Wynagrodzenia rad nadzorczych
Wysokie wynagrodzenia rad nadzorczych to patologia.
W prywatnych spółkach te wysokie wynagrodzenia to sposób wyprowadzania ze spółki pieniędzy przez dużych udziałowców, ze szkodą dla drobnych udziałowców, którzy w radzie nadzorczej nie zasiadają.
W spółkach państwowych posady w radzie nadzorczej to synekury dla rodzin, towarzyszy i znajomych. Aby "swoi" zarabiali w spółkach po kilkadziesiąt tysięcy wstrzymuje się prywatyzacje, które dawały by miliardy od razu, a potem dały by kopa gospodarce czyli dodatkowe podatki też idące w miliardy. Zgodnie bowiem z badaniami prof. Savasa firmy prywatne średnio są o 40% sprawniejsze niż publiczne. Niskie wynagrodzenia rad nadzorczych mają na celu wyeliminowanie personalnego zainteresowania polityków i urzędników wstrzymywaniem prywatyzacyj.
Ustawa o spółkach powinna ograniczać zarobki rady nadzorczej do 500 zł miesięcznie w sumie - czyli do podziału między członków rady nadzorczej.
Z ramienia Skarbu Państwa zawsze w radach nadzorczych powinien zasiadać urzędnik z ministerstwa w ramach swojego etatu (czyli bez dodatkowego wynagrodzenia), należne wynagrodzenie ze spółki dla członka rady nadzorczej wypracowane przez urzędnika powinno wpływać na konto ministerstwa.
Bacz
O ustawie kominowej dla spółek akcyjnych pisałem tu: http://niepoprawni.pl/blog/404/likwidacja-kominow-placowych-w-spolkach-akcyjnych
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2424 odsłony