Współpłacenie za usługi zdrowotne

Obrazek użytkownika Bacz
Kraj

Obecny zbrodniczy system "bezpłatnych" czyli opłacanych w składkach i podatkach usług zdrowotnych jest systemem z definicji ogromnie marnotrawnym, powodującym dużą nierównowagę na rynku usług zdrowotnych bo "za darmo" (za darmo dla pacjenta - nie dla składkowicza!) to nie ma żadnych ograniczeń popytu. W rezultacie ludzie cierpią i umierają w kolejkach, są łapówki, marnotrawstwo i oszustwa. To nie jest kryzys tylko rezultat.

Można te patologie zlikwidować metodą drastyczną - poprzez likwidację obowiązku ubezpieczeń z dnia na dzień, jednak byłby to duży szok dla ludzi i wiele osób zanim by dostosowało swoje zachowanie do nowych wolnorynkowych warunków, bardzo by ucierpiało - zapewne były by nawet przypadki niepotrzebnych śmierci na skutek nieodpowiedzialnego oszczędzania na ubezpieczeniu dobrowolnym.

Dlatego jestem za stopniowym wprowadzeniem wolnego rynku czyli za wprowadzeniem współpłacenia, którego wielkość można stopniowo podwyższać, a w końcu obowiązkowe ubezpieczenie zdrowotne będzie można znieść.

Obecnie obowiązuje pewne współpłacenie przy zakupie lekarstw i sprzętów medycznych - rozróżnienie tych kosztów od kosztów usług medycznych nie ma ani ideologicznego ani ekonomicznego uzasadnienia. Wszystkie te koszty: lekarstw, sprzętów i usług powinny być liczone w sumie.

Współpłacenie, aby w ogóle dało jakiś znaczący efekt pozytywny i opłacało się w ogóle wprowadzanie zmian - co zawsze przecież kosztuje, powinno wynosić 100% kosztów w przypadku tanich chorób, to znaczy takich, których leczenie nie kosztuje więcej niż 300 zł miesięcznie. W przypadku lecznia chorób droższych współpłacenie powinno wynosić 300 zł tzw. udziału własnego plus 30% kosztów dalszych. Np. jeśli leczenie będzie kosztowało 1000 zł to pacjent powinien za nie zapłacić 300 + 30% * 700 = 510 zł a ubezpieczyciel pozostałe 490 zł.

Należy wprowadzić górny limit kosztów leczenia pokrywanych przez ubezpieczenie obowiązkowe - jeśli leczenie jest bardzo drogie, a pacjent nie będzie w stanie w dalszym swoim życiu przesporzyć społeczeństwu odpowiedniej ilości korzyści bądź jest możliwość zastąpienia poważnie wadliwego dziecka nowym dzieckiem - od zbyt drogiego leczenia należy odstąpić. W mojej ocenie limit ten powinien rosnąć liniowo od 20 tys. dla noworodka do 100 tys. w wieku 18 lat, potem powinien pozostawać na tym poziomie do 50 lat a potem liniowo maleć z powrotem do wysokości 20 tys. w wieku 80 lat i na tym poziomie pozostać.

System współpłacenia spowoduje, że zmaleje zainteresowanie pacjentów korzystaniem procedur medycznych o nie udowodnionej wartości medycznej a dotychczas przeprowadzanych gdyż są "za darmo" i "nie szkodzą". Wprowadzenie współpłacenia spowoduje zainteresowanie pacjentów cenami leczenia - będą wybierać leczenie, którego cena pozostaje w dobrej relacji do skuteczności i komfortu procedury. Konkurencja między usługodawcami spowoduje nie tylko obniżenie cen ale też poprawę jakości świadczonych usług.

Wprowadzenie współpłacenia powinno się wprowadzić równocześnie z obniżeniem składki do wysokości 5% - pokrywanej w całości z podatku dochodowego. Dla przeciętnie zarabiającego Polaka oznaczać to będzie podniesienie jego pensji o 1,25% czyli ok. 40 zł - tyle obecnie wynosi składka zdrowotna nie pokrywana z podatku dochodowego. Dla pracownika z przeciętnie chorującą rodziną wprowadzenie współpłacenie będzie korzystne - roczny wzrost pensji będzie większy niż średnioroczne opłaty za leczenie. Dość dużo na wprowadzeniu współpłacenia zyska budżet, te pieniądze powinny być przeznaczone na obniżanie podatków i wykupywanie Polski z niewoli lichwiarzy.

Monopol NFZ na ubezpieczenia zdrowotne należy znieść, poprzez dopuszczenie do tych ubezpieczeń ubezpieczalni prywatnych oraz podział NFZ-tu na 5 konkurujących ze sobą ubezpieczalni, które z czasem należy sprywatyzować.

Brak głosów

Komentarze

ja proponuję inne rozwiązanie.

Po pierwsze sprywatyzować szpitale, ale NFZ póki co zostawić. Potem można podzielić NFZ na kilka mniejszych ubezpieczalni. Zmniejszać następnie można ilość zabiegów refundowanych, a przy okazji zwiększać ilość prywatnych udziałów z ubezpieczalni uprzednio stanowiących NFZ, aż do całkowitej prywatyzacji.

Zajęłoby to tak kilka lat, robota na jedną kadencję.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#27944

Prywatyzacja przychodni pokazuje to czego można się było domyśleć - że prywatni są sprawniejsi jeśli chodzi o wyciąganie pieniędzy od ubezpieczyciela - nie tylko sprawnie wciskają usługi niepotrzebne pacjentom, ale niestety często po prostu wyłudzają pieniądze za usługi, których nie było.
Współpłacenie bardzo utrudnia wciśnięcie pacjentowi usługi niepotrzebnej, a zysk z oszustw też gwałtownie spada właśnie o "udział własny" pacjenta. Trzeba więc wprowadzić wszystko na raz: dupuścić prywatnych do ubezpieczeń (prywatny nie daje się tak łatwo naciągać), wprowadzić współpłacenie i prywatyzować szpitale.

Bacz

Vote up!
0
Vote down!
0

Pozdrawiam. Bacz

#27966