Generacja 4LD-ludzi... ŻEGNOJCIE

Goszcząc często na spotkaniach rodzinnych uderzyło mnie, że istnieje zestaw opowieści z gatunku WSPOMNIENIA, które powtarzane są przy każdej okazji z tym samym, ciężkim ładunkiem emocjonalnym. Z upływem czasu opowieści te zmieniają się, chciałoby się rzec ewoluują ale to złe słowo, bo często kończą w formie nadającej się na scenariusz mocno przesadzonego filmu Science Fiction. Mam tutaj na myśli sytuacje, kiedy to lekki powiew wiatru po 30 latach MAGLOWANIA TEMATU urasta do rangi Huraganu Katrina takiego, że DACHY LATAŁY A PRĄDU PRZEZ TYDZIEŃ NIE BYŁO!! Nie żebym się czepiał, ot taki barwny element rodzinnych spotkań. Słucham zawsze z zapartym tchem bo wiem, że puenta zaskoczy.

Babcia często wspominała wizytę biskupa na wsi. Wiadomo, poruszenie wielkie. Bruk wychuchany, ganki i podwórka wysprzątane, trawy (nie trawniki!) pościnane, w oknach chałup święte obrazki. A kościół... Słów brak! Scenariusz wizyty rozpoczynało uroczyste powitane szanownego gościa w progu kościoła. Głównym aktorem powitania był najbogatszy chłop wsi, który otrzymawszy odpowiedni czas wcześniej od proboszcza tekst przemówienia, miał je wydeklamować przed przybyłym.
No i nadszedł ten dzień. Biskup staje w progu kościoła, tam czeka najbogatszy chłop WEF wsi, chwila wzniosła, tłum poruszony, przemawia...
EMINENCJO ( ‘pauza’ z biegiem lat pauza wydłużyła się od 5 sekund do 5 minut) WITOJCIE ...!!!...

O BOHATERZE tego wpisu ALBO DOBRZE ALBO WCALE, zatem...
EMINENCJO ŻEGNOJCIE!!!