"Tusk to porządny mężczyzna" - kto to powiedział?
Kiedyś, dawno temu - w czasach, kiedy media internetowe nie były tak popularne i róznorodne, jak dziś - poszukując aktualnych informacji przeglądałam strony portalu informacyjnego onet.pl - odruchowo, nie zastanawiając się nad tym, bo były jeszcze tylko Wirtualna Polska i Gazeta Wyborcza, obie w wersji sieciowej uboższe od potężnego serwisu informacyjnego, swego czasu najbardziej popularnego w Polsce. Teraz zdarza mi się to nadal, choć zaglądam w mniejszym stopniu aby uzyskać rzetelną wiedzę; raczej z sentymentu czy przyzwyczajenia.
Tak było i dziś. Jak napisałam, portal ów jest mi znany, jednak nie sądzę aby przyzwyczajenie wyczerpująco tłumaczyło fakt, ze ujrzawszy topik: TYLKO U NAS Legenda "S" wsparła Tuska "To porządny męzczyzna" od razu domysliłam się, że chodzi o Henrykę Krzywonos. Czy wskazówką było owo "tylko u nas", czy to, ze "oni" użyli określenia "legenda S", tego nie wiem, nie znam siebie wystarczajaco dobrze. Bo sam tekst "To porządny mężczyzna" wspierający Tuska mógłby być autorstwa kogoś innego, praktycznie każdego lub każdej z byłego Komitetu Wsparcia Bronisława Komorowskiego. te słowa mogła wygłosić Olga Jackowska czy Anna Nehrebecka, a już na pewno powiedziałby tak Ryszard Kalisz, który nie lubi Jarosława Kaczyńskiego z natężeniem podobnym do antypatii w wykonaniu Henryki Krzywonos.
Pisząc o antypatii w każdym z obu przypadków stwierdzam fakt powszechnie znany; choć powody są rózne, to sprowadzają się do podważania przez Kaczyńskiego osobistej rzetelnosci - chciałoby się powiedzieć "porządności" - obu postaci publicznych. To, zdaje się, zmusiło ich oboje do awersji, być może przydatnej i po to, aby usprawiedliwiać nią konflikt.
Henryka Krzywonos jednak nie rozpoczęła strajku, jej tramwaj wyłączył kto inny - odcinając prąd - sugerując to Jarosław Kaczyński pośrednio odebrał jej prawo pierwszeństwa w rozpoczęciu strajku. Nikt Henryce nie ujmował, że ujrzawszy tramwaj wyłączonym poszła strajkować sama z siebie, rezultatem własnej decyzji. Natomiast "pierwsi" byli anonimowi motorniczy, którzy w ogóle nie wyprowadzili tramwajów z zajezdni tego pamietnego dnia 15. 08.1980.
Ryszard Kalisz był Ministrem Spraw Wewnętrznych i Administracji w latach 2004 - 2005, kiedy uprowadzono Olewnika i to na resorcie dowodzonym przez niego ciąży odpowiedzialność za brak zapobiezenia jego śmierci - był porwany - i główne zaniedbania w śledztwie, co wypominał mu na pewno Ziobro podczas swojej kadencji Ministra Sprawiedliwosci, jeśli nawet nie Kaczyński osobiście. Komisja śledcza zmierzająca do wyjaśnienia sprawy Olewnika działa nadal, Kalisz i Brachmański byli przesłuchiwani jeszcze w ubiegłym roku, podobno wprowadzili w błąd Komisję. Trudno oprzeć sie wrazeniu, ze to dlatego tak ochoczo walczy aby dowiesc zbrodni zaniedbania w sprawie Blidy ekipie, która najbardziej miała mu za złe Olewnika. Wprawdzie teraz zginął Wassermann, który był w pracach tej komisji zaangażowany.
Tak Kalisz, jak Krzywonos nie zwykli przebierać w słowach, Kalisza "musiał" aż ułaskawiać Kwaśniewski, kiedy został skazany z powodu zesławienia, Krzywonos zarzuciła poraz milionowy Kaczyńskiemu, że powiedział "Oni tam gdzie ZOMO" - wystepując jako przedstawicielka "S" - owa "legenda "S" właśnie. Stało się to w roku ubiegłym, podczas kampanii przed wyborami prezydenckimi, Jarosław Kaczyński nie podał jej do sądu - może by nie ciągać kobiety zasłużonej tak czy owak - jednak trzeba przyznać, że jego opinia na temat początku strajku zawazyła na społecznym odbiorze i teraz nawet wikipedia nieśmiało sugeruje za biuletynem IPN, że "Zdarzenie to bywa określane jako początek strajku gdańskiej komunikacji publicznej w okresie wydarzeń sierpniowych[3]. Według niektórych świadków zdarzeń już w godzinach rannych na swoje trasy nie wyjechała część kierowców autobusów, zatem Henryka Krzywonos przyłączyła się do trwającego już strajku[4]".
Mozna pamiętać, ze to Prezydent Lech Kaczyński wyciągnął ją z medialnego niebytu odznaczajac Orderem Odrodzenia Polski. Kiedy go zabrakło Henryka moze zbyt szybko odkryła jako wartego poparcia mężczyznę Bronisława Komorowskiego. Teraz uznaje za "porządnego" Donalda Tuska, którego chyba raczej nie miała nawet okazji porządnie poznać - ale dziwnym zbiegiem okolicznosci znów przynalezącego do opcji konkurencyjnej wobec ugrupowania, które zakładał Lech Kaczyński.
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/legenda-s-wsparla-tuska-to-porzadny-mezczyzna,1,4846179,wiadomosc.html
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2095 odsłon
Komentarze
Weronka
13 Września, 2011 - 00:21
Witaj,
dwa w jednym. Ideał faceta. Porządny i mężczyzna.
Specjalista od rzeczy niemożliwych.
Świetna notka i jeszcze lepszy tytuł.
Serdeczności.
Piękny NICK.
Okrutnie Weronkę streszczono w bryku dla uczniów.
W. S. Reymont Chłopi, bohaterka epizodyczna; siostra Hanki. Jest to kobieta swarliwa, terkocze cały dzień, bije dzieci, mężowi dobrego słowa nie powie. Głodziła ojca, starego Bylicę, aż w końcu zdecydował się iść żebrać. Męża miała poczciwego, pracowitego, a i tak ciągle się z nim kłóciła. Lubiła też plotki. Donosiła Hance, co mówiono o Antku i Jagnie. Po aresztowaniu chłopów żyła dzięki pomocy Hanki. Gdy wichura zwaliła jej chałupę, poczuła się bardzo bezradna i wtedy okazało się, że może liczyć na pomoc sąsiadów. Ksiądz dał jej pieniądze, wziął krowę do swojej obory, namówił Sikorzynę, by przyjęła Weronkę z dziećmi do swej chałupy. Za przykładem księdza poszli inni. W końcu pan Jacek dał drewno na nowy dom.
jwp
Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ?
Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
jwp - Ja też potrafię w mordę bić. Hr. Skrzyński - Panie Marszałku, a jaki program tej partii ? Marszałek Piłsudski - Najprostszy z możliwych. Bić kurwy i złodziei, mości hrabio.
:) miło mi.
13 Września, 2011 - 08:16
Weronek było trochę, ale każda była ciekawa na swój sposób.
Pozdrawiam
Też daję 10. A propos Weronki, to była kiedyś taka czytanka
13 Września, 2011 - 01:15
bodajże w trzeciej klasie (wówczas nowy podręcznik) podstawówki, dawno, dawno temu, o Weronce, która bardzo chciała się uczyć i musiała za dwa jajka kupować zeszyt w wiejskim sklepiku, a jej ojciec musiał wyjeżdżać daleko do pracy, a gdy wracał, liczyli z matką monety z aniołem, które przywiózł, czyli przedwojenne złotówki. Bo rzecz była oczywiście o ciężkim losie klasy robotniczej. Ale nick faktycznie fajny.
Iranda
Iranda
Taak, chyba mogłabym wyciągnąć jakieś wnioski z tej historii.
13 Września, 2011 - 08:17
Nie jestem zbyt pracowita niestety :)
Dziękuję,
Pozdrowienia