Dzień bez Smoleńska, Dzień bez Tuska – olać!

Obrazek użytkownika Koteusz
Blog

Gdy otrzymałem zaproszenia na oba wydarzenia, oczywiście zajrzałem na strony, żeby przekonać się, o co chodzi. Poczytałem różnego rodzaju deklaracje i wypowiedzi, porównałem oba wydarzenia i doszedłem do wniosku, że obu grupom chodzi o… nic. Tak, o nic! To znaczy niby chodzi im o mityczny święty spokój, ale dla mnie to zwyczajni minimaliści, ludzie o bardzo malutkich marzeniach, którzy nie dopuszczają do siebie marzeń gatunkowo większych, a co najżałośniejsze, wcale nie zamierzają starać się, by ich marzenia się spełniły.
Doszedłem do jedynego słusznego wniosku, nie bacząc na liczby ani personalia osób skupionych wokół obu inicjatyw, że oba wydarzenia należy zwyczajnie, określając to kolokwialnie, olać. Powtarzam: OLAĆ!!!
Czy policzenie się zwolenników obu wydarzeń doprowadzi do czegoś konkretnego poza policzeniem się? Nie widzę żadnych konkretnych efektów.
Poza tym jeden dzień, to drobnostka, wielkie nic w porównaniu np. do roku, dwóch, pięciu, dziesięciu… itd.
Wiecie co mi się marzy? A na przykład: „Polska bez Smoleńska” (w sensie, by więcej takich wydarzeń nie było) oraz „Polska bez Tuska”.
Do tego będę dążył, na spełnienie tego marzenia będę pracował! Ale nie zamierzam w żaden sposób liczyć grupy, która ma podobne marzenia i podejmie się ich realizacji. Będę w dalszym ciągu cierpliwie robił to, co do tej pory, nie omijając innych inicjatyw, które przyczynią się do realizacji moich marzeń i cierpliwie czekał na efekty tej pracy. I już!
 

 

Brak głosów