Co powinni blogerzy zrobić na spotkaniu z Premierem naszego Rządu.

Obrazek użytkownika berecik
Kraj

Na S 24 dosyć gorąca dyskusja pod tekstem Rybitzkiego na temat jego deklaracji o wzięciu udziału w jutrzejszym spotkaniu blogerów z Donaldem Tuskiem w związku z ACTA.
Oto moje zdanie na ten temat:
Też tak sądzę, trzeba iść, ale tylko po to, jeżeli jest to możliwe, by nie pozwolić do zrealizowania zaplanowanego przez Ostachowicza i jego specjalistów od pijaru przekazu medialnego tego spektaklu.
Dlatego w spotkaniu powinna wziąć udział jak najwięcej ludzi opozycji, którzy powinni na wstępie złożyć wniosek o przedstawienie zebranym porządku spotkania oraz zasad jego prowadzenia i wybrania przewodniczącego zebrania z pośród zgromadzonych uczestników.
W wypadku odmowy ze strony organizatora, co wydaje się raczej pewnym należy odczytać manifest/deklarację, /która dzięki temu dotrze do szerokiej rzeszy telewidzów i manifestacyjnego opuszczenia sali obrad.
Zadawanie pytań Tuskowi nawet tych najbardziej mądrych, mniej mądrych i całkowicie głupich jest pozbawione kompletnie sensu, on, bowiem ma wkutych na pamięć w swojej głowie zestaw odpowiedzi, które wszyscy dobrze znamy a usłyszymy je tym razem po raz 101.
ACTA to zaledwie czubek góry lodowej a to, co jest g głębi oceanu dawno nieodpowiadające podstawy funkcjonowania państwa i społeczeństwa.
Jeżeli dziś w Polsce trzeba o czymś dyskutować, to o konieczności zmiany naszej konstytucji, która jest oparta na monteskiuszowskiej doktrynie trójpodziału władz. Tymczasem dziś mamy nie trój a cztero podział przy uprzywilejowanej pozycji nowej czwartej władzy. Nie będę tego tematu rozwijał, czyniłem to wielokrotnie przy różnych okazjach i jest ono wszystkim znany.
W konstytucji podobnie jak rola mediów w funkcjonowaniu demokracji przedstawicielskiej konieczne jest uwzględnienie roli Internetu w tym systemie. Jedna i drugie medium ma dużo wspólnych punktów, lecz Internet na obecnym jego poziomie wszechogarniający społeczeństwo powinien być włączony już nie tylko, jako narzędzie kształtowania opinii, ale jako element sprawowania władzy państwowej po przez to medium.
Jeżeli obecna ekipa rządząca sugerowała swego czasu możliwość głosowania przez Internet, to należałoby pójść dalej w tym kierunku. Jeżeli zakładamy głosowanie przez Internet to, dlaczego nie dać możliwości społeczeństwu by po przez to medium wypowiadało się w formie wiążącej dla władzy państwowej w pewnych sprawach podobnie jak jest to w przypadku referendum.
Podobnie jest z inicjatywą ustawodawczą, która powinna być zapisana na określonych zasadach społeczności internetowej, która w coraz szerszym zakresie odzwierciedla społeczność obywateli całego naszego państwa.
W naszym mieście od kilku miesięcy na stronie UM transmitowane są na żywo sesje rady oglądając je przyszła mi do głowy taka myśl; gdyby tak podobnie jak ma to miejsce w różnych telewizyjnych programach wprowadzić obok głosowania głosów jury głosy telewidzów, wtedy mogłoby się okazać, że obecni na sali radni okazali by się zbyteczni.

Brak głosów