Ograniczenie liczba znaków nie pozwoliło mi umieścić w tytule „logika” Bartoszewskiego. Ale pal licho, drapieżny staruszek jaki jest, każdy widzi. I można wierzyć w to jego szczere wyznanie, że widok niemieckiego oficera na warszawskiej ulicy w czasie okupacji była dla niego wytchnieniem w chwilach permanentnego strachu przed sąsiadami gdy kupował o tę jedną bułkę więcej niż zazwyczaj. W końcu...