Wyobraź sobie...

Obrazek użytkownika to śniący i słowa
Idee

"Imagine there's no Heaven..." - śpiewał swego czasu John od Kwiatów.
Widocznie nie odczuwał on pragnienia spotkania z Bogiem i otrzymanaia od Niego życia wiecznego, no cóż, to jego sprawa. Piosenka jest podobna do naszej rodzimej produkcji autorstwa Mieszka, który zarzuca niejakiemu Kononowiczowi polityczny nihilizm. Tego rodzaju wartości przemycał także słynny John pod płaszczykiem walki o pokój na świecie. Na tym przecież opierała się filozofia "Dzieci Kwiatów". Hasło "peace" było usprawiedliwieniem dla relatywistycznych zachowań zbuntowanej młodzieży tamtych czasów. Pewnie nie dla każdego, ale powszechnie wiadomo o hipisowskich skłonnościach do używek i nie tylko.

Wyobraź sobie, że istnieje pewna prawda, w którą Ty wierzysz i żyjesz według Niej. Nazywasz ją Wielką Prawdą. Nie jest Ona jednak w pełni objawiona, nie jest okraszona fajerwerkami oraz wymaga od wyznawcy trudu i poświęceń. Z tego powodu jesteś jedną z niewielu osób, które przestrzegają Jej zasad. Mało tego, większość osób śmieje się z Ciebie i nazywa Twoje starania wobec Wielkiej Prawdy daremnymi. Bo po co wierzyć w bajki i trudzić się dla nich, "przecie to je durne". To jeszcze nie wszystko, wyobraź sobie, że doświadczasz także przemocy i udręki, nawet od osób Ci bliskich. To prawdziwy koszmar, ale jesteś wierny/a Prawdzie.
Pewnego dnia jedna z tych osób, które Cię szykanowały przychodzi do Ciebie z przeprosinami. Mówi, że to było głupie z jej strony, a Ty zasługujesz na szacunek, bo wierzysz w to co robisz. Pada magiczne słowo "przepraszam". Nie mija wiele czasu i nagle dzieje się coś niewymownie wspaniałego dla Ciebie. Wielka Prawda zostaje objawiona do końca wszystkim ludziom bez wyjątku. Jest Ona tak wspaniała i pełna, że ten, kto Ją ujrzał objawioną do końca, NIE MOŻE JEJ ODRZUCIĆ. Wtedy przychodzą do Ciebie inni, którzy wcześniej Cię prześladowali i składają Ci pokłon wraz z przeprosinami.
Powiedz, czy potrafiłbys/łabyś przebaczyć całkowicie szczerze tym ludziom, czy byłaby jakaś przeszkoda ku temu? A co z tamtym człowiekiem, który przyszedł przed Wielkim Objawieniem? Jak potraktowałbyś/łabyś go wobec innych? Czyż nie zasłużył on na wywyższenie?
A propos tej przeszkody, to jest nią WOLNA WOLA. Tym właśnie wiara przewyższa wiedzę, że dopuszcza dokonanie wyboru. Pewna i absolutna wiedza nie daje już takiej zbawiennej możliwości. Tak więc, sama wiedza szczęścia nie daje. Dla niektórych ludzi będzie ona przekleństwem, bo nie będą mogli już dokonać wyboru, mimo że będą pragnąć tego wyboru.

Czy mogę sobie wyobrazić, że nie ma Nieba? Pewnie mogę, ale nie byłoby mi lżej, mimo że odzrzuciłym też piekło. Wiara jest większa niż wyobraźnia, więc mogę powiedzieć, że bardziej wierzę w Boga niż inni nie wierzą w Niego. Moja wiara jest silniejsza niż ich niewiara.
Czyżby kolejny dowód na Jego Istnienie?

Brak głosów