że resztki zwłok wskazanych przez Kościuka wrzucono do plastikowego worka.

 

Prokuratura nie odniosła się do zeznania Włodzimierza Olewnika, złożonego w dniu 07.07.2010 r., który zawsze wykazywał wolę współpracy z wymiarem sprawiedliwości. Podane przez informatora rewelacje potwierdza bezpośrednio i pośrednio wiele innych faktów przedstawionych powyżej, a także jeszcze jedno zagadkowe i niewyjaśnione zaginięcie – tym razem nagrania monitoringu wejścia do prosektorium Szpitala Miejskiego z dni 28, 29  października 2006r.

 

W świetle powyżej przedstawionych faktów, nasuwa się jedno zasadnicze pytanie; czy w trakcie toczącego się do dzisiaj śledztwa ApVDs.11/09 nie doszło do szeregu decyzji i zaniechań, które rodzą podejrzenie co do rzetelności postępowania prowadzonego przez Wydział V do spraw Przestępczości Zorganizowanej oraz Korupcji w Prokuraturze Apelacyjnej w Gdańsku? Śledczy w sprawie ApVDs. 12/09  błędnie założyli, iż opinia DNA została sfałszowana, ponieważ biegli „zanieczyścili” materiał genetyczny pobrany z ciała Krzysztofa Olewnika. Czy takie założenie wynikało z braku wiedzy, czy też było ono próbą ukrycia faktu, iż badano próbki z dwóch różnych ciał, tego nie wiadamo. W konsekwencji  kwalifikacja prawna zarzutów i  opisy czynów w akcie oskarżenia są błędne. Również więcej osób,  niż te dwie (oskarżone),  zamieszanych było w przestępstwa, które miały miejsce w październiku 2006r.

 

Sąd  rozpatrujący sprawę fałszerstwa opinii DNA nie jest mechanicznie związany treścią aktu oskarżenia – kwalifikacją prawną zarzutów czy opisem czynu. Sąd może elementy aktu oskarżenia zmodyfikować, bowiem sąd wiąże tylko samo zdarzenie, które jest podstawą tegoż aktu.

 

Wnioski dowodowe oskarżyciela posiłkowego dotyczące powyżej przedstawionych faktów zostały przez sąd odrzucone. 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (10 głosów)

Komentarze

Mocne ! Świadczy o ciągłych matactwach w tej sprawie.

Vote up!
12
Vote down!
0

#421914

Czy znajdzie się jakiś przykład rzetelnie prowadzonego dochodzenia w ostatnich latach? Chociaż jeden? Niezależnie od wagi sprawy?

Pozdrawiam wszystkich pokrzywdzonych przez sądy w Polsce.

Vote up!
10
Vote down!
0

Verita

#421918

Moim zdaniem nie znajdzie się! Zapoznałam się z dokumentacja ca tuzina i wszystkie tej mniej wiecej jakości. Osobiscie nie wierze w rzetelnosc zadnego sledztwa.

Też pozdrawiam ofiary chorych organów ścigania i upadłego wymiaru sprawiedliwosci. 

Vote up!
10
Vote down!
0

faxe

#421919