Moje pytanie

Jestem po obejrzeniu w TV relacji ze wspólnego posiedzenia komisji parlamentarnych dotyczącego Kłamstwa Smoleńskiego. Jestem w szoku. Najbardziej przeraził mnie idiotyczny pomysł wyliczania czasu na zadawanie pytań. Ma być krótko, zwięźle i bez wtrąceń (za dużo pytających)!
Nie chcę pisać o zdawkowych odpowiedziach Polszewickich ministrów, nawet o pozornej wyższości w/w nad resztą oszołomów w ich mniemaniu (przecież nawet nie przeczytali raportu wg. Min. Millera). Do tego przyzwyczaiłem się, ale pytam:
Jak można o największej tragedii, która nas tak dotkliwie dotknęła rozmawiać na czas?
Jak można zadającym pytania wyłączać mikrofony?
Dokąd Oni zmierzają!

Jeżeli spieszą się na kolejny weekend - to wstyd mi za takich posłów.
Jeżeli traktują posłowanie w Rzeczypospolitej jako pracę - to nie chce takich posłów.
Przepraszam za porównanie, ale miałem wrażenie, że debatują o akcyzie na alkohol, a nie o największej zagładzie naszych elit, nie o zamachu, nie o katastrofie.
Szybkie zamiatanie pod dywan nie pomoże.
PS. Pisałem pod wpływem emocji. To mój pierwszy wpis.