Farbowane PISy, wróć! Lisy... czyli seria pomyłek.
No właśnie. A jakby tak zostać mężem zaufania lub członkiem komisji z ramienia PO? (zależy, kto ma większe pole do popisu: mąż czy żona, wróć! Mąż zaufania czy członek komisji?)
Czy to tak naprawdę nie sprytniejsze rozwiązanie?
Taki uczciwy mąż/ członek nie dość, że pilnowałby, żeby np. w urnie nie było więcej głosów, niż głosujących, to na dodatek obstawiłby miejsce, które inaczej mógłby zająć jakiś mąż wiarołomny - np. taki, który na palcu miałby obrączkę, wróć! Bandaż, a pod bandażem niepraworządny palec unieważniający nieprawomyślne głosy...
W ten sposób można by upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu, a raczej jedną pieczeń na dwóch palnikach... nie, zaraz: jedną pieczeń na jednym palniku, za to wyposażonym w nowoczesny system zabezpieczeń.
Nie wiem, czy Machiavelli pisał o mężach i członkach, ale na pewno wspomniał coś o lisach i lwach:
"Oczywiście, trudno by księciu nie przyszło też walczyć w sposób zwierzęcy. Tu wzorem dla księcia winny być lew i lis. Każdy osobno nie poradzi sobie, bo lew nie umie unikać sideł, a lis bronić się przed wilkami. Trzeba być więc lisem, by wiedzieć, co sidła i lwem, by strach budzić wśród wilków." ("Książę", jasna to rzecz)
Zdaję sobie sprawę, że to dziwny pomysł... cóż, regularnie robię sobie burzę mózgu (a właściwie mój mózg sam bezustannie się burzy - każdy by się burzył na jego miejscu ;), ale... kto by się spierał z Machiavellim? ;)
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1244 odsłony
Komentarze
Re: Farbowane PISy, wróć! Lisy... czyli seria pomyłek.
26 Maja, 2010 - 18:32
Muszę przyznać, że pomysł ładny i perfidny.
Jak to pisze się w pewnych kregach: Machiavelli ftw!*, a jeszcze nie zapominajmy, przy całym odium, które na niego spłynęło, że był włoskim patriotą (na miarę XVI wieku i ówczesnego sposobu poznawania świata).
noo.. warte zastanowienia...
Mnie nie wezmą, niestety mam "przechlapane" w krakowskich kręgach, kółkach i kwadratach PO ;)
*Dla nie orientujacych się być może w gwarze komputerowo/młodzieżowej. ftw - "for the win".. tylko, jak to teraz zgrabnie na polski... ;), pomóżcie, czasem mam kłopoty tłumacząc w tę stronę...
Re: Re: Farbowane PISy, wróć! Lisy... czyli seria pomyłek.
26 Maja, 2010 - 18:39
No widzisz, Machiavelli patriota, ja patriotka, to pasuje.
Do tego on perfidny, ja... się uczę... ;)
Ciekawe, co trzeba zrobić, żeby mieć przechlapane w PO-wskich kręgach, rombach i trójkątach... pewnie nieźle połobuzować...
Ale co tam krakowskie obwody, zgłoś się do komisji w Poznaniu ;)
ftw... ehmmm... może: na prezydenta? Przykro mi, mam już swojego kandydata ;p
Re: Re: Re: Farbowane PISy, wróć! Lisy... czyli seria pomyłek.
26 Maja, 2010 - 18:44
Powiem Ci, co :). Wystarczy mieć znajomych, których opętało PO kilka miesięcy temu i działają w partii, przepraszam Partii (groza).
I to dobrych znajomych, takich od serca. I wziąć (przypadkowo) udział w dyskusji z ich mentoro-autorytetami z Krakówka...
Ale wcale z tego powodu nie jest mi szczególnie przykro.
Poznań?
No, to zaraz musimy zacząć wykazywać naszą podłą sknerską naturę - wszak pan marszałek wie, co mówi... ;)
Re: Re: Re: Re: Farbowane PISy, wróć! Lisy... czyli seria pomyłe
26 Maja, 2010 - 18:47
ftw - zalezy od kontekstu, stąd mi cięzko przetłumaczyć. Coś w rodzaju tak, to własnie to, co jest znakomite, i, tu, teraz, świetnie pasuje - generalnie wysoka doza uznania i aprobaty.
Re: Re: Re: Re: Farbowane PISy, wróć! Lisy... czyli seria pomyłe
26 Maja, 2010 - 18:54
Takich od serca? To trochę szkoda. No, ale skoro opętani, to chyba tylko egzorcysta pomoże...
A właśnie... ja się tu rozpisuję, a przecież internet ciągnie prąd, że aż strach! ;p